"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia.
***
Dla nowego beniaminka PGE Ekstraligi starty w najlepszej żużlowej lidze świata to bez wątpienia szansa i ogromne wyzwanie. Nie ma co kryć, że zwycięzca eWinner 1. Ligi znajdzie się jednak w trudnej sytuacji. Obojętnie czy to będzie Arged Malesa Ostrów czy Cellfast Wilki Krosno, na rynku transferowym nie ma już co zbierać, bo zdecydowana większość kart została rozdana.
Dla mnie dziwną rzeczą jest to, że rozstrzygnięcia w eWinner 1.Lidze zapadną tak późno. Nikt mi nie wmówi, że regulamin przynależności klubowej to jest dokument, którego działacze przestrzegają. To jest fikcja i trzeba się nad tym zastanowić. Wprowadzić do niego jakieś poprawki czy zmiany. Pierwszoligowcy, którzy walczą o awans mają ogromny problem. Rozgrywki skończą się dopiero w październiku, już po tym, jak medale zostaną rozdane w PGE Ekstralidze.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Subiektywny ranking PGE Ekstraligi. TOPlista 16. kolejki
Mamy połowę września, a praktycznie każdy ekstraligowiec ma już w tej chwili skład na sezon 2022 zamknięty. Rynek jest taki, jaki jest i od lat nad tym już ubolewamy. Szukanie jakiś wzmocnień w przypadku beniaminka będzie wręcz niemożliwe. Pewnie klub, który wygra eWinner 1.Ligę podejmie ryzyko i zakontraktuje zawodników z jakimś potencjałem. Takich, którzy jeszcze nie zaistnieli w PGE Ekstralidze, ale mają na to ambicje, by piąć się w górę.
Dla samej PGE Ekstraligi stawianie beniaminka w takiej sytuacji nie jest dobrym posunięciem. Na najlepszą żużlową ligę świata trzeba spojrzeć całościowo. Siedem klubów może i jest zadowolonych. Myślą sobie, że dostaną przecież "chłopca do bicia" i nie grozi im nic złego w postaci spadku z PGE Ekstraligi. Czy na tym to jednak ma polegać?
Trzeba się zastanowić mocno nad sensem takich rozgrywek, skoro ten ósmy klub, który jest beniaminkiem z góry spisany jest na porażkę. Nie daje mu się szans choćby dlatego, że niższa liga kończy rozgrywki później od ekstraligowców, a działacze składy budują już od dwóch miesięcy.
Nie tylko pod względem sportowym awans do PGE Ekstraligi to ogromne wyzwanie dla beniaminka. Również pod kątem organizacyjnym i finansowym to niesamowity przeskok. Na stole jeszcze dodatkowo leżą pieniądze z nowego kontraktu telewizyjnego, które z pewnością kuszą nowego beniaminka.
Kryteria w PGE Ekstralidze są jednak coraz bardziej rygorystyczne. Co roku coś jest dokładane w procesie licencyjnym. W przyszłym sezonie dochodzi jeszcze kwestia drużyny U24, spraw związanych z torem, infrastrukturą. Żaden ze stadionów potencjalnego beniaminka z Krosna czy Ostrowa nie spełnia wymogów ekstraligowych. Warunkowo pewnie otrzymają dopuszczenie, ale przepaść nie tylko sportowa, ale i organizacyjna i finansowa - także z racji dysproporcji z tytułu praw telewizyjnych - z roku na rok się powiększa pomiędzy PGE Ekstraligą a niższymi ligami.
Przypuszczam, że ktoś podejmie wyzwanie i zdecyduje się na jazdę w najwyższej klasie rozgrywkowej. Słychać deklaracje z Krosna, że ten klub do końca nie jest jeszcze przygotowany na PGE Ekstraligę. Obojętnie, czy to będzie Krosno czy Ostrów, jestem przekonany, że będą starali się pościgać z najlepszymi.
To ważne dla kibiców, że klub jest w najwyższej klasie rozgrywkowej, że topowy żużel zawita do jednego z tych miast, że będą gościć najlepszych żużlowców świata. Pod względem wyniku sportowego beniaminkowi będzie bardzo ciężko. Nad tym problemem musi pochylić się PGE Ekstraliga. Trzeba wypracować jakiś sensowny system, który będzie pozwalał klubowi, który awansuje na równych zasadach i prawach rywalizować z całą resztą ligi.
Pewnie, że czasami budżet beniaminka czy jego skład znacząco się różni od najlepszych klubów. Nie może być jednak takiego rozdźwięku jak to niestety będzie miało miejsce w przyszłym roku. Podstawowa kwestia, to rozgrywki eWinner 1.Ligi powinny kończyć się o wiele wcześniej niż w tym sezonie, żeby ten beniaminek miał chociaż szanse powalczyć na rynku transferowym. W obecnej sytuacji z góry był skazany na porażkę i to nie jest w porządku.
Zobacz także:
Abramczyk Polonia pozbawiona złudzeń
Historia Kopciuszka. Mogą mieć każdego zawodnika, ale czy zdobędą złoto?