Żużel. Rasmus Jensen mówi o tym, co odmieniło Wybrzeże. W rewanżu może nie pojechać [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Rasmus Jensen w kasku żółtym
WP SportoweFakty / Karol Słomka / Na zdjęciu: Rasmus Jensen w kasku żółtym

- Mamy się po prostu dobrze bawić. Przed meczem było u nas dużo śmiechu w boksach, nikt nie chciał traktować tego na serio i mieliśmy się bawić na torze. Tak też było - powiedział Rasmus Jensen, którego może zabraknąć podczas rewanżu w Gdańsku.

Zdunek Wybrzeże Gdańsk wygrało już drugi mecz wyjazdowy z rzędu - po zwycięstwie w Łodzi, zespół znad morza pokonał Cellfast Wilki Krosno 46:44. Nowy kapitan Rasmus Jensen, podobnie jak Tobiasz Musielak na ten moment nie wiedzą czy będą mogli wystąpić w rewanżu w Gdańsku, który już w najbliższą niedzielę.

Michał Gałęzewski, WP SportoweFakty: Jaki był klucz do zwycięstwa Zdunek Wybrzeża w Krośnie?

Rasmus Jensen, kapitan Zdunek Wybrzeża Gdańsk: Patrzę na program i widzę doskonale, że każdy dorzucił bardzo dobre punkty. Nikt z nas nie pojechał poniżej swojego poziomu i każdy zaprezentował dobrą dyspozycję tego wieczora. Jak spojrzymy na wyniki, każdy z seniorów zdobył od 6 do 11 punktów, swoje dołożyli też juniorzy. Zaważyła postawa zespołowa, czego wcześniej często brakowało. W poniedziałek mieliśmy siedmiu żużlowców.

Czy jednak największym wygranym jest tu Michał Gruchalski?

Na pewno tak, on był bardzo dobry tego dnia, a start sezonu miał słabszy. Musiał się odpowiednio zaadaptować do drużyny, teraz jego dyspozycja jest już bardzo dobra i udowodnił to w Krośnie.

ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?

Czy rola kapitana jest dla pana tylko prestiżem czy jednak trochę ciąży na barkach?

Na pewno mnie to nie obciąża w żaden sposób. Byłem też ostatnio kapitanem w Szwecji i na pewno nie jest to dla mnie dodatkowa presja. Myślę, że dzięki temu mogliśmy zdjąć w pewnym stopniu presję z Krystiana Pieszczka. To mogliśmy zrobić i jest to dla nas dobra sytuacja.

Wygraliście drugi mecz z rzędu. Czy teraz jest to takie Wybrzeże jakie miało być przed sezonem?

Według mnie skoro Cellfast Wilki Krosno, lider tabeli jest przez nas do pokonania na wyjeździe, to pokazuje nasz potencjał. Wciąż jednak wynik był bardzo bliski i musimy się teraz skupić na domowym meczu w niedzielę, bo wynik może być podobny. Czeka nas duża batalia o bonus, w Gdańsku każdy może w niedzielę wygrać 46:44.

Zarząd i menedżer chcą z was zdjąć presję. Czy rzeczywiście to było dla was najbardziej potrzebne?

Na pewno tak, wcześniej wszyscy byliśmy zbyt zestresowani i wychodziło to tak, że nie potrafiliśmy podtrzymać swojej optymalnej dyspozycji w tym samym czasie. Teraz porozmawialiśmy ze sobą i zmieniliśmy podejście - mamy się po prostu dobrze bawić. Przed meczem było u nas dużo śmiechu w boksach, nikt nie chciał traktować tego na serio i mieliśmy się bawić na torze. Tak też było.

Pan kolejny raz zaliczył dwie "trójki" i obok tego dwa zera. Dlaczego?

Według mnie po prostu na tym etapie spotkania, pierwsze pole było najgorsze i gdy się z niego nie zabrałem, nie wygrywając wyraźnie startu, trudno było mi zrobić cokolwiek na trasie. Wewnętrzna część toru była bardzo twarda i mokra od środkowej części meczu, a w szczególności na koniec. To był główny powód nierównych wyników.

Przejdźmy do trudniejszego tematu. W sobotę wieczorem jedzie pan w rundzie kwalifikacyjnej do Grand Prix w Glasgow, a w niedzielę o godzinie 14:00 macie jechać w Gdańsku. Czy dotarcie ze Szkocji do Polski w tak krótkim czasie jest możliwe?

Co ciekawe ta sytuacja dotyczy zarówno mnie, jak i Tobiasza Musielaka. Obaj jedziemy na tym samym wózku, bo musimy się przedostać w tak krótkim czasie z Glasgow do Gdańska. Będzie to bardzo trudne i wspólnie szukamy odpowiednich rozwiązań. Na ten moment nie ma absolutnie żadnych lotów bezpośrednich z Wielkiej Brytanii do Gdańska. Najwcześniejszy niedzielny samolot lądujący z tego kraju jest na gdańskim lotnisku o 14:50. Musimy szukać szalonych rozwiązań.

Co wymyśliliście?

Może powinniśmy wylądować spadochronem na torze wyskakując z przelatującego nad Gdańskiem samolotu? W sumie mam licencję, dziękuję za naprowadzenie. Musiałbym zabrać ze sobą Tobiasza, żeby było sprawiedliwie. Jesteśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi, znamy się z ligi szwedzkiej. Jak będziemy na meczu to obaj, jak nie to również zabraknie nas dwóch. Zobaczymy co da się zrobić, przed nami trudna misja.

Czytaj także: 
Falubaz pierwszy do utrzymania?
Zobacz tabelę i statystyki eWinner 1. Ligi 

Źródło artykułu: