Niespełniony talent polskiego sportu. Trzy razy uratował go Bóg, potem powiedział "pas"

Ogromna dawka talentu oraz niewiarygodny pech. Karol Ząbik miał wszystko, by polski żużel mógł mieć kolejną gwiazdę światowego formatu. Liczne kontuzje sprawiły jednak, że musiał zejść ze sceny. W poniedziałek skończył 35 lat.

Dawid Franek
Dawid Franek
Karol Ząbik WP SportoweFakty / Katarzyna Łapczyńska / Na zdjęciu: Karol Ząbik
Karol Ząbik żużlowe "prawo jazdy" zdobył w dniu swoich 16. urodzin. Debiut ligowy zaliczył w starciu przeciwko Polonii Bydgoszcz w 2003 roku. Od tego czasu prężnie rozwijał swoje umiejętności. Wraz z Adrianem Miedzińskim tworzył jeden z najlepszych duetów młodzieżowych w Ekstralidze. W 2005 roku Karol Ząbik zdobył złoto Drużynowych Mistrzostw Świata Juniorów oraz złoto Indywidualnych Mistrzostw Europy Juniorów.

Największy sukces w karierze i walka o życie

W sezonie 2006 Ząbik ugruntował swoją pozycję wśród najlepszych młodzieżowców w kraju i na świecie. Został indywidualnym mistrzem świata juniorów na torze w Terenzano. W dodatkowym biegu o złoto pokonał Antonio Lindbaecka i Christiana Hefenbrocka. Wychowanek Apatora nie miał sobie równych także na krajowym podwórku, gdzie wywalczył tytuł młodzieżowego mistrza kraju.

ZOBACZ WIDEO Jakub Miśkowiak: Wejdziemy do czwórki i pokażemy jacy jesteśmy silni

Pod koniec sezonu wydarzył się jednak dramat, który sporo zmienił w życiu młodego zawodnika. Podczas meczu ligowego w Lesznie jadący przed Ząbikiem Damian Baliński nie opanował motocykla i wypuścił go z rąk. Maszyna uderzyła Ząbika w głowę, a zawodnik potężnie uderzył o tor. Karolowi wpadł język do gardła i się nim krztusił. Życie uratował mu tata, który jednocześnie był wtedy trenerem drużyny. Po upadku młodzieżowiec toruńskiej drużyny doznał złamania podstawy czaszki, kości twarzo-czaszki, kości skroniowej i klinowej.

W 2007 roku Karol Ząbik odnalazł się po straszliwej kontuzji. Zaliczył najlepszy sezon w karierze w Ekstralidze, osiągając średnią 1,989 pkt/bieg. Był wtedy najlepszym juniorem w lidze.

Pierwsza liga i kolejna kontuzja

Po bardzo dobrym sezonie w Ekstralidze nadszedł czas rozstania z wiekiem juniora. W nowej rzeczywistości wychowanek toruńskiej drużyny nie odnalazł się zbyt dobrze. Znów nękały go większe lub mniejsze urazy, co nie pomagało mu osiągać dobrych wyników. W 2008 roku świętował z Unibaxem Toruń mistrzostwo Polski, ale stało się jasne, że na następny sezon miejsca w kadrze zespołu raczej nie utrzyma.

Ząbik postanowił odbudować formę w pierwszej lidze i przeniósł się do KM Ostrów. Krok po kroku notował coraz lepsze wyniki, ale po raz kolejny zatrzymała go fatalna kontuzja. Podczas finału Indywidualnych Mistrzostw Polski w Toruniu po kraksie z Damianem Balińskim uderzył głową o tor oraz o bandę. Lekarze musieli go wprowadzić w stan śpiączki farmakologicznej.

Brak regularności

Końcówka sezonu 2009 była stracona dla wychowanka klubu z Torunia. Niestety także rok później Ząbik nie startował zbyt wiele. Miał problemy z utrzymaniem motocykla, nabawił się kolejnych kontuzji. W następnych latach nie mógł z wiadomych przyczyn złapać regularności.

W 2012 roku z powodu pasującego KSM-u był podstawowym zawodnikiem Unibaxu Toruń, lecz punktował na mizernym poziomie. Sezon 2013 poświęcił na przerwę od żużla, a w 2014 roku odjechał jedno spotkanie w barwach macierzystej drużyny. Zakończył go z dwucyfrówką, zdobywając dokładnie 11 punktów i dwa bonusy. Jak się później okazało, był to jego ostatni mecz ligowy w karierze.

- Karol miał bardzo trudną sytuację. W 2014 roku musiał walczyć o skład, gdy Unibax miał u siebie same gwiazdy, bo wtedy w Toruniu jeździli: Tomasz Gollob, Chris Holder, Darcy Ward, Adrian Miedziński oraz Emil Sajfutdinow. Dobrze, że Karol mógł pojechać chociaż w tym ostatnim meczu przeciwko Wybrzeżu Gdańsk. Unibax wygrał wysoko, a wychowanek klubu w piękny sposób pożegnał się ze swoimi kibicami - wspomina Sławomir Kryjom, były menedżer oraz dyrektor sportowy klubu z Torunia.

Po wielu kontuzjach trudno się podnieść

Przed sezonem 2015 Ząbik startował w sparingach, ale w jednym z nich zanotował kolejny poważny upadek. Wtedy powiedział dość.

- Podczas ostatniego upadku uderzyłem głową o tor. To był dla mnie już trzeci tak mocny wypadek. Wtedy powiedziałem sobie, że do trzech razy sztuka. Nie chciałem skończyć na wózku inwalidzkim, ani tym bardziej być "warzywem". Trzy razy Bóg mnie uratował. Kolejny raz nie chciałem kusić losu. Dostałem motocyklem w głowę podczas pierwszego upadku, potem podczas mistrzostw Polski w Toruniu uderzyłem głową o tor, a za trzecim razem to samo przytrafiło mi się w Grudziądzu. To już był dla mnie koniec - mówił Karol Ząbik w wywiadzie, któremu udzielił WP SportoweFakty w 2017 roku.

- Wszyscy pamiętamy Karola sprzed okresu, kiedy dopadło go wiele kontuzji. Wiemy, jak wspaniale się wtedy prezentował na torze. Był bardzo utalentowanym żużlowcem. Jednak te liczne urazy mocno go wyhamowały i tak stałoby się u każdego zawodnika. Karol miał przede wszystkim urazy neurologiczne, ale też złamania kości. Trudno wtedy się podnieść. Świat żużlowy za bardzo mu uciekł i był zmuszony zakończyć karierę - mówi Kryjom.

Po zrezygnowaniu z uprawiania żużla Karol Ząbik pomagał tacie w szkoleniu toruńskich adeptów. Ze swoich obowiązków zrezygnował na początku 2020 roku. Obecnie z czarnym sportem łączy go niewiele.

Czytaj także:
Zapewniał, że podpisze kontrakt, a wybrał inny zespół! "Byliśmy bardzo zaskoczeni"
Walka nie tylko o Mateja Zagara. Cellfast Wilki i Abramczyk Polonia rywalizują o jeszcze jednego zawodnika

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×