"Z telewizji pieniędzy nie mamy. Tylko trzeba im zapłacić. W telewizji już nic nie będzie" - napisali na swoim Facebooku rawiczanie w odpowiedzi na pytanie jednego z kibiców o transmisję z niedzielnego spotkania. Dodajmy, że Metalika Recycling Kolejarz Rawicz i OK Bedmet Kolejarz Opole to obecnie pierwsza i druga drużyna 2. Ligi Żużlowej. Nic więc dziwnego, że ich starcie cieszy się dużym zainteresowaniem.
W GKSŻ stanowiskiem rawickiego klubu są mocno zdziwieni. Mówią, że zawiera ono nieprawdziwy przekaz.
- Zacznijmy od tego, że dzięki Polskiemu Związkowi Motorowemu i Motowizji rozgrywki drugiej ligi są drugi raz z rzędu obecne w telewizji dla kibiców w całej Polsce. Prawdą jest jednak jedynie to, że kluby nie otrzymują za transmisje pieniędzy. Główną część kosztów związanych z ich realizacją ponosi PZM i Motowizja. Żadna ekipa nie płaci producentowi. Jeśli kluby ponoszą jakiekolwiek koszty, to są one związane z podłączeniem się producenta do prądu i Internetem. Są to naprawdę niewielkie sumy. Mówimy o setkach złotych, kiedy PZM i Motowizja wydają dziesiątki tysięcy złotych. Nie wiem, dlaczego rawiczanie w ogóle o tym mówią. Myślę, że opowiadanie nieprawdziwych historii nikomu nie przystoi - mówi nam Zbigniew Fiałkowski, wiceprzewodniczący GKSŻ.
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec Falubazu odpiera zarzuty po ostatnim meczu: Nie spanikowałem
Działacz centrali zaprzecza również, że w tym roku nie będzie już transmisji z Rawicza. - To również nieprawda. Na ten moment mogę powiedzieć, że telewizja pojawi się w Rawiczu przy okazji meczu 11. kolejki, kiedy Metalika Recycling zmierzy się z Wolfe Wittstock. To wydarzy się 31 lipca o godzinie 12:00 - tłumaczy Fiałkowski.
Wiceprzewodniczący GKSŻ wyjaśnia także, w jaki sposób wybierane są mecze telewizyjne w drugiej lidze. - Od początku było uzgodnione, że telewizja przeprowadzi transmisje z dwóch meczów z każdej kolejki. Terminarz drugiej ligi był zmieniany w tym roku kilka razy. Niektóre spotkania odbyły się już wcześniej, więc trzeba było to na nowo poukładać. Staramy się pokazywać dwa mecze, ale niektóre wypadają z różnych przyczyn. Pierwsza jest taka, że chcemy dać klubom jakieś wolne terminy od spotkań telewizyjnych. Druga kwestia jest związana z kwestiami technicznymi. Mamy do dyspozycji jeden sprzęt do ich zrealizowania i nie ma możliwości, by w sobotę być przykładowo w Daugavpils, a w niedzielę w Landshut. To są ograniczenia, których nie przeskoczymy - tłumaczy.
- Chciałbym również zauważyć, że mamy znakomity oddźwięk sponsorów i kibiców, którzy chcieliby jeszcze więcej meczów w telewizji. Kiedy mogli wybrać transmisję z jednego spotkania, to zrealizowaliśmy dwie, bo zainteresowanie było ogromne. Poza tym musimy wszystko planować z trzytygodniowym wyprzedzeniem. Współpraca z Motowizją układa się świetnie, ale ich też obowiązują procedury i muszą zgłosić, które spotkanie i kiedy pokażą - podsumowuje Fiałkowski.
Zobacz także:
Złoty medal Zmarzlika zlicytowany!
Co dzieli Zmarzlika i Janowskiego?