Łodzianie do konfrontacji z ekipą z Ostrowa podchodzili podrażnieni zeszłotygodniową porażką z gdańskim Wybrzeżem (44:46). Doszło do niej w dość kuriozalnych okolicznościach, ponieważ błędów nie ustrzegł się arbiter tamtego spotkania. Jego decyzje skrytykował nawet szef sędziów Leszek Demski, ale z punktu widzenia regulaminu nic nie dało się zrobić - wynik został uznany.
Orzeł czuł się też pokrzywdzony decyzjami sędziów we wcześniejszych meczach, więc nie dziwi, że w tym starciu praca arbitra zwracała skupiała uwagę zwłaszcza gospodarzy. Od początku rywalizacji z Arged Malesą sędzia Piotr Stefankiewicz miał ręce pełne roboty.
Mecz zaczął się od nierównego startu do 1. biegu. Zawinił Nicolai Klindt, ale że Duńczyk sam się ukarał próbując startu na dwa razy i gospodarze wyjechali na podwójne prowadzenie, arbiter nie zatrzymał rywalizacji. Co prawda miejscowi nie wygrali 5:1, ale Norbert Kościuch drugą lokatę stracił dopiero na drugim wirażu. Sędzia nie pomylił się też w kolejnym biegu, gdy podobnie jak Klindt zachował się Mateusz Dul. Junior Orła na pierwszym łuku jechał jednak przed jednym z młodzieżowców rywali, więc w świetle przepisów ten wyścig kwalifikował się do jego przerwania. W kolejnej powtórce nieatakowany Sebastian Szostak przewrócił się na pierwszym łuku i został wykluczony. Do tego momentu wszystkie decyzje arbitra były prawidłowe.
ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?
Pierwsza seria startów zakończyła się korzystnie dla gospodarzy. Orzeł po czterech biegach prowadził 14:10. Trenera Adama Skórnickiego i łódzkich kibiców optymizmem szczególnie mogła napawać dyspozycja Brady'ego Kurtza oraz Luke'a Beckera. Obaj obcokrajowcy imponowali szybkością, co potwierdzały ich czasy. Amerykanin w ogóle wykręcił najlepszy czas dnia.
O ile Becker utrzymał swoją dyspozycję i wszyscy zachwycaliśmy się jego jazdą, tak Kurtz nieoczekiwanie nie odegrał żadnej znaczącej roli w 5. odsłonie spotkania. Australijczyk kiepsko wystartował i był wolny na dystansie. Jego niedyspozycję od razu wykorzystali goście, którzy za sprawą Grzegorza Walaska i Tomasza Gapińskiego doprowadzili do remisu. W kolejnym biegu "poprawili" Patrick Hansen i Nicolai Klindt zwyciężając 4:2, co sprawiło, że to przyjezdni objęli dwupunktowe prowadzenie. Riposta Orła była jednak natychmiastowa. Becker z Nowakiem wygrali 7. wyścig podwójnie i wynik znów był minimalnie bardziej korzystny dla łodzian (22:20).
Po kolejnych trzech biegach przewaga gospodarzy wzrosła już do sześciu punktów. Wszystko za sprawą pary Kościuch - Kurtz, którzy stworzyli duet nie do przejścia dla Olivera Berntzona w 10. wyścigu. Szwed był wyraźnie od szybszy, ale dwójka zawodników Orła inteligentnie broniła się przed jego atakami. W trzeciej serii pierwsze punkty stracił dotychczas piorunująco szybki Luke Becker, którego pokonał Patrick Hansen, ale to nie Duńczyk był triumfatorem 9. odsłony. Triumfował w niej Marcin Nowak i to on na tym etapie meczu był jedynym niepokonanym zawodnikiem.
Sześć "oczek" różnicy uruchomiło możliwości taktyczne dla trenera Arged Malesy, Mariusza Staszewskiego. Szkoleniowiec gości nie czekał ani chwili i już w 11. biegu w miejsce słabo dysponowanego Klindta posłał do boju Grzegorza Walaska. To był strzał w dziesiątkę, bo Walasek, nie tylko w tym meczu, ale w całym sezonie, jest bardzo dobrze dysponowany. W tej odsłonie przypomniał siebie z najlepszych lat, gdy rozprowadzał rywali po kątach. W 11. wyścigu najpierw ograł Nowaka, a później, na ostatnim łuku, przemknął obok Kurtza. Zameldował się na mecie za plecami Gapińskiego, więc goście zgarnęli 5 punktów i zniwelowali straty do Orła do dwóch "oczek".
Taka różnica na korzyść miejscowych utrzymała się też przed biegami nominowanymi. W wyścigach 12. i 13. oglądaliśmy wzajemną wymianę ciosów. Ponownie swoje show zrobił Walasek, który był tego dnia piekielnie zdeterminowany i najbardziej waleczny z całej stawki. W decydującym o losach spotkania 15. biegu został bohaterem Arged Malesy. Grzegorz Walasek zawzięcie ścigał Norberta Kościucha i zdecydowanie, ale fair sobie z nim poradził. Zawodnik gospodarzy był chyba na tyle zdezorientowany, że na następnym okrążeniu minął go też Tomasz Gapiński i ostrowianie przechylili szalę zwycięstwa na swoją korzyść!
Punktacja:
Orzeł Łódź - 44 pkt.
9. Marcin Nowak - 8+1 (3,2*,3,0,0)
10. Piotr Pióro - NS (-,-,-,-,-)
11. Norbert Kościuch - 9 (1,1,3,3,1)
12. Brady Kurtz - 6+1 (3,0,2*,1,0)
13. Aleksandr Łoktajew - 4 (0,2,2,0)
14. Jakub Sroka - 1 (1,0,0)
15. Mateusz Dul - 5+1 (3,0,2*)
16. Luke Becker - 11 (3,3,1,1,3)
Arged Malesa Ostrów - 46 pkt.
1. Nicolai Klindt - 1 (0,1,0,-)
2. Daniel Kaczmarek - 1 (-,-,-,1,-)
3. Grzegorz Walasek - 13+2 (2,3,1,2*,2*,3)
4. Tomasz Gapiński - 12+2 (2,2*,3,3,2*)
5. Oliver Berntzon - 5+1 (1*,1,1,-,2)
6. Sebastian Szostak - 1+1 (w,1*,0)
7. Jakub Poczta - 2 (2,0,0)
8. Patrick Hansen - 11+1 (2,3,2,3,1*)
Bieg po biegu:
1. (61,37) Nowak, Walasek, Kościuch, Klindt - 4:2 - (4:2)
2. (61,14) Dul, Poczta, Sroka, Szostak (w) - 4:2 - (8:4)
3. (61,02) Kurtz, Hansen, Berntzon, Łoktajew - 3:3 - (11:7)
4. (60,09) Becker, Gapiński, Szostak, Sroka - 3:3 - (14:10)
5. (60,54) Walasek, Gapiński, Kościuch, Kurtz - 1:5 - (15:15)
6. (60,36) Hansen, Łoktajew, Klindt, Dul - 2:4 - (17:19)
7. (59,98) Becker, Nowak, Berntzon, Poczta - 5:1 - (22:20)
8. (60,46) Gapiński, Łoktajew, Walasek, Sroka - 2:4 - (24:24)
9. (60,20) Nowak, Hansen, Becker, Klindt - 4:2 - (28:26)
10. (61,34) Kościuch, Kurtz, Berntzon, Szostak - 5:1 - (33:27)
11. (60,47) Gapiński, Walasek, Kurtz, Nowak - 1:5 - (34:32)
12. (60,94) Kościuch, Dul, Kaczmarek, Poczta - 5:1 - (39:33)
13. (61,17) Hansen, Walasek, Becker, Łoktajew - 1:5 - (40:38)
14. (60,72) Becker, Berntzon, Hansen, Kurtz - 3:3 - (43:41)
15. (60,77) Walasek, Gapiński, Kościuch, Nowak - 1:5 - (44:46)
Sędzia: Piotr Stefankiewicz
NCD: 59,98 - uzyskał Luke Becker w 7. wyścigu
Startowano wg II zestawu.