Żużel. PGE IMME. Jego zwycięstwo nie będzie niespodzianką. Pieniądze to nie wszystko, chce przejść do historii

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Janusz Kołodziej

- Biorąc pod uwagę obecną formę Janusza Kołodzieja, jego zwycięstwo w PGE IMME w Toruniu nie będzie niespodzianką - uważa jego menedżer Krzysztof Cegielski. Co prawda żużlowiec Unii Leszno w tej imprezie nigdy nie brylował, ale może pora to zmienić?

[tag=2703]

Janusz Kołodziej[/tag] w Indywidualnych Międzynarodowych Mistrzostwach Ekstraligi najwyżej był w debiucie tej imprezy na piątym miejscu. Później zdarzało mu się nawet zamykać obsadę tych zawodów. W piątek na Motoarenie może być inaczej.

- Janusz rzeczywiście może w tym sezonie zdziałać coś w IMME w Toruniu. W przeszłości kilka turniejów odbywało się w Gdańsku, a to nie jest tor jego marzeń z różnych względów. Na Motoarenie lubi startować. Poza tym teraz nawet na mniej lubianym torze w Opolu w ćwierćfinale IMP, tak mu się dobrze jechało, że na koniec pytał, czy nie ma jakiegoś wyścigu dodatkowego. Ma obecnie dobre nastawienie psychofizyczne. Wszędzie odczuwa radość z jazdy i z torami nie ma problemów - tłumaczy Krzysztof Cegielski, menedżer Janusza Kołodzieja.

Janusz Kołodziej obecnie znajduje się w wyśmienitej formie. Legitymuje się średnią biegową 2,405 co daje mu trzecie miejsce wśród najskuteczniejszych żużlowców PGE Ekstraligi. - Miejsce Janusza na podium czy nawet zwycięstwo, biorąc pod uwagę jego aktualną formę nie byłaby to jakąś niespodzianka - uważa Cegielski.

ZOBACZ WIDEO Wyraźny progres u Pawła Przedpełskiego. Co stoi za jego odmianą?

Żużlowiec Fogo Unii Leszno ma na koncie cztery tytuł Indywidualnego Mistrza Polski. Gdyby wygrał w piątek w Toruniu, dołożyłby do kolekcji tytuł Indywidualnego Międzynarodowego Mistrza Ekstraligi. - Dla Janusza zawsze priorytetem były mecze ligowe i drużyna. Bardzo dużo energii na to poświęcał. Nie przesypiał nocy, dużo przesiadywał w warsztacie, żeby wszystko dograć. Kolejnym priorytetem dla niego są Indywidualne Mistrzostwa Polski, na których bardzo się koncentruje. Być może przyszedł czas, by nie tylko dorzucać kolejne medale, ale powalczyć o podium IMME - dodaje nasz rozmówca.

Obsada PGE IMME im. Zenona Plecha jest mocniejsza niż stawka cyklu Grand Prix. Tutaj jadą sami najlepsi z najlepszych PGE Ekstraligi. Zwycięstwo w tych zawodach jest dużym prestiżem. - Pieniądze naprawdę nie dla wszystkich liczą się najbardziej. Puchar i wieniec czasami są ważniejsze od finansów. IMME to nie są zawody, w których zarabia się grubą kasę. Czasami prestiż, wieniec, puchar i obecność na podium, a przede wszystkim zapisanie się w historii danej imprezy są równie istotne dla zawodników - podkreśla Krzysztof Cegielski.

Zobacz także: Zmarzlik z szansą na hat-tricka
Zobacz także: Maciej Janowski zacznie i skończy na podium na Motoarenie?

Źródło artykułu: