Miasto prześwietliło klub. Sprawdzano całą księgowość i szukano nieprawidłowości!

WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Na zdjęciu: kierownik startu w Daugavpils, za nim przerzedzone trybuny
WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Na zdjęciu: kierownik startu w Daugavpils, za nim przerzedzone trybuny

To nie był dla nich łatwy rok, choć po zeszłorocznym spadku wielu widziało ich w roli faworyta i wróżyło awans. Żużel nie jest jednak taki prosty. Optibet Lokomotiv zmagał się z problemami, a sezon w 2. Lidze skończył dopiero na czwartym miejscu.

Eriks Upenieks, WP SportoweFakty: Jak można ocenić miniony sezon w wykonaniu Optibet Lokomotivu?

Anatolij Zil, wiceprezes klubu: Oczywiście nie da się go nazwać udanym. Co prawda to nie ja mówiłem o błyskawicznym powrocie do 1. ligi, ale też czuję się odpowiedzialny za wynik drużyny. Dużo rzeczy nie zagrało, w sumie to prawie wszystko.

Dopiero pod koniec lipca, który mieliśmy już bardzo napięty pod względem odjechanych meczów, udało się spotkać z nowymi władzami miasta. Kilkukrotnie sprawdzano całą księgowość w klubie i szukano nieprawidłowości. W końcu, gdy niczego nie znaleziono, to zaczęto z nami w miarę normalnie rozmawiać.

ZOBACZ WIDEO Miłość od pierwszego wejrzenia. Teraz Marcin Gortat odpuszcza nawet mecze NBA!

Ale mimo tych w miarę normalnych rozmów żadnych dodatkowych pieniędzy na klub nie było. Miasto wywiązało się ze swoich obietnic i na tym koniec. Olbrzymiego spadku dochodów ze sprzedaży biletów nie wzięto pod uwagę.

Czyli żadne okoliczności, w tym ograniczenia związane z pandemią, nie były brane pod uwagę?

Przez władze miasta - absolutnie nie. Przed sezonem wiedzieliśmy, że pandemia wpłynie na dochody klubu ze sprzedaży biletów, ale żeby aż w takiej skali - tego nawet nie podejrzewaliśmy. Sytuacja z ograniczeniami na Łotwie była ostrzejsza niż w Polsce, a odsetek osób zaszczepionych był mniejszy. Kiedy już można było iść na żużel z certyfikatem, to niedużo osób je miało. Stąd katastrofalna frekwencja, w granicach 300-500 osób na meczu.

Byliśmy też drużyną, która w całej lidze odjechała najwięcej meczów w dni robocze. Rozgrywanie zawodów w lipcu przy straszliwych upałach, w godzinach wcześnie popołudniowych według życzeń telewizji też ujemnie wpłynęło na frekwencję. Sporej sumy zabrakło w kasie, a my nie mieliśmy na to wpływu.

Kosztorysy na półfinał i finał 2. Ligi mieliśmy w kilku wariantach, tak ze stranieri, jak i z jednym "gościem" albo nawet i dwoma. Tylko wydaje mi się, że tych kosztorysów nikt nawet nie czytał. W Rzeszowie wypróbowaliśmy Frederika Jakobsena i byliśmy z niego bardzo zadowoleni, ale na tej próbie wszystko skończyło się.

To wszystko to kwestie finansowe, a z formą żużlowców też nie wszystko było w porządku.

Tak i na razie nie rozumiemy dlaczego. Może mieli pewność, że jeśli nieźle prezentowali się w 1. lidze, to już w 2. będą robić same dwucyfrówki bez dużego wysiłku. A ta 2. liga okazała się całkiem mocna. Nie możemy zrozumieć dlaczego pod koniec sezonu prawie wszystkich, oprócz Olega Michaiłowa, dopadła gwałtowna obniżka formy. 12. miejsce zawodnika Lokomotivu w rankingu 2. ligi to też nic rewelacyjnego. Nie wiem, jak to się stało, że cała drużyna pod koniec sezonu zamiast zbudować najwyższą formę praktycznie stanęła. Będziemy to analizować.

Niewypałem można określić naszych obcokrajowców. Od Hansa Andersena i Tomasa Jonassona oczekiwano czegoś znacznie większego. Współpraca z Duńczykiem układała się całkiem nieźle, on dobrze rozumiał czego od niego oczkujemy. Ciągle szukał lepszych rozwiązań, ale gdy już doszedł do normalnej dyspozycji, to my nie mogliśmy z niego korzystać ze względów finansowych.

Jak wygląda sytuacja przed następnym sezonem?

Wydaje mi się, że władze miasta nareszcie zrozumiały, że nasz klub to nie jest beczka bez dna, w której znikają pieniądze. Wszystko jest jasne, możemy rozliczyć się za każdy cent. Liczę, że współpraca z miastem będzie wyglądała lepiej. Już liczymy wydatki na przyszły sezon i planujemy dużo zainwestować w stadion. Nasza polewaczka jest prawdziwym zabytkiem, tak naprawdę ona może po prostu rozsypać się na torze i będzie duży wstyd. Planujemy też nasypanie sporej ilości nowej nawierzchni, wymianę krzesełek, remont oświetlenia i nagłośnienia. Liczymy to wszystko i na razie nie widzę dużego sprzeciwu ze strony miasta.

Przyjdzie też czas n kontrakty zawodników. Chcielibyśmy, żeby to wszystko było wyjaśnione jak najszybciej, a nie po nowym roku, kiedy będzie przyjęty budżet miasta.

Czy to oznacza, że sympatycy Lokomotivu na kolejny sezon mogą patrzeć z umiarkowanym optymizmem?

Mam nadzieję, że tak. Już ustalono, że z ogłoszeniem budżetu nie będziemy czekali do stycznia. Wiemy też, na jaką kwotę możemy liczyć. Rozglądamy się za obcokrajowcami, mamy nadzieję, że podpiszemy kontrakty z kilkoma ciekawymi zawodnikami. Myślę więc, że w następnym sezonie będzie to wyglądało trochę lepiej i że damy dużo radości kibicom.

Zobacz także:
Najpierw zbudowali duży biznes, teraz podbijają sportowe areny
To kandydatka na królową! Czas na czary w elicie

Źródło artykułu: