Utrzymać powtarzalność przygotowania toru
Wrocławianie w obecnym sezonie PGE Ekstraligi imponują niezmiernie wysoką dyspozycją. W szczególności na własnym torze wydają się być poza zasięgiem rywali. Na wszystkie pięć do tej pory rozegranych spotkań "u siebie" ekipa Dariusza Śledzia wygrała wszystkie, tylko raz zdobywając poniżej 50 punktów. Zachwyt wzbudza również domowa średnia wynosząca niespełna 53 punkty na mecz.
W przypadku gdy i tym razem tor uda się przygotować w podobny sposób, jak miało to miejsce w poprzednich ligowych potyczkach wydaje się, iż goście z Częstochowy nie będą mieli zbyt wiele do powiedzenia. Kiedy jednak gospodarze popełnią błąd w kwestii przygotowania owalu lub mając olbrzymi komfort wynikający z bardzo pewnej pozycji w tabeli, pozwolą sobie spróbować niesprawdzonych wcześniej w meczach o punkty rozwiązań, które nie do końca się sprawdzą, zwycięstwo gości może stać się realne.
Zachować wysoką efektywność Macieja Janowskiego
Obecny sezon bez wątpienia jest najlepszym w karierze Macieja Janowskiego. Wychowanek Sparty Wrocław na tę chwilę otwiera klasyfikację indywidualną PGE Ekstraligi. Wielka forma wrocławianina przekłada się również na cykl IMŚ, w którym również po dwóch rundach jest liderem, będąc głównym kandydatem do złotego medalu. W meczu z Włókniarzem to także na jego barkach spoczywać będzie najwięcej. Jako jedyny ze wszystkich zawodników Sparty do biegu będzie podjeżdżał bowiem po dwa razy z Leonem Madsenem oraz Fredrikiem Lindgrenem, a więc dwójką liderów gości. Nie biorąc pod uwagę rezerw taktycznych, możemy założyć, iż Janowski z teoretycznie najsilniejszymi punktami drużyny spod Jasnej Góry do taśmy maszyny startowej najprawdopodobniej podjedzie również w 15 biegu. Jeżeli "Magic" będzie w stanie wygrać przynajmniej większość tych pojedynków, pozbawi przyjezdnych bardzo solidnego atutu, którym niewątpliwie są indywidualne zwycięstwa liderów.
Fundamentalne znaczenie polskich seniorów
Kacper Woryna oraz Bartosz Smektała w obecnym sezonie nie potrafią na dobre ustabilizować swojej formy. Gdy zgodnie z oczekiwaniami spisuje się jeden z nich, zazwyczaj zawodzi drugi. Dyspozycja tej dwójki będzie jednak kluczowa dla losów niedzielnego spotkania. Jeżeli obaj odjadą wreszcie zawody takie jak od początku roku oczekują tego kibice z Częstochowy, wynik z całą pewnością będzie sprawą otwartą. Zakładając, że znowu któryś z nich lub obaj będą zawodzić, szanse przyjezdnych na wywiezienie korzystnego rezultatu znacznie zmaleją.
Liderzy z prawdziwego zdarzenia
Fredrik Lindgren to zawodnik, do którego w Częstochowie mają na ten moment najwięcej pretensji. Po raz kolejny powtarza się sytuacja, kiedy Szwed w lidze spisuje się poniżej oczekiwań, w tym samym czasie będąc w stanie zajmować miejsca na podium poszczególnych rund Indywidualnych Mistrzostw Świata. Od niego we Wrocławiu zależeć będzie jednak bardzo wiele. Jeśli uda mu się przełożyć formę z zawodów indywidualnych na mecz we Wrocławiu, a swoje pojedzie również, także ciągle szukający swojej optymalnej dyspozycji Leon Madsen, wynik potyczki będzie sprawą otwartą. Gdy Włókniarzowi zabraknie jednak punktów liderów, nawet dobry mecz Jakuba Miśkowiaka i polskich seniorów nie pozwoli gościom nawiązać walki na trudnym terenie.
Zobacz także:
Pogoda na niedzielę. Gorąca niedziela i deszczowy poniedziałek
Żużlowa niedziela. Czy Włókniarz sprawi niespodziankę? Jednocześnie mocno liczy na wygraną Apatora