Żużel. Chris Holder może zostać w PGE Ekstralidze. Eksperci wskazują, komu by się przydał

WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko. / Na zdjęciu: na pierwszym planie Chris Holder, w tle Jack Holder
WP SportoweFakty / Sebastian Maciejko. / Na zdjęciu: na pierwszym planie Chris Holder, w tle Jack Holder

Wszystko wskazuje na to, że po 14 latach Chris Holder pożegna się z Toruniem. Australijczyk może spokojnie znaleźć zatrudnienie w innym klubie PGE Ekstraligi. Szczególnie łakomym kąskiem będzie dla beniaminka tych rozgrywek.

[tag=2461]

Chris Holder[/tag] najprawdopodobniej nie znajdzie się w kadrze eWinner Apatora Toruń  na sezon 2022, choć właściciel klubu Przemysław Termiński po ostatnim meczu mówił, że będzie prowadził z mistrzem świata 2012 rozmowy o jego przyszłości. Zespół z Torunia w roku 2022 będzie mierzył wysoko w PGE Ekstralidze i może okazać się królem polowania na transferowej giełdzie.

W tej sytuacji w składzie może zabraknąć miejsca dla Chrisa Holdera, który w sezonie 2021 osiągnął 31. średnią w PGE Ekstralidze 1,594. Na Motoarenie Australijczyk zdobywał przeciętnie 1,733 punktu, a na obcych torach 1,471. - Uważam, że jeśli dojdzie do takiego ruchu, że Holder będzie opuszczał Toruń, lepszym rozwiązaniem dla niego będzie pozostanie w klubie ekstraligowym niż zejście o ligę niżej - mówi Jacek Gajewski, były menedżer, a obecnie ekspert.

Zdaniem Gajewskiego zmiana otoczenia dla starszego z braci Holderów może wyjść mu na dobre. - Jeśli znajdzie w sobie motywację, pozytywną sportową złość, to może wrócić do poziomu, na jaki zasługuje ten zawodnik. Moim zdaniem stać go nadal na jazdę w PGE Ekstralidze. Nie wiemy, jakie będą ostateczne rozstrzygnięcia w eWinner 1.Lidze, ale beniaminkowi pewnie by się przydał. Zmiana otoczenia, nowe środowisko, może tylko i wyłącznie pozytywnie zadziałać na Chrisa Holdera. On naprawdę jest w stanie sobie i innym jeszcze coś udowodnić, że to co stało się w ostatnich sezonach, to nie jest jeszcze koniec byłego mistrza świata. Dlatego lepszym rozwiązaniem niż schodzenie do niższej ligi, byłoby dla niego pozostanie w klubie z PGE Ekstraligi - uważa Gajewski.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Co dalej z Kennethem Bjerre i Krzysztofem Kasprzakiem w GKM-ie?

Podobnego zdania jest Jacek Frątczak, który doskonale pamięta świetne występy Chrisa Holdera w zeszłym roku jako gościa w barwach Betard Sparty Wrocław. - Pytanie, jaką rolę przypisze się Australijczykowi? Jeżeli uznamy, że Chris Holder jest zawodnikiem tzw. drugiej linii, to w PGE Ekstralidze byłby w stanie tę funkcję pełnić. Oczywiście jest też kwestia, w jakim klubie i na jakim domowym torze, bo to jest niezwykle ważne - wyjaśnia żużlowy ekspert.

Jeśli Holder zostanie na rynku bez uzgodnionych warunków startów z nowym pracodawcą, będzie z pewnością łakomym kąskiem dla beniaminka PGE Ekstraligi, którego poznamy dopiero 3 października. Frątczak jednak przestrzega, że w takim klubie Australijczyk wcale nie musi czuć się dobrze. - Rola lidera, szczególnie w drużynie, która miałaby walczyć o utrzymanie, co wiązałoby się z dodatkowym obciążeniem psychicznym, to nie jest chyba miejsce, w którym Chris Holder powinien kontynuować swoją karierę. Tutaj bym się obawiał, żeby nie było powtórki z rozrywki i przypisywania temu zawodnikowi wszystkich nieszczęść - dodaje Frątczak.

To, że sezon 2021 nie był najbardziej udany w karierze Chrisa Holdera, nie oznacza, że Australijczyk w kolejnym musi jechać też tak przeciętnie. - Ten rok stał u niego pod znakiem gigantycznych zmian sprzętowych, roszad i poszukiwania. Końcówka sezonu czy to w Szwecji czy w Grand Prix Challenge, gdzie dużą rolę odegrał tor, pokazują, że jednak Chris Holder w dalszym ciągu potrafi jeździć - podkreśla były menedżer klubów z Zielonej Góry i Torunia.

Frątczak nie wyklucza, że Chris Holder mógłby trafić do beniaminka PGE Ekstraligi, ale pod jednym warunkiem. - Tylko w towarzystwie mocnych zawodników, przy których, jeśli Chris zdobędzie 5 punktów w meczu, to krzywda drużynie się nie stanie. Myślę, że takiego rozwiązania można byłoby dla niego szukać. eWinner 1.Liga? Tam też nie ma spacerków i pojawia się presja związana z awansem. Wracając jeszcze do PGE Ekstraligi, Holder w zeszłym roku potrafił się odnaleźć we Wrocławiu, ale miał obok siebie Macieja Janowskiego i Taia Woffindena. Nie był tą najważniejszą i kluczową postacią. Dokładał jednak cenne punkty, które często przeważały szalę na korzyść drużyny wrocławskiej - wspomina Frątczak.

Jeśli Chris Holder będzie musiał pożegnać się z Apatorem, a wiele na to wskazuje, nie będzie raczej miał na stole wielu ofert z klubów ekstraligowych. Bez pracy w PGE Ekstralidze nie powinien jednak zostać. - To nie będzie tak, że ekstraligowcy będą "zabijać" się o Chrisa Holdera. Składy większości drużyn są już zamknięte i będą już tylko kosmetyczne zmiany. Australijczyk przy wyborze klubu powinien kierować się tym, z jakimi zawodnikami będzie w drużynie i jaką rolę ma w niej pełnić. Dodatkowa presja nie jest mu w niczym potrzebna - kończy Jacek Frątczak.

Zobacz także:
To na niego zapolował Motor Lublin? Ekspert nie ma wątpliwości
Sajfutdinow mówi o zmianie klubu

Źródło artykułu: