Dowcipy Strasburgera na uroczystej gali. "Ludzie się śmiali"

PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Karol Strasburger
PAP / Leszek Szymański / Na zdjęciu: Karol Strasburger

Znany prowadzący "Familiadę" zabawiał gości uroczystej sportowej gali. Karol Strasburger w stroju gentelmana sypał dowcipami jak z rękawa. - Nie trzeba było mnie namawiać. Ten sport jest mi bliski od dziecka - mówi nam popularny aktor.

- Kogo uślizg był najbardziej efektowny? Gleba Czugunowa - żartował podczas gali Karol Strasburger, nawiązując do imienia i nazwiska zawodnika Betard Sparty Wrocław.

- Co mówią zawodnicy Stali przebierając się po meczu? Moje Bermudy - to z kolei wyraźna aluzja do sponsora tytularnego drużyny z Gorzowa, która startuje w PGE Ekstralidze pod nazwą Moje Bermudy Stal. Były także dowcipy kulinarne.
- Z którym zawodnikiem można dobrze się najeść? - pytał Strasburger, po czym odpowiedział, że na pewno z Matejem Zagarem z Falubazu Zielona Góra.

Drużynie z Zielonej Góry, która spadła w tym roku z najlepszej ligi świata, oberwało się też przy okazji innego żartu. - Jaka jest ulubiona piosenka trenera Piotra Żyto? Spadam - rzucił prezenter.

ZOBACZ WIDEO Zmarzlik do samego końca wierzył w tytuł mistrza świata. "Wtedy poczułem krew"

Poza tym widzowie mogli się dowiedzieć, że ulubioną siatkarką prezesa Michała Świącika jest Glinka, co było wyraźnym nawiązaniem do ubiegłorocznego zamieszania wokół częstochowskiego toru. Prezenter pytał również, co mówią w Grudziądzu, gdy widzą Duńczyka. - Oczywiście Bjerre - rzucił, odnosząc się w ten sposób do 37-letniego żużlowca z Danii.

Wystąpił w stroju wieczornego gentelmana

Gala PGE Ekstraligi to uroczyste podsumowanie sezonu w najlepszej żużlowej lidze świata. To wtedy największe gwiazdy rozgrywek odbierają "Szczakiele", czyli nagrody za osiągnięcia w kończącym się sezonie. Organizatorzy, a więc Canal+ i PGE Ekstraliga, co roku dbają o to, by podczas gali rozbawić kibiców.

Tym razem postanowili zaprosić do współpracy Karola Strasburgera, który przygotował dla kibiców porcję żużlowych sucharów. Dowcipy aktora i znanego prezentera zostały nagrane wcześniej i były emitowane na ekranie dla widzów obecnych w hotelu Hilton Warsaw City i przed telewizorami.

Strasburger wystąpił w stroju wieczornego gentelmana. Był ubrany w garnitur i kapelusz, siedział na skórzanym fotelu z cygarem i szklanką w ręku. Chwilę później zaserwował kilka swoich dowcipów.

Organizatorzy zadowoleni, bo ludzie się śmiali

Szef żużla w Canal+ Marcin Majewski przyznaje, że początkowo były obawy, czy pomysł z żartami Strasburgera przypadnie do gustu widzom. - Wszystko urodziło się podczas burzy mózgów. Od gali w 2018 współpracujemy z człowiekiem, który jest kibicem Falubazu Zielona Góra. Nazywa się Wiktor Brzozowski. To on pisał teksty dla aktorów, którzy parodiowali w przeszłości Nickiego Pedersena, Bartosza Zmarzlika i Jacka Frątczaka. Tym razem propozycja wyszła również od niego. Czy żałujemy? Nie, bo ludzie się śmiali - komentuje Majewski.

- Niespecjalnie wiem, jakie były reakcje na moje dowcipy. Miałem sympatyczny odbiór z Gorzowa. Wiem, że spodobał im się żart o Moich Bermudach. Zdaję sobie oczywiście sprawę, że pojawiło się sporo opinii internetowych, ale nie za bardzo się w nie wczytywałem. Mam taką naturę, że wykonuję swoje zadania najlepiej jak potrafię, a na resztę nie za bardzo zwracam uwagę. Komu się ma podobać, temu się podoba. Facebookowe historie i komentarze mnie raczej dość mocno odstraszają, bo one są naprawdę różne i można się spodziewać wszystkiego - mówi nam Karol Strasburger.

Można go spotkać na wielu stadionach

Strasburger przekonuje nas, że do udziału w gali PGE Ekstraligi nie trzeba było go specjalnie namawiać, bo żużel jest mu bliski od dziecka. - Wszystko zaczęło się w bardzo dawnych czasach, kiedy żużel był jeszcze na Skrze w Warszawie. To były początki, a ja jako młody chłopak chodziłem na zawody z ojcem i się wciągnąłem. Wtedy to była dyscyplina o charakterystyce zachodniej. Dostawaliśmy wtedy posmak czegoś światowego. Ten sport zaglądał do małego zaścianka, którym była w tamtych czasach Polska. Jako młody chłopak uważnie się temu przyglądałem. Jeździłem też na małym rowerku z patykiem włożonym w szprychy i bawiliśmy się w zawody żużlowe - wspomina Strasburger.

- Jeśli chodzi o udział w gali, to temat był z mojej strony bezproblemowy. Zrobiłem to bardzo chętnie, bo pasjonuję się tym sportem. Teraz żużel stoi na bardzo wysokim poziomie. Kiedy mam możliwość obejrzeć zawody lub się na nie wybrać, to czynię to z wielką przyjemnością - dodaje.

Strasburger jest obecnie częstym gościem na meczach Betard Sparty Wrocław, która zdobyła w tym roku Drużynowe Mistrzostwo Polski. Można go jednak również spotkać na stadionach w innych miastach.

- We Wrocławiu jestem często na zdjęciach, więc to naturalne. Byłem jednak również w Łodzi na niedawnym Meczu Narodów. Wcześniej była także impreza poświęcona Tomaszowi Gollobowi. Jeśli w Warszawie odbywa się Grand Prix na PGE Narodowym, to również można zobaczyć mnie na trybunach. Widać mnie również w Gorzowie Wielkopolskim, bo nie ukrywam, że jestem z nimi zakolegowany - podsumowuje Strasburger.

Zobacz także:
Wielki powrót do Częstochowy
Klub z Rygi w polskich rozgrywkach?

Źródło artykułu: