"Półtora okrążenia" to cykl felietonów Marty Półtorak, byłej prezes Stali Rzeszów.
***
Sprzęt buduje i rujnuje zawodnika. Najnowszy przykład? Piotr Pawlicki. Jeszcze kilka tygodni temu zawodnik Fogo Unii Leszno miał problemy ze zdobywaniem punktów w PGE Ekstralidze. Po tym jak postawił na silniki szykowane przez Flemminga Graversena, nagle stał się liderem cyklu SEC i pewnym punktem drużyny.
Wiadomo nie od dziś, że jak żużlowiec nie dogada się z tunerem, to nie zdobędzie punktów. Takie mamy realia sportu żużlowego. Na myśl przychodzi mi też chociażby Grzegorz Walasek, którego można było skreślić. Byli tacy, którzy sądzili, że jego czas już minął. Tymczasem na odpowiednim sprzęcie 44-latek robi furorę w I-ligowych realiach.
ZOBACZ WIDEO Nicki Pedersen wie już co zrobi, jeśli GKM spadnie z PGE Ekstraligi
W stwierdzeniu, że od sprzętu dużo zależy w speedwayu nie ma nic odkrywczego. Wiemy, że ktoś bez umiejętności nie poradzi sobie nawet na dobrym motocyklu. Jednak w drugą stronę wygląda to zupełnie inaczej. Mistrz świata na hulajnodze nie zapunktuje. Tymczasem Pawlicki junior ma potencjał, by takim zawodnikiem z topu być.
Chciałabym też zauważyć, że Pawlicki trafił z formą na decydujący moment. Mamy końcówkę rundy zasadniczej, za chwilę play-offy. Pierwsze spotkania też są ważne, to oczywiste, ale w rundzie finałowej wszystko zaczyna się od nowa. W tej chwili chyba nikt nie ma wątpliwości, że Fogo Unia Leszno znajdzie się w PO. Mając czterech pewnych seniorów, z których każdego stać na ponad 10 punktów, w Wielkopolsce mogą nawet myśleć o obronie tytułu mistrzowskiego.
Zastanawiam się natomiast, czy za prędko z formą nie wystrzeliła Betard Sparta Wrocław. Ten zespół miał swoją sinusoidę, gorsze momenty na początku sezonu, ostatnio gromił kolejnych rywali. Z Motorem Lublin w ubiegłą niedzielę już tak dobrze nie było. Może forma nie była szczytowa, ale to też nie znaczy, że wrocławianie zaczynają obniżać loty. Byłabym ostrożna z takimi tezami.
Wrocławianie trafili w niedzielę na mocnego rywala. Motor potrafi jechać, ma konkretne nazwiska w składzie. Spotkały się dwie dobre drużyny, a "Koziołki" były w nieco lepszej sytuacji. Pierwszy mecz wygrały wysoko, bo Betard Sparta przyjechała do Lublina bez kontuzjowanego Taia Woffindena. Mimo to, w rewanżu wrocławianie byli bliscy odrobienia strat. To wiele znaczy.
Czytaj także:
Piotr Żyto nie gryzł się w język po porażce
Protasiewicz komentuje nieporozumienie z Dudkiem