Maciej Kmiecik, WP SportoweFakty: Przed rokiem mówił pan, że chce jeździć w PGE Ekstralidze, a na przeszkodzie stanął przepis o zawodniku do lat 24. Minął rok i marzenia się spełniły, bo awansował pan do najlepszej żużlowej ligi świata z Arged Malesą. Można powiedzieć, że ma pan dwa w jednym?
Nicolai Klindt (zawodnik Arged Malesy Ostrów): Jak najbardziej. Pewnie wiele osób o tym wie, że od dwóch lat mówiłem o zamiarze podpisania kontraktu w PGE Ekstralidze. Teraz właśnie go mam i na dodatek zrobiłem to w Ostrowie, gdzie startuję nieprzerwanie od czterech sezonów. To właśnie podwójna satysfakcja, że pojadę w PGE Ekstralidze i wywalczyłem ją z moim zespołem.
Dużo to zmienia?
Z pewnością. Zarówno dla mnie, jak i dla klubu. Jestem podekscytowany faktem, że na wiosnę wystartujemy z najlepszymi. To także świetna sprawa dla klubu jako organizacji, która wejdzie teraz na wyższy poziom. Poza tym to znakomita promocja dla Ostrowa Wielkopolskiego. Zainteresowanie PGE Ekstraligą jest dużo większe niż niższymi ligami. Wiele osób teraz dowie się o mieście, o klubie. Generalnie jest to duże wyzwanie pod wieloma względami, także związanymi z infrastrukturą, ale jestem przekonany, że to tylko pomoże ostrowskiemu klubowi w rozwoju i profesjonalizmie.
A dla pana, co oznacza awans do PGE Ekstraligi?
Starty na poziomie, o którym marzyłem i do którego dążyłem. Wierzę, że jestem wystarczająco dobry, by ścigać się z najlepszymi. Podobnie, jak z klubem, mogę wejść teraz na jeszcze wyższy poziom sportowy.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mocne słowa Cegielskiego. Jest odpowiedź Przewodniczącego GKSŻ
Można powiedzieć, że przez te ostatnie cztery lata pan rósł wraz z rozwojem klubu?
W pewnym sensie tak. To rzeczywiście ciekawa historia. Przychodziłem tutaj w 2018 roku po ciężkiej kontuzji. Klub wtedy też był w zupełnie innych realiach. Razem awansowaliśmy z drugiej ligi do pierwszej. W niej ukończyliśmy sezon na drugiej pozycji i jechaliśmy w finale, a później barażach o PGE Ekstralidze. Następnie był pandemiczny sezon 2020. Nie był on dobry dla klubu. Z kolei ja zanotowałem rozwój i mogłem być z niego zadowolony. Teraz wspólnie wygraliśmy eWinner 1.Ligę i awansowaliśmy do PGE Ekstraligi. To naprawdę krótki czas, w jakim udało się drużynie awansować z drugiej ligi do najwyższej klasy rozgrywkowej.
Miniony sezon nie był dla pana tak udany jak rok 2020. Wystarczy spojrzeć na pana średnią biegową. Tak szczerze, zna pan przyczynę słabszej formy?
To nie była jedna przyczyna. Złożyło się na to kilka istotnych spraw.
Jakich?
Przede wszystkim nie czułem się gorszym żużlowcem niż byłem nim w 2020 roku. Powiem więcej, przed startem sezonu jeździłem - moim zdaniem - lepiej niż wcześniej. Później zaczęły się problemy z najlepszymi silnikami. W moim życiu prywatnym miały również miejsce sytuacje, które sprawiały, że nie mogłem skupić się wyłącznie na żużlu. Na dodatek w trakcie sezonu przytrafiła mi się kontuzja.
Słowem, różne istotne problemy sprawiły, że nie był pan tak skuteczny?
Dokładnie. Czasami zdarza się jedna wielka przyczyna problemów, a niekiedy dziesięć małych rzeczy zbiera się na słabszą postawę.
Co dalej? Poradził sobie pan z tymi problemami?
Jak spojrzę globalnie na miniony sezon, wiele o mnie nauczył. Wiem, co wpłynęło na takie wyniki i w jakich obszarach muszę się poprawić. Z drugiej strony, jak spojrzymy na moją zdobycz punktową w granicach 7-9 punktów, mówimy o słabszym sezonie. To też pokazuje, ile byłem w stanie zdobywać, kiedy miałem dobry rok. Jestem naprawdę dobrej myśli i wierzę, że wrócę do skuteczności z sezonu 2020.
Zna pan smak PGE Ekstraligi, choćby z występów ze wspomnianego roku 2020 jako gość w Gorzowie. Jak pan ocenia szanse ostrowskiej drużyny w starciu z najlepszymi zespołami w Polsce?
W tym sezonie naszą siła była drużyna. To dlatego wygraliśmy eWinner 1.Ligę. Nie mieliśmy indywidualności, ale mieliśmy zespół. Nasze zwycięstwa nie brały się z tego, że dwóch zawodników świetnie punktowało. Każdy dokładał swoją cegiełkę. Może to zabrzmi trochę głupio, ale nawet moje 2 punkty z bonusem w Gdańsku, gdzie pojechałem fatalny mecz, przyczyniły się do tego, że tam zremisowaliśmy. To samo można powiedzieć o innych zawodnikach, którzy zrobili raptem kilka punktów, ale my wygrywaliśmy minimalnie ważne spotkania. Każdy z nas był niezwykle istotny dla tej drużyny i tak samo będzie w przyszłym roku. Tylko jako drużyna możemy przeciwstawić się gwiazdom PGE Ekstraligi.
A juniorzy? W tym roku byli waszą wartością dodaną. Podobnie może być w PGE Ekstralidze?
Myślę, że na tle innych zespołów nasza formacja juniorska wygląda naprawdę dobrze. Ostatnio Betard Sparta Wrocław dokonała transferu Bartłomieja Kowalskiego. Dużo się o tym mówi i określa mianem niezwykle istotnego. Moim zdaniem nasi juniorzy są lepsi od niego. Oczywiście, Włókniarz Częstochowa i Motor Lublin mają bez dwóch zdań najlepszych juniorów w PGE Ekstralidze. Ale pozostałe kluby już wcale nie wyglądają lepiej od naszej młodzieży. Sebastian Szostak, Jakub Krawczyk i pozostali według mnie są lepsi.
Jakie ma pan plany na zimę? Co zrobić, żeby było po prostu lepiej niż w 2021 roku?
W sumie to proste. Poprzednia zima była dla mnie bardzo ciężka pod wieloma względami. Zmarła moja mama. Wyprowadziłem się z Anglii, gdzie mieszkałem z moją narzeczoną i dziećmi. Tak naprawdę było to dla mnie inne życie. Również moje przygotowania do sezonu były można powiedzieć połowiczne w porównaniu z poprzednim rokiem. Wpłynęła na to także pandemia. Nie ma co jednak już do tego wracać. Teraz rozpoczynam wszystko takim tokiem jak przed sezonem 2020. Wracam do sprawdzonych metod treningowych, żywieniowych, a także inwestycji sprzętowych, współpracy ze sponsorami. Od przyszłego miesiąca skupiam się tylko i wyłącznie na przygotowaniach do sezonu. Wracam do swojej dziennej, sprawdzonej rutyny treningowej. Wiem, że jeśli tak zrobię, moja głowa będzie "czysta". Czasami trzeba usiąść, przemyśleć pewne sprawy i wrócić do tego, co było skuteczne.
Czy dla pana nie jest problemem to, że ostrowski klub najprawdopodobniej zakontraktuje trzech zagranicznych seniorów, a miejsca w drużynie będą tylko dwa?
Zdaję sobie sprawę, że będzie trzeba wywalczyć miejsce w składzie, ale dla mnie to nie jest problem. Nawet, gdyby było dziesięciu zawodników na dwa miejsca, nie stanowiłoby to kłopotu. Wierzę, że będę wystarczająco dobry, by znaleźć się w składzie. To nie ma kompletnie znaczenia dla mnie, ilu zawodników znajdzie się w kadrze. Nie koncentruję się na tym, co koledzy z drużyny będą robić zimą, jak będą się przygotowywać i jak będą jechać. Skupiam się tylko i wyłącznie na sobie, by być odpowiednio dobrze przygotowanym, a wtedy powinienem znaleźć się w kadrze meczowej.
Zobacz także:
Jak doszło do hitowego transferu w PGE Ekstralidze?
Sparta odpaliła prawdziwą bombę! Chodzi o kontrakt mistrza świata