Przypomnijmy, że po zakończonym meczu, działacze KM-u złożyli protest dotyczący jednego z motocykli Rory'ego Schleina, który według nich całe zawody stał poza wyznaczonym obszarem. Sędzia zawodów - Maciej Spychała protest przyjął i zweryfikował wynik spotkania na 48:39 na korzyść gospodarzy, odejmując punkty wywalczone przez Australijczyka.
W poniedziałek prezes grudziądzkiego klubu - Zbigniew Fiałkowski otrzymał uzasadnienie tej decyzji sędziego i złożył od niej odwołanie do Głównej Komisji Sportu Żużlowego. Jak sam twierdzi, są świadkowie którzy mogą potwierdzić racje grudziądzan. Dostępny jest także zapis filmowy, na którym widać, że motor obcokrajowca GTŻ-u był nieużywany podczas zawodów.
Fiałkowski, który pełnił w tym spotkaniu również funkcję kierownika drużyny nie podpisał protokołu zawodów - Nie podpisałem protokołu z meczu, gdyż nie zawarto w nim prawdy. To, co się dzieje w Ostrowie, to jakiś koszmar. Zarzut, iż Schlein wyprowadził motocykl bez zgody sędziego jest nieprawdziwy. Jak już mamy być tacy precyzyjni, to zacznijmy od tego, że boks przydzielony Schleinowi nie spełnia wymogów regulaminu. Ma on wymiary dokładnie 7,56 metrów kw., a powinien mieć co najmniej 8 metrów. Jest za mały, aby normalnie w nim pracować przy motocyklach. Sędzia sam widział, gdzie stały motocykle Schleina, bo spisywał przed meczem numery silnika i ramy. Motocykl, o który chodzi, stał z boku, od początku do końca i nie był wykorzystany w meczu. Był zimny, poza tym nie miał siodełka i tylnej zębatki. Sędzia widział to i w rozmowie ze mną sam przyznał, że motocykl cały czas w tym miejscu stał. Dlaczego więc taki zapis nie mógł się znaleźć w protokole z meczu? Odmówiono mi takiego zapisu, więc pod treścią protokołu podpisu nie złożyłem – mówi w rozmowie z Gazetą Pomorską szef GTŻ-u.
- Schlein miał końcowy, najmniejszy boks. Jeden z motocykli ustawił obok, na macie. Przy furtce do parkingu. Tego motocykla w ogóle nie ruszał. Nie mógł go nawet później wyprowadzać, bo nie miał busa! To my zajęliśmy się transportem. Parking w Ostrowie jest za mały i kilku zawodników, w tym Harris z KMO, wyprowadzali motocykle, żeby je uruchomić, rozpędzić – dodaje na łamach "Pomorskiej" wiceprezes klubu - Zdzisław Cichoracki.
Od kilku sezonów większość pojedynków pomiędzy ostrowsko-grudziądzkich nie ma wiele wspólnego z zasadami "fair play", bowiem często kończą się one różnymi protestami oraz nieporozumieniami między działaczami bądź zawodnikami - Uczepienie się akurat Schleina to już legendarne kombinatorstwo Ostrowa. W poprzednich meczach cierpliwie wytrzymaliśmy, jak każą swoim juniorom celowo wjeżdżać w taśmę, żeby zastąpić w wyścigu niedoświadczonego zawodnika seniorem. Było też sprzedawanie w kasach kibicom serpentyn i rzucanie ich na tor w celu opóźnienia meczu, by zdążył dojechać ich zawodnik. Teraz znów coś wymyślili – zakończył Cichoracki.
W związku z niedzielnymi wydarzeniami nasuwa się ważne pytanie: dlaczego sędzia zawodów, mimo że widział gdzie stoi motor Rory'ego Schleina przed spotkaniem nie nakazał ustawić go w odpowiednim miejscu?
Teraz sprawą zajmie się GKSŻ, a jej decyzję powinniśmy poznać już w najbliższych dniach, jeszcze przed rewanżowym meczem w Grudziądzu. Warto też dodać, że na meczu obecny był obserwator z ramienia GKSŻ - Dariusz Cieślak, który odmówił jednak komentarza na temat tej sytuacji.