Michael Haertel w tym sezonie wystartował w czternastu spotkaniach 2. Ligi Żużlowej. Wyjeżdżał w nich do 61 biegów, w których zdobył 84 punkty i 17 bonusów, co dało mu średnią biegową na poziomie 1,656 oraz meczową równą sześć punktów.
Teraz Niemiec będzie ważnym ogniwem Sławomira Kryjoma w kategorii do lat 24. Będzie to dla niego ostatnia szansa, aby się wykazać, choć jak sam przyznaje - jeśli ktoś jest dobry, to znajdzie angaż niezależnie od wieku.
Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Co możesz powiedzieć o minionym sezonie w swoim wykonaniu w 2. Lidze?
Michael Haertel, zawodnik Trans MF Landshut Devils: Dla mnie i dla mojego klubu, to był wspaniały sezon. W Polsce żużel jest bardzo popularny, cała liga bardzo profesjonalna i wasz żużel, to miejsce, gdzie chce startować każdy, kto chce się rozwijać i stawać się lepszym zawodnikiem.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ
Które spotkanie uważasz za wyjątkowo udane?
Wiesz co, niektóre mecze domowe wyszły mi całkiem nieźle. Udało mi się zdobyć płatny komplet punktów przeciwko Wolfe Wittstock, dobrze też spisałem się w pierwszym meczu finałowym z OK Bedmet Kolejarzem Opole. Znam tor w Landshut bardzo dobrze. Na polskich torach zmagam się z małym problemem, nie zawsze potrafię dobrać odpowiednie ustawienia, bo nie znam tych obiektów.
Zostałeś w zespole Trans MF Landshut Devils na kolejny sezon.
Czuję się komfortowo w zespole, ponadto mieliśmy naprawdę dobrą atmosferę. Landshut jest o pół godziny od mojego domu, więc teraz też jest mi o wiele łatwiej.
Od początku wiedziałeś, że to najlepszy wybór?
Tak. Na początku sezonu mieliśmy kilka słabszych momentów, ale ciężko pracowaliśmy nad tym, by poprawiać nasze wyniki z każdym kolejnym spotkaniem. To był nowy zespół, nigdy się razem nie ścigaliśmy, więc trzeba było czasu, abyśmy się dograli. Bardzo dobrze czułem się w tej ekipie, więc wiem, że to najlepszy wybór dla mnie.
Miałeś jakieś oferty z innych klubów?
Miałem, głównie z drugiej ligi, ale i ze Szwecji oraz Danii. W Wielkiej Brytanii wiedzą, że tam nie pojadę. W październiku 2020 roku wróciłem do nauki, bo pandemia niejako zmusiła nas do tego, aby robić coś więcej, niż tylko jeździć na żużlu, bo przyszłość speedwaya była niepewna. Poszedłem na studia, więc planuję starty wyłącznie w Polsce oraz w niemieckich rozgrywkach. To sprawia, że nie mam czasu już na inne ligi.
Jak widzisz swoje szanse w walce o pierwszy skład w Landshut?
W tym sezonie miałem dobre starty, więc w przyszłym roku będziemy dążyć, aby były równie dobre, a nawet i lepsze, co pozwoli mi powalczyć o skład. Myślę, że rozwinąłem się na tyle w tym roku, że moja pozycja w zespole powinna być naprawdę dobra.
A ogólnie uważasz, że jesteście gotowi do jazdy w eWinner 1. Lidze?
Tak! To był długi sezon z wieloma wartościowymi spotkaniami. Cały zespół spisał się jednak bardzo dobrze, stąd też nasza końcowa pozycja w drugiej lidze na samym szczycie. W tym roku jechaliśmy bez presji i poszło nam bardzo dobrze. Z tym samym nastawieniem pojedziemy w przyszłym sezonie i zobaczymy, co nam się uda osiągnąć. Byle bez presji i po prostu się dobrze bawić.
Uważasz, że jesteście w stanie powalczyć o coś więcej, niż tylko utrzymanie?
Jeśli pojedziemy bez wspomnianej presji, to tak. Dużym sukcesem jest awansować do pierwszej ligi po ledwie jednym sezonie. Teraz uważam, że stać nas na taki wynik, który pozwoli nam zostać w 1. lidze na dłużej, niż rok.
Do drużyny dołączyli Erik Bachhuber, Erik Riss oraz Mads Hansen. Jak oceniasz te ruchy?
Ważne, że mamy wielu dobrych zawodników. Mam nadzieję, że Erik utrzyma rosnący poziom i zostanie drugim mocnym młodzieżowym punktem. Mads będzie niejako moim "rywalem" na miejsce u24, ale w tej kategorii potrzeba dwóch dobrych zawodników, bo wiele się może zdarzyć, również kontuzje. W tym roku mieliśmy szczęście, bo te urazy nas gdzieś omijały, mnie też.
Nowe przepisy w Polsce wymagają od klubów posiadania zawodników nie tylko do lat 21, ale również u23 i u24. Myślisz, że gdyby nie to, to trudniej byłoby ci o miejsce w kadrze?
Na pewno skorzystam na tym, że będę miał 24 lata, jednak uważam, że jeśli ktoś jest wystarczająco dobry, to wywalczy miejsce w składzie, a jeśli nie, to po prostu znak, że nie zasługuje się na nie i trzeba pracować jeszcze ciężej. Mamy teraz dwóch mocnych zawodników do lat 24, więc czeka nas trudna walka. Wiem jednak, jaki drzemie we mnie potencjał i jestem pewien, że dam radę. Jeśli będziemy wystarczająco dobrzy, to przecież obaj możemy pojechać. Wszystko zależy od formy zawodników.
Jak ci się współpracuje ze Sławomirem Kryjomem?
Bardzo dobrze. Nasz sukces, to także w dużej mierze jego zasługa. To profesjonalista, który zna wszystkie przepisy, ma wiele "sztuczek" i taktyk. Jest też bardzo sympatycznym facetem, z którym fajnie się rozmawia.
Czytaj także:
Kowalski dotąd nie jeździł dużo we Wrocławiu. Błysnął podczas rundy GP
Chciał, by żużel był większy niż F1. Zaczynał od frustracji i biedy