Duńczyk stoczył na stadionie Wybrzeża piękną walkę o zwycięstwo ze swoim rodakiem Leonem Madsenem. Wyścig finałowy był z pewnością ozdobą turnieju, po którym Mikkel Michelsen wskoczył na szczyt klasyfikacji generalnej tegorocznego cyklu SEC. Do rozegrania pozostał już tylko decydujący finał, zaplanowany na 10 lipca w Rybniku.
Przypomnijmy, że zawodnik, który w tym sezonie - podobnie jak w ubiegłym - zwycięży w serii Speedway Euro Championship, zostanie pierwszym pewnym uczestnikiem przyszłorocznego cyklu SGP. Michelsen z Piotrem Pawlickim zgromadzili do tej pory po 39 punktów, wyprzedzając o dwa wspomnianego Madsena. Za nimi z 33 "oczkami" na koncie plasuje się Patryk Dudek i w praktyce pomiędzy wymienioną czwórką powinna toczyć się walka o końcowy triumf w tegorocznej rywalizacji.
Po wygraniu 3. finału SEC 2021 w Gdańsku jeden z liderów klasyfikacji generalnej jest zachwycony tym, że przywrócił swoje nadzieje na końcowy sukces i tylko w jego rękach leży obecnie możliwość powrotu do cyklu Speedway Grand Prix. Przypomnijmy, że z pozycji rezerwowego startował on cały ubiegły sezon, zastępując Martina Smolinskiego, który po kontuzji musiał wycofać się z zeszłorocznej rywalizacji. Niemiec z kolei miał zastępować Grega Hancocka, który w lutym 2020 roku podjął decyzję o zakończeniu kariery zawodniczej.
ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek
- W tego typu imprezach do rozegrania są tylko cztery rundy, dlatego najważniejsza jest stabilność i zdobywanie jak największej liczby punktów przez cały czas. Oczywiście miło było uzbierać ich aż 15 w Gdańsku. Równie miłym było zwycięstwo w finale i objęcie prowadzenia w klasyfikacji generalnej. Gra nadal trwa. Jestem w ciekawej pozycji, ponieważ większość zależy teraz ode mnie. Jeśli wszystko pójdzie dobrze i pojadę na swoim najwyższym poziomie, sam mogę zdecydować, jaki będzie tego efekt. W czołówce jest dosyć ciasno, jednak w ostatniej rundzie czeka nas niesamowite ściganie. Z pewnością jest o co walczyć - mówi Mikkel Michelsen, dla speedwaygp.com.
"Bratobójcza" walka z Madsenem w biegu finałowym w Gdańsku była ozdobą turnieju. Zawodnik Motoru Lublin jest jednak przekonany, że kapitan Eltrox Włókniarza Częstochowa nie odda głównej wygranej bez walki w Rybniku. - To był wspaniały finał. Z pewnością mógł się on podobać kibicom na stadionie oraz tym, zgromadzonym przed odbiornikami telewizyjnymi. Pokonanie Leona było czymś miłym, wiem jednak, że na ostatnią rundę wróci on silny i bardzo głodny sukcesu - dodaje reprezentant Danii.
Dla Michelsena obcymi nie są zarówno miasto Rybnik, jak i tor miejscowego ROW-u. W Polsce ma on tam bowiem mieszkanie już od kilku lat i wielokrotnie wizytował obiekt przy ulicy Gliwickiej.
- Spędziłem tam ostatnie pięć lat. To tor, na którym odjechałem kilka spotkań i czuję się na nim dosyć komfortowo. Uwielbiam jego kształt i wszystko inne. Nigdy nie wiemy jednak, jak on będzie się zachowywał w kolejnych zawodach. W ubiegłym roku startowałem tam w lidze z drużyną z Lublina i zdobyłem komplet punktów (14+1 - przyp. red.). Gdy jednak ścigaliśmy się tam w finale SEC, zmagałem się z problemami. Mimo tego jestem w komfortowej sytuacji. Podoba mi się to, gdzie się znajduję i pozycja, którą zajmuję. Wszystko leży w moich rękach. Sam mogę zdecydować o tym, co się wydarzy. Teraz końcowy wynik zależy od tego, jak bardzo się do tego przyłożę - kończy Mikkel Michelsen.
Czwarty i ostatni finał tegorocznych Indywidualnych Mistrzostw Europy rozegrany zostanie 10 lipca w Rybniku. Zwycięzca klasyfikacji generalnej awansuje bezpośrednio do cyklu Speedway Grand Prix na sezon 2022.
Czytaj także:
Ranking U-24 eWinner 1. Ligi. Zawodnicy Startu pną się w klasyfikacji
Rune Holta otrzymał "dziką kartę" na decydujący finał SEC w Rybniku!