Żużel. Półtora okrążenia: PGE IMME jak Grand Prix. Creme de la creme w każdym wyścigu [FELIETON]

WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski
WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Maciej Janowski

PGE IMME mogą konkurować z cyklem Grand Prix. Mamy tam najlepszych z najlepszych, każdy wyścig jest jak ostatnia gonitwa meczu PGE Ekstraligi. Trudno nie czekać na takie zawody z wypiekami na twarzy - pisze Marta Półtorak.

W tym artykule dowiesz się o:

"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.

***

Gdy popatrzymy na listę startową PGE Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostw Ekstraligi i zobaczymy te nazwiska - Bartosza Zmarzlika, Macieja Janowskiego, Leona Madsena, Taia Woffindena, Artioma Łaguty i wielu innych, to trudno wskazać faworyta. Ja przynajmniej się tego nie podejmę.

PGE IMME to bez wątpienia jest takie nieoficjalne Grand Prix. Każdy z tych szesnastu zawodników ma szansę wygrać. Gdy ogląda się mecze PGE Ekstraligi, to widać, że prezentują bardzo wysoki poziom. Dlatego w piątek może zadecydować dyspozycja dnia, jakiś pech, zdarzenie losowe.

Zaryzykuję nawet tezę, że PGE IMME mogłoby konkurować z cyklem SGP. Mamy tam najlepszych z najlepszych, każdy wyścig jest jak ostatnia gonitwa meczu PGE Ekstraligi. Trudno nie czekać na takie zawody z wypiekami na twarzy. To jest creme de la creme.

ZOBACZ WIDEO To nie sprzęt był problemem Kacpra Woryny. Żużlowiec tłumaczy skąd wzięły się jego słabe wyniki

W niesamowitej formie są teraz Zmarzlik czy Janowski, ale z Polaków wyróżniłabym jeszcze Janusza Kołodzieja, bo odnoszę wrażenie, że on pozostaje w cieniu tych dwóch zawodników, a też notuje świetne rezultaty w spotkaniach ligowych.

Oby ten piątkowy pojedynek Zmarzlika z Janowskim był zapowiedzią tego, co później wydarzy się w SGP. Nie miałabym nic przeciwko, gdyby ta dwójka później powalczyła o tytuł mistrza świata. Musimy jednak pamiętać, że żużel jest nieprzewidywalny. Wszystko może się różnie potoczyć. Janowski ostatnio reprezentuje kosmiczny poziom, a Zmarzlik to dwukrotny mistrz świata i nasz towar eksportowy. To też nie wzięło się znikąd.

Mam tylko nadzieję, że po PGE IMME nikt nie będzie podejmować tematu opon Anlas i twierdzić, że np. Janowski zawdzięcza im świetny wynik. Gdyby świetna forma kapitana Betard Sparty Wrocław byłaby tylko kwestią ogumienia, to każdy pobiegłby po opony, kupił je i wygrywał wyścigi. Janowski to jest żużlowiec, który od lat znajduje się w światowym topie. Tłumaczenie jego świetnych wyników oponami jest niesprawiedliwe. Dlatego wierzę, że przy okazji PGE IMME nikt nie będzie patrzeć na to, jakie opony znajdują się na felgach kół żużlowców.

Marta Półtorak

Czytaj także:
Janusz Kołodziej chce się zapisać w historii 
Robert Dowhan mówi o przyszłości Falubazu 

Komentarze (5)
avatar
mentikk
16.06.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
@Złocisty mam podobnie. Totalnie nie czuję prestiżu tej imprezy. Jak dla mnie to zawody równie towarzyskie jak Kryterium Asów, Memoriał Smoczyka, Łańcuch Herbowy czy Turniej o Koronę Bolesława Czytaj całość
avatar
Złocisty
16.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
A mnie jakoś te zawody nie kręcą. Nawet nie pamiętam tych imprez z poprzednich lat i kto w nich wygrywał lub przegrywał. Wolę tradycyjny finał IMP, w którym są najlepsi polscy zawodnicy, ale ró Czytaj całość
avatar
FeRrArI
15.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
a pamięta Pani co stało się rok temu jak "Maciek" zmienił oponki???? 
yagr
15.06.2021
Zgłoś do moderacji
1
2
Odpowiedz
Ależ proszę pani niestety ale nie ma pani racji. Oczywiście niech każdy jedzie na oponach jakich chce , Dunlopach , Michelinach i innych wynalazkach pod warunkiem, że opony będą REGULMINOWE !!!