[b]
Noty dla zawodników Marwis.pl Falubazu Zielona Góra:[/b]
Matej Zagar 2. Stać go było tylko na jeden wyskok i trzeba przyznać, że raczej niezapowiedziany, bo dyspozycja Słoweńca od pewnego czasu jest po prostu mizerna. W ostatnich czterech meczach zdobył zaledwie 15 punktów i 2 bonusy, w niedzielę też za bardzo nie pomógł Myszom - przede wszystkim w odrobieniu wszystkich strat w dwumeczu.
Max Fricke 3. Świetny start, a potem cała seria jedynek. Trzymał się blisko przeciwników z Torunia, ale możliwości wyprzedzenia nie było zbyt wiele i to też mu nie pomagało. Zabezpieczył w tym spotkaniu drugą linię Falubazu, lecz po udanym starcie sezonu oczekiwania są rzecz jasna wobec niego w Winnym Grodzie większe.
Piotr Protasiewicz 4. Zdobył dwa punkty więcej niż ze Spartą, ale jego jazda była o niebo lepsza. Zaanonsował już to na "dzień dobry", ścigając do samej mety Lamberta. Później też pokonywał zawodników rywali i otarł się o dorobek dwucyfrowy. Przekroczył za to granicę 5000 punktów zdobytych w karierze w polskiej lidze.
ZOBACZ WIDEO: Wielkie słowa Marcelo Bielsy o Mateuszu Klichu. "Prawi mi nie tylko komplementy"
Mateusz Tonder 5. Na stadionach żużlowych często z głośników wybrzmiewa wielki przebój australijskiej grupy AC DC pt. "Thunderstruck". Tutaj oszałamiająca była jazda zawodnika, który przecież jechał dopiero drugie spotkanie w tym roku, bo niedawno powrócił na tor po kontuzji. "Tonderstruck" wygrywał, robiąc to przekonująco i przy tym pokonując największe strzelby obozu rywali. Okazał się liderem macierzystego zespołu w szalenie istotnym meczu.
Patryk Dudek 4+. Myszka Miki prowadziła po siedmiu biegach, a najmniej punktów w dorobku miał właśnie on. Na dodatek zdefektowała mu maszyna. Największa gwiazda zielonogórskiego żużla wróciła w porę do gry i trzy kolejne biegi rozstrzygała na swoją korzyść, także walnie przyczyniając się do drużynowego triumfu.
Nile Tufft 3. Miał przeboje z Żupińskim, ale to on wyszedł z całego galimatiasu zwycięsko i jeszcze dołożył pokonaniem Lewandowskiego w drugim starcie. On też dołożył cenne punkty.
Fabian Ragus 2+. Na szczęście poważniej nie ucierpiał po upadku, a jeszcze w powtórce zdołał zgrabnie wyprzedzić Żupińskiego. Później nie zawalczył z Lewandowskim, stąd jego ocena nie może być wyższa i taka sama jak w przypadku kolegi wyżej.
Damian Pawliczak bez oceny. Nie wyjechał ani razu na tor.
Noty dla zawodników eWinner Apatora Toruń:
Paweł Przedpełski 5. Najlepszy indywidualny występ w PGE Ekstralidze od 2015 roku i meczu domowego z Unią Tarnów (też 14 punktów) i pierwszy w tym sezonie bez "śliwki" na koncie. Czuł się przy Wrocławskiej bardzo dobrze, od początku do końca wykazywał się dużą prędkością i pewnością w jeździe. Powrót 26-latka do Torunia można oceniać tylko pozytywnie.
Adrian Miedziński bez oceny. Został szybko skreślony przez trenera Tomasza Bajerskiego, jakby trochę pokutując za inne wyjazdowe mecze, w których spisywał się słabo. Rezerwy wypalały, możliwości były, dlatego więcej nie zaprezentował się zielonogórskiej publice. Ciężko więc go jakkolwiek ocenić i wystawić notę.
Kamil Marciniec bez oceny. Nie wyjechał ani razu na tor.
Chris Holder 1+. Wtedy, kiedy trzech jego kolegów dwoiło się i troiło, startowało z rezerw i starało się odrabiać wszystkie straty do gospodarzy, on ponownie nie pomagał i nie pierwszy raz w tym roku na wyjeździe nie spisał się choćby przyzwoicie. Nieco lepszy start w gonitwie nominowanej tylko na osłodę i plus przy nocie widocznej przy jego nazwisku. Zawód. Punktów jego i Miedzińskiego znów zabrakło poza Toruniem najbardziej.
Jack Holder 4. Bez wpadek i z dodatnim bilansem pojedynków z Tonderem (2:1). Być może lepsze wyjścia spod taśmy dałyby mu 2-3 punkty więcej i brak konieczności gonienia na trasie, bo trzy dwójki w środku zawodów z tego właśnie wynikały.
Krzysztof Lewandowski 1+. Przeszarżował na początku i słusznie został wykluczony z powtórki. Sprawiał potem nieco lepsze wrażenie od drugiego z toruńskich juniorów i dostał szansę z rezerwy taktycznej. Odkupił delikatnie winy i tym razem zdołał pokonać Ragusa.
Karol Żupiński 1. Ze sporymi przygodami, ale niekoniecznie dobrymi zakończył się dla niego wyścig młodzieżowców. Pierwsza odsłona to błyskawiczne puszczenie klamki i prowadzenie, ale upadli koledzy za jego plecami. Później ścierał się dwukrotnie z Tufftem, a gdy przyszło do ostatecznej próby, dał się łatwo wyprzedzić na dystansie. Na tle gospodarzy stanowił tło.
Robert Lambert 3+. Opadł z sił w końcówce spotkania i dwa złapane zera obniżyły mu naturalnie ogólną notę. Do tego momentu jechał na tym samym pułapie co Przedpełski i Jack Holder, tym bardziej szkoda tych dwóch słabszych występów. Z drugiej strony biegi z jego udziałem wyszły torunianom na remis.
SKALA OCEN:
6 - fenomenalnie
5 - bardzo dobrze
4 - dobrze
3 - przeciętnie
2 - słabo
1 - bardzo słabo
CZYTAJ WIĘCEJ:
Runda play-off odjeżdża mistrzom z Leszna. Tabela i statystyki PGE Ekstraligi
Przemysław Termiński policzył, ile punktów wystarczy do utrzymania Apatorowi