Żużel. Zmarzlik z trzecim złotem? Menadżer legendarnego mistrza stawia na równi z nim innego żużlowca [WYWIAD]

WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Woffinden, Zmarzlik, Lindgren
WP SportoweFakty / Michał Szmyd / Na zdjęciu od lewej: Woffinden, Zmarzlik, Lindgren

Czy Bartosz Zmarzlik wyrówna rekord Ivana Maugera i wygra trzy tytuły z rzędu? Polski mistrz świata jest kolejny rok faworytem do wygrania SGP. - Zmarzlik i Woffinden zdominowali żużel w ostatnich latach - twierdzi Peter Oakes, były menadżer Maugera.

W tym artykule dowiesz się o:

Konrad Mazur (WP SportoweFakty): Jesteśmy tuż przed startem cyklu Grand Prix. Wiele szumu medialnego na temat rywalizacji w cyklu jest pomiędzy Bartoszem Zmarzlikiem a Maciejem Janowskim. Jak pan widzi SGP w tym roku?

Peter Oakes (pisarz, promotor żużla w Wielkiej Brytanii, menadżer Ivana Maugera): Myślę, że to będzie rywalizacja pomiędzy zawodnikami, którzy zdominowali żużel w kilku ostatnich latach, tj. Bartoszem Zmarzlikiem i Tai’em Woffindenem. Obaj młodzi, głodni wygrywania. Uważam, że to są najlepsi żużlowcy na świecie. Jeden z nich sięgnie po trzeci albo czwarty tytuł. Wiem, że jest wiele rozmów na temat Macieja Janowskiego. On nie do końca sobie radzi z presją. Jest świetny w lidze, ale gdy przychodzi GP, nie zawsze to pokazuje. System punktacji GP jest już inny i wystarczy, że nawet z najmniejszą liczbą punktów znajdziesz się w półfinale, a później walczysz już na całego. Nie mam pewności czy Maciej jest w stanie zrobić tyle półfinałów i finałów, co Bartosz i Tai. W tym roku kilka rund będzie poza Polską. Jazda w swoim kraju jest wielkim atutem dla polskich zawodników.

Janowski i Zmarzlik prezentują kosmiczny speedway. Obaj są w czubie statystyk PGE Ekstraligi. Czy mimo wszystko to są główni faworyci, a może znajdzie się ktoś jeszcze?

Myślę, że kandydatów jest kilku. Chociażby Fredrik Lindgren. Emil Sajfutdinow był na pewno zdolny do tego by sięgnąć po złoto, ale teraz nie mam pewności. Ma za dużo słabych występów. Sekretem tego wszystkiego jest, że twój słaby występ może okazać się dobrymi zawodami dla kogoś innego. Zmarzlik ani Woffinden nie zostają z dwoma, trzema punktami po pojedynczej rundzie. 5-6 to jest ich najsłabszy start, ale nigdy nie zostają ze skromnym dorobkiem. Minimalizują straty. Z drugiej strony, ilu z tych zawodników jest zdolnych do gromadzenia 9-10 punktów w każdej fazie zasadniczej rundy GP? Nie mam pewności. Nie jestem osobą typującą wyniki, ale jeśli miałbym postawić swój dom na mistrza świata, to wybrałbym między Woffindenem a Zmarzlikiem.

ZOBACZ WIDEO Jest objawieniem PGE Ekstraligi, ale ma problem ze zrobieniem... pompki. Wszystko przez jeden upadek

Zmarzlik stoi w tym momencie przed szansą wyrównania rekordu Ivana Maugera. Pana zdaniem jest na to szansa?

Tak, oczywiście i jest to bardzo prawdopodobne. Pamiętam jak jeździłem z Ivanem na zawody i każdy mówił dookoła, że tego nie da się zrobić. Nikt nie wygra finałów trzy razy pod rząd, a on to zrobił. Wyniki można wyrównać albo poprawić, bo wszystko posuwa się do przodu. Pamiętajmy, że to kontuzjogenny sport. Masz bardzo wąską grupę, która w przeciągu 3-4 lat uniknęła kontuzji. Jednak wygranie cyklu trzy razy pod rząd może okazać się łatwiejsze, bo słabe zawody możesz szybko odrobić. Do 1994 było to naprawdę trudne. Awaria silnika, dotknięcie taśmy, czy uraz odniesiony na torze szybko ograniczał twoje szanse albo całkowicie eliminował. Erik Gundersen i Hans Nielsen byli fantastyczni, bronili tytuły, ale nigdy nie wygrali trzech pod rząd i nie wiem dlaczego. Teraz masz piętnastkę najlepszych zawodników, a patrząc na lata 50-te i 60-te miałeś Ronnie Moore’a, Petera Cravena, Ove Fundina i Barry’ego Briggsa. Każdy z nich był zdolny wygrywać sezon po sezonie, a tego nie zrobili.

Oczywiście Mauger był najlepszym żużlowcem lat 70-tych. I kto wie, czy gdyby nie wspaniała jazda Ole Olsena, to nie zgarnąłby pięciu tytułów rok po roku. To pokazuje jego dominację w żużlu.

Ivan był najlepszym żużlowcem. Nie pod względem techniki, ale ogólnie. Miał wielką siłę mentalną. Prawdopodobnie przy innym systemie byłby 8-9 krotnie najlepszym żużlowcem, ale pozostał nim przy sześciu. Natomiast Hans Nielsen miał miano czempiona w latach 80-tych, choć posiada tylko cztery tytuły. Był bezapelacyjnie najskuteczniejszy w Danii, Wielkiej Brytanii czy Polsce, a nie mógł wygrywać kolejnych złotych medali IMŚ. Zmarzlik ma wielką szansę, ale nie wiem jak wielkie jest jego pragnienie następnego złota. Nie znam go osobiście na tyle dobrze jak Taia, ale po jego stylu jazdy widać, że jest zdolny do brawurowych akcji na torze. Musisz dobrze poznać osobę, wówczas będziesz wiedzieć jak bardzo pragnie być dalej na szczycie.

Jason Crump powiedział, że Zmarlik to żużlowiec kompletny i już porównał go do Rickardssona czy Maugera. Jak pan myśli, jaki największy plus ma według pana polski mistrz świata.

Nie ważne, kto wygrywa tytuł, ale wiemy, że musi być naprawdę głodny zwycięstw. Brak zdenerwowania, żadnych negatywnych emocji. Być mądrym i zdecydowanym. To dziwne, ale Zmarzlik ma wszystko pod kontrolą, nawet jeśli wydaje nam się, że coś się źle dzieje u niego. To może być klucz. Prawie w ogóle nie ma wypadków. Jazda musi być na maksymalnej koncentracji. Pełna kontrola nad maszyną i ataki, które wymagają ryzyka, ale kończą się szczęśliwie. Ten łut szczęścia też jest potrzebny. I nie chodzi o to, by zawodników wciskać niebezpiecznie do bandy, ale jechać twardo i zdecydowanie. Szukanie potencjalnej możliwości mijania i żadnego odpuszczania gazu. Gdy walczysz o tytuł, to twoje starania muszą być produktywne, szukać ścieżek na przekór, kiedy przeciwnik jedzie najlepszą linią jazdy, a ty musisz znaleźć tę, która pozwoli ci go minąć. Wygrywanie decydującego biegu, który da ci awans do półfinałów, a później rywalizacja w ósemce i finały. Zmarzlik potrafi to robić bardzo konsekwentnie. Woffinden też jest do tego zdolny. Kto jeszcze? Nie wiem. Ale ktoś może coś odkryć na nowo u siebie i być zaskoczeniem. Ten cykl wydaje się naprawdę interesujący i będzie trzymał w napięciu. Na pewno szkoda, że tak mało rund jest poza Polską, a to ma znaczenie, bo tory polskie w porównaniu do brytyjskich czy duńskich są nawierzchniowo inne. W przeszłości gdy polscy żużlowcy przyjeżdżali na wyspy to mierzyli się z innymi torami czy nawierzchniami i mieli problemy. Tak samo ci co jeździli na wyspach nie radzili sobie w Polsce.

Myślę, że to co łączy Zmarzlika i Maugera to mentor czy nauczyciel na początku kariery. Nowozelandczyk miał przy sobie Jacka Younga, a polski żużlowiec Tomasza Golloba. Obaj mistrzowie świata, to świetny start dla młodych zawodników, gdy doradza ci najlepszy.

Ivan rywalizował jeszcze z Jackiem na torze i go podpatrywał, potrafił go pokonać wiele razy. Young przekazał mu najważniejszą życiową lekcję, która ma związek z żużlem. Zainwestuj w żużel najwięcej pieniędzy, ile tylko możesz. Ivan był przede wszystkim nieugięty, twardy. Jack Young kończył karierę z dwoma tytułami IMŚ. Ivan to widział jak spędza ten czas, odpoczywając po pracy w cegielni, albo wracając z ryb. On sam sobie powiedział: zamierzam jeździć, ale tak, by nie skończyć w cegielni i mieć lepszy los w życiu. Samej jazdy tak naprawdę uczył się od Ronnie Moore’a czy Barry’ego Briggsa. Myślę, że Zmarzlik ma wielkie wsparcie od Golloba, bo to wspaniały żużlowiec, który wiele osiągnął. Sprawił, że ta droga do mistrzostwa była krótsza. Rola mentora jest bardzo ważna i sam jestem ciekawy jak to zadziała w przypadku Janowskiego, którego wspiera Hancock. To może zrobić różnicę i ten wynik będzie dla niego lepszy. To może być ten szkopuł, którego po prostu u niego brakuje. Hancock posiada tak samo wielkie doświadczenie i wiedzę, którą może przekazać, co Gollob. To samo widzę u Daniela Bewley’a, który notuje duży progres. To nie działa na zasadzie, że mistrz od razu zapewni wielkie wyniki, ale wsparcie, które będzie niezbędne by tym mistrzem zostać. Ivan tak samo skrócił drogę Ole Olsena do mistrzostwa i prawdopodobnie ten nigdy by tych tytułów nie zdobył, gdyby nie on.

Hans Nielsen mówił o znaczeniu kontuzji i szczęściu.

Największa lekcja jaka może być, to nie nauczysz się niczego, jeśli jesteś kontuzjowany. Musisz tego unikać. Jechać ostro, ale dbać o siebie. Zmarzlik jeździ widowiskowo, ale pilnuje by nie wdawać się w niebezpieczne sytuacje. Ma dobry przegląd sytuacji. To dobra ścieżka do wielkich sukcesów. Hans Nielsen przez całą karierę miał dwie-trzy kontuzje, a to pozwoliło mu zdobyć tyle medali. Kontuzje mogą być dla ciebie ogromnym wyhamowaniem, pod względem fizycznym i psychicznym.

Wielu uważało, że Mauger przeskoczył swoją epokę. Pokazał profesjonalizm i genialne przygotowanie. Oczywiście, to jest inna generacja, ale to wspólna cecha dla prawdziwych dominatorów, jakim był Nowozelandczyk i na którego wyrasta Polak.

I motywacja. Było kilku świetnych, utalentowanych żużlowców, którzy mieli ten dar, a nie potrafili tego potwierdzić w mistrzostwach świata. To potwierdza, że wygrywasz tytuł raptem jeden raz. Zmarzlik stworzył sobie taką pozycję, że każdy z zawodników chce go pokonać. Nie ważne czy to dart czy piłka nożna, gdzie jak wygrywasz Ligę Mistrzów, to każdy pragnie ci dokopać. Cechą prawdziwych mistrzów jest to, że nie chcesz dać się nikomu pokonać, wciąż pragniesz się doskonalić, mieć nad resztą przewagę, mentalnie i sprzętowo. W Gorzowie, gdzie jeździsz przed swoją publicznością i jesteś rozpoznawalny, nawet nie chcesz myśleć, że możesz przegrać.

Jeśli miałby pan wskazać czołową trójkę w tym roku, to co by pan powiedział? Oczywiście, wiemy, że sezon jest długi i może się wiele wydarzyć, a przyszłości nie przewidzimy w pełni.

Uaaahhh! Nie, nie przewidzimy, musimy być mądrzy i z rozwagą patrzeć co może się wydarzyć. Myślę, że Tai nadal ma coś ekstra. Będę mimo wszystko patriotyczny i powiem, Tai Woffinden, Maciej Janowski i Bartosz Zmarzlik. Jednak nie wykluczałbym, że ''Magic'' może zostać mistrzem. Greg był pionierem w swoim fachu i szukał nowych rzeczy. W oponach czy w ramach, a to mu pomogło. Nie jest to dogłębne przekonanie, ale jeśli miałbym wytypować, to by tak było. Oczywiście jeśli, cała trójka będzie w dobrej formie i nie przytrafią im się żadne kontuzje.

Kto pana zdaniem może zaskoczyć w tym roku? Mówimy o zawodnikach, którzy są spoza głównego frontu.

Myślę, że Emil Sajfutdinow, ale mam wątpliwości, czy znajdzie to, co brakuje mu od kilku sezonów. Nie widzę tam na pewno Mateja Zagara czy Maxa Fricke. Freddie Lindgren, który może zaskoczyć wszystkich. Jeśli dodasz do tego Jasona Doyle’a masz dobry zestaw w walce o najwyższe cele.

Źródło artykułu: