Zawodnik urodzony w Brisbane, w australijskim stanie Queensland przed rozgrywkami pierwotnie zrezygnował ze startów poza Wielką Brytanią. Powodem były obawy, związane z podróżami oraz niedawne narodziny jego pierwszego syna Cruza, który przyszedł na świat we wrześniu ubiegłego roku. Ponieważ obecnie zawodnicy przemieszczają się regularnie między Wyspami Brytyjskimi a krajami takimi, jak Polska, Szwecja i Dania, wykonując dodatkowe testy na obecność Covid-19, jest on gotowy zwiększyć swój zakres obowiązków, poza te, które wykonuje dla Sheffield Tigers w Premiership.
- Gdy ostatnio rozmawiałem z chłopakami, mówili, że podróżowanie nie jest obecnie takie trudne. Można to robić i jednocześnie się ścigać, a ja właśnie tego chcę. Zawodnicy potrzebują tak wielu imprez i występów, w ilu tylko mogą wziąć udział. Mam nadzieję, że będę miał możliwość częstszych startów, ponieważ w innym wypadku będzie to krótki sezon - przyznaje Troy Batchelor, w rozmowie dla speedwaygp.com.
Australijczyk czuł, że uda mu się odjechać więcej spotkań w Wielkiej Brytanii, ponieważ program szczepień przeciw koronawirusowi nabrał tempa przed sezonem żużlowym. - Około świąt Bożego Narodzenia sprawy wyglądały źle, sytuacja w Europie była niedobra i nie chciałem utknąć za granicą, co byłoby powtórką z ubiegłego roku. Gdy Wielka Brytania zaczęła szczepić obywateli, uznałem, że w tym kraju będą największe szanse, aby sezon wystartował. Pomyślałem, że raczej tam zostanę, będę ze swoją rodziną i wówczas zobaczymy, jak się sprawy potoczą - dodaje.
ZOBACZ WIDEO Przyjaźń mistrzów świata. Tomasz Gollob: Bartosza wyróżnia ciężka praca i konsekwencja
W rozgrywkach ligowych na Wyspach Brytyjskich zawodnicy mogą startować regularnie na dwóch poziomach - zarówno w Premiership, jak i w Championship. Batchelor tłumaczy, że rozważał taką możliwość po to, aby zwiększyć swoją liczbę startów. - W zimie rozmawiałem z trzema klubami z Championship i oni chcieli mnie zakontraktować, nawet ze średnią 13.00. W Wielkiej Brytanii brakuje zawodników, ponieważ nie wszyscy mogą podróżować. Nie pozwolono mi jednak tego zrobić, nawet jeśli wszedłbym ze współczynnikiem 13.00, szacowanym 12.00 lub jakimkolwiek. Wykonałem klika telefonów, podobnie kluby, jednak nic z tego nie wyszło. To dosyć rozczarowujące. Jestem jednym z zawodników, którzy nie startują w dwóch ligach. Pozostali, jak np. Jack Holder, jeżdżą za granicą – podkreślił.
Brak możliwości zwiększenia obowiązków, powoduje, że zawodnik jest zmuszony czekać, aż ktoś chętny się do niego zgłosi. Z pewnością mógłby on jeszcze udowodnić swoją wartość w lidze szwedzkiej lub polskiej. - Jestem chyba najmniej zapracowanym zawodnikiem w tym momencie, a z pewnością ten stan mi nie odpowiada. Znalazłem się "między młotem a kowadłem". Moja średnia jest za wysoka na rozgrywki Championship, a wcześniej zrezygnowałem z jazdy w pozostałych ligach europejskich. To patowa sytuacja. Nie wiem, czy uda mi się jeździć w Championship, jednak jestem otwarty na wszystko i zobaczymy, co się wydarzy - kończy zawodnik Sheffield Tigers, Troy Batchelor.
W poprzednich trzech sezonach Australijczyk reprezentował w Polsce barwy ROW-u Rybnik. W pandemicznym roku 2020 przeniósł się jednak na zasadzie wypożyczenia do Abramczyk Polonii Bydgoszcz. W tym momencie mógłby on stanowić jakąś opcję rezerwową dla któregoś z klubów w eWinner 1. Lidze, a właśnie w jego byłym ośrodku z powodu kontuzji pauzuje aktualnie David Bellego. Francuz ma jednak niebawem wrócić do startów w bydgoskiej drużynie, a Batchelor zapewne wolałby mieć zagwarantowane starty.
Choć Australijczyk wspominał o braku kłopotów w podróżowaniu, to w piątek mieliśmy pierwszy taki przypadek, gdy po czwartkowym spotkaniu na Wyspach Brytyjskich, na mecz Aforti Startu Gniezno z Orłem Łódź nie zdążył lider gości, Brady Kurtz. Jeśli Troy Batchelor, który był stałym uczestnikiem cyklu Speedway Grand Prix, nie znajdzie angażu w Polsce, być może zwiąże się z nim jeszcze jakiś klub ze szwedzkiej Bauhaus-Ligan.
Czytaj także:
Wybrzeże organizuje charytatywny trening rowerowy. Cały dochód dla Niny Słupskiej
Brian Andersen o swojej karierze i utalentowanym synu. Kontuzje zabrały mu marzenia