- Dawno takiego meczu nie przeżywałem - mówił przed powtórką 13. biegu, w rozmowie z nSport+, trener ROW-u Rybnik. - Właściwie od iluś tam biegów jestem bardzo spokojny. Po prostu nie ma kim jechać. Ani Rune Holta, ani Michael Jepsen Jensen nie znajdują się na tym torze. On nie jest łatwy, jest trudny, ale do jechania. Trzeba trzymać gaz - komentował Marek Cieślak.
- Trzeba pogratulować Mariuszowi (Staszewskiemu - dop. red.), że ma dobrze przygotowaną drużynę. Pod każdym względem. Mają też dobrego sponsora, pana Garcarka, który dba o ich sprzęt i chłopaki jadą - dodawał.
W rybnickiej drużynie, poza powracającym do składu Siergiejem Łogaczowem, tak naprawdę zawiedli wszyscy. W tym mający być liderami Michael Jepsen Jensen i Rune Holta. Cieślak był w swojej ocenie dość łaskawy dla 48-letniego Norwega z polskim paszportem, ale za to ostro podsumował Duńczyka.
- Ja się cieszę, że Rune w ogóle chce się jeszcze bawić w ten sport. Jensen gdyby był dobry, to by jeździł w Ekstralidze - wyjaśniał. - Jeździliśmy, weszliśmy do play-offów, ale dziś mamy zderzenie ze skałą. Trzeba się zastanowić co dalej. Ciemność widzę - podsumował Cieślak, uśmiechając się do kamery.
Arged Malesa wygrała rewanż 59:31. W finale eWinner 1. Ligi zmierzy się z Cellfast Wilkami Krosno.
Zobacz także:
- Wzruszający gest żużlowca. Oświadczył się na torze
- Lider Cellfast Wilków zostaje w Krośnie na sezon 2022!
ZOBACZ WIDEO Żużel. Magazyn PGE Ekstraligi. Buczkowski, Gajewski i Dryła gośćmi Musiała