- Tor był fajny do ścigania, a obie drużyny okazały się bardzo zdeterminowane. Szczególnie gospodarze, bo oni w przypadku przegranej mocno skomplikowaliby swoje położenie. My mamy teraz spotkanie ze Zdunek Wybrzeżem. Jeśli wygramy, a później dorzucimy bonus w Krośnie, to wystarczy, choć oczywiście spróbujemy z Wilkami zwyciężyć - mówi nam po meczu w Ostrowie trener Marek Cieślak.
Szkoleniowiec ROW-u ma prawo czuć niedosyt, bo jego zawodnicy w starciu z Arged Malesą Ostrów, mieli szansę na lepszy wynik. - Szkoda mi tego defektu. Czuję, że Rune Holta wygrałby wyścig, w którym sprzęt odmówił mu posłuszeństwa. Był wtedy już naprawdę rozpędzony. Wiktor Trofimow pewnie też dorzuciłby jakieś punkty. Poza tym dałem mu reprymendę za błąd w swoim pierwszym wyścigu. Nie dość, że pojechał za szeroko i dał się wyprzedzić, to jeszcze zablokował kolegę. Był też bieg, w którym Siergiej Łogaczow wygrał start i wyjechał na połowę toru, przez co stracił. Narobiliśmy dużo błędów, ale z drugiej strony zawodnicy się sporo nauczyli. Myślę, że to może zaprocentować - podkreśla Cieślak.
Pechowcem spotkania okazał się Wiktor Trofimow, który po bardzo groźnym upadku w biegu piątym, nie był w stanie kontynuować rywalizacji. Trener rybniczan uspokaja jednak kibiców. Z zawodnikiem jest wszystko w porządku i przerwy w startach nie będzie. - Po meczu był w szpitalu, ale pojechał już do domu. Przeszedł badania, które nie wykazały żadnych złamań. Wiktor po tym upadku leżał przygnieciony bandą i był naprawdę mocno oszołomiony. Teraz spokojnie dojdzie do siebie. Żadnego zagrożenia nie ma. Czasu jest w sumie sporo, bo kolejny mecz mamy za prawie dwa tygodnie - podkreśla Cieślak.
ZOBACZ WIDEO Dużo chce, łaknie wiedzy i stać go na wielki wynik. Potrzeba regularności
Po meczu w Ostrowie ROW może jednak także mówić o pozytywach. Tym największym jest występ Pontusa Aspgrena, który zastąpił Michaela Jepsena Jensena i zdobył 12 punktów. - To był bardzo dobry debiut. Na tym torze Michael miałby duże problemy, żeby solidnie zapunktować. On nienawidzi, kiedy jest tak twardo. Poza tym mam wrażenie, że nie za bardzo ma w tej chwili na czym jechać. Musi uporządkować te sprawy. Chcę jednak wyraźnie podkreślić, że on jest nadal częścią tej drużyny. Na razie ma kłopoty, ale to nie znaczy, że nie wróci z czasem do składu. Może być jeszcze naprawdę różnie, bo w żużlu wiele rzeczy zmienia się naprawdę szybko - tłumaczy Cieślak.
Trener ROW-u zdradził już także, że Aspgren na pewno otrzyma szansę w kolejnym meczu. - Widać, że nie tylko bardzo chce jechać, ale także potrafi. Mamy już dowód, że te wyniki w Szwecji nie były dziełem przypadku. Jazda z ostrowianami na ich torze to naprawdę trudna sprawa. Tymczasem on dał sobie doskonale radę - wyjaśnia.
Rybniczanie w spotkaniu ze Zdunek Wybrzeżem będą mieć już także do dyspozycji nowego zawodnika. Ligowy debiut zaliczy wtedy utalentowany junior Paweł Trześniewski. - Presji i pompowania balonika jednak nie będzie, bo on się cały czas uczy. Chcę jednak powiedzieć, że jedzie naprawdę fajnie. Moim zdaniem przy wygranym starcie może wygrać zarówno z juniorami, jak i seniorami - przyznaje trener.
Po przegranej w Ostrowie ROW zajmuje drugie miejsce w tabeli eWinner 1. Ligi. Drużyna jest jednak nadal w dobrym położeniu. Niektórzy zastanawiają się jednak, co będzie w sytuacji, kiedy rybniczanie trafią w półfinale play-off na rozpędzoną Abramczyk Polonię Bydgoszcz. Czy ROW może tego jakoś uniknąć?
- Nie mamy w tym temacie wiele do powiedzenia. Tego nie da się zaplanować. Polonia też ma trudne mecze i nie jest tak łatwo przewidzieć, czy zgarną bonus z Krosnem i czy wygrają w Ostrowie. Wyniki w eWinner 1. Lidze są naprawdę zaskakujące. Trzeba tez pamiętać, że do fazy play-off jest daleko. Ona odbędzie się we wrześniu, a w żużlu nawet miesiąc to już cała wieczność. Wiele może się jeszcze zmienić - podsumowuje Cieślak.
Zobacz także:
Jest nowy termin Grand Prix w Warszawie!
Prezes Wilków o kryzysie w zespole