Na najniższym pułapie ligowym tytuł lidera rozgrywek dzierży na chwilę obecną Metalika Recycling Kolejarz Rawicz. Podopieczni Romana Jankowskiego mają na swoim koncie osiemnaście punktów, które zainkasowali wygrywając osiem z dziewięciu spotkań.
Na drugim biegunie SpecHouse PSŻ Poznań. Klub spod znaku "Skorpiona" miał ambitne plany związane z tym sezonem i zapowiadał walkę o awans do play-off. W tej chwili realizacja tego celu wydaje się być mało prawdopodobna.
- Nadzieja umiera ostatnia, więc będziemy walczyć, choć łatwo nam nie będzie. Mamy trzy mecze i 9 punktów do zdobycia. Teraz jedziemy u siebie z ekipą z Landshut, a później podejmujemy Wolfe Wittstock. Na koniec wyjazd do Rzeszowa, gdzie w zeszłym roku byliśmy górą. Można powiedzieć, że tamten tor nam sprzyja. Gdybyśmy zgarnęli komplet, to mamy 15 "oczek" i musimy liczyć na korzystne rozstrzygnięcia w innych spotkaniach. Będzie bardzo trudno, ale się nie poddamy - mówi Arkadiusz Ładziński na łamach serwisu polskizuzel.pl.
Wielkopolanie w tym sezonie przegrali sześć spotkań, a tylko trzy udało im się wygrać. Dlaczego tak się stało? Prezes poznańskiego klubu nie ukrywa, że tak naprawdę są dwa powody słabszej postawy PSŻ-u.
- Pierwsza to kontuzja Matiasa Nielsena. To była dla nas duża strata. Uważam, że ten chłopak zrobiłby różnicę, gdyby był z nami. Niestety, nie mamy drugiego żużlowca ciągnącego wynik. Trudno to nadrobić, bo nasza młodzież dopiero się uczy. Druga kwestia dotyczy przepisów. W zeszłym roku ważnym ogniwem był Wiktor Jasiński. Teraz został już wypożyczony ze Stali Gorzów do Stali Gorzów i z tego powodu nie może nam pomóc. Tak stanowi regulamin. Gdyby był z nami, to z pewnością nasza pozycja w tabeli byłaby zupełnie inna.
Czytaj także:
- Dobre informacje dla kibiców PSŻ-u. Na tor wraca jeden z liderów
- Nowe wyzwanie Roberta Kościechy. Będzie pracował z reprezentantami Polski
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Bajerski, Kubera i Gajewski gośćmi Musiała