Cellfast Wilki Krosno zanotowały brutalne zderzenie z eWinner 1. Ligą, po tym jak poległy z kretesem w Rybniku. Działacze zareagowali jednak natychmiast i sprowadzili do zespołu Tobiasza Musielaka oraz Vaclava Milika. To odmieniło beniaminka rozgrywek, który zaczął wygrywać mecz za meczem i objął nawet prowadzenie w tabeli.
Jednak ostatnie dni to znów gorszy okres w wykonaniu Cellfast Wilków. Z analizy WP SportoweFakty wynika, że jeśli zespół przegra na zakończenie rozgrywek u siebie z rybnickimi "Rekinami", to może nawet nie awansować do fazy play-off, co jeszcze niedawno byłoby nie do pomyślenia.
- To jest sport, więc wszystko może się zdarzyć. Wilki u siebie są mocne, ale też fakt jest taki, że ta drużyna dostała zadyszki i nie ma co tego ukrywać. Taki skład nie powinien był przegrać niektórych z ostatnich spotkań. Jednak nie zawsze faworyt wygrywa - mówi Marta Półtorak, była prezes rzeszowskiej Stali, a obecnie jeden ze sponsorów krośnieńskich Wilków.
ZOBACZ WIDEO To on może najbardziej zagrozić Polakom w walce o tytuł mistrza świata!
Zdaniem Półtorak, działacze w Krośnie stworzyli zawodnikom idealne warunki do jazdy, więc jeśli ostatecznie Wilków zabraknie w play-offach, to pretensje będzie można mieć wyłącznie do żużlowców. - To od zawodników zależy, czy chcą pojechać w play-offach - ocenia była prezes Stali Rzeszów.
- Na swoim torze są mocni i wszystko powinno się dobrze ułożyć, mimo perspektywy trudnej przeprawy z drużyną z Rybnika. Życzę Wilkom awansu do play-offów, ale to nie zależy od kibiców czy działaczy. Podejście zawodników będzie tu kluczowe. To oni muszą udowodnić na torze, że zasłużyli na to, by walczyć o PGE Ekstraligę - kończy Półtorak.
Zanim Cellfast Wilki zmierzą się na własnym torze z ROW-em Rybnik, ekipę czeka wyjazd do Bydgoszczy. Biorąc jednak pod uwagę formę "Gryfów" w ostatnich tygodniach, wiele wskazuje na to, że beniaminek z województwa podkarpackiego wróci z Bydgoszczy na tarczy.
Czytaj także:
Zawodnik ujawnił, że proponowano mu odpuszczenie meczu!
To w tym klubie za rok ma jeździć Maksym Drabik