Od ostatnich Derbów Pomorza rozegranych w Bydgoszczy minęło już ponad dwa tygodnie, ale kibice Polonii nadal skarżą się na organizacje wejść na stadion, a także nieprzyjemności, jakie spotkały ich podczas przemieszczania się po koronie stadionu. Obecna organizacja wejść na stadionie Polonii zmusza miejscowych fanów do przechodzenia tuż obok sektora kibiców przyjezdnych. Podczas ostatnich Derbów Pomorza wyniknęło z tego powodu wiele nieprzyjemnych sytuacji. Sprawą próbowały zająć się bydgoskie media, jednak prezes Leszek Tillinger cały czas bagatelizuje ten problem. W imieniu bydgoskich kibiców głos zabrali Polonia Bydgoszcz Net Fans, którzy wystosowali oświadczenie w tej sprawie. Jego pełną treść prezentujemy poniżej:
"W imieniu kibiców bydgoskiej Polonii wyrażamy zdecydowany sprzeciw i oburzenie sposobem organizacji wejść na stadion przy ulicy Sportowej 2, a także drogami poruszania się po koronie stadionu wyznaczonymi przez organizatora imprez żużlowych odbywających się na tym stadionie!
Podczas meczu derbowego pomiędzy drużynami Polonii Bydgoszcz i Unibaksu Toruń, który rozegrany został w Bydgoszczy 16 sierpnia br., doszło do wielu gorszących scen - bydgoscy kibice podążający w kierunku sektorów na prostej przeciwległej do startu byli wielokrotnie obrażani, opluwani, szturchani przez "kibiców" drużyny przyjezdnej, a niektórym z nich zostały uszkodzone części garderoby, czy w końcu skradzione szale w barwach klubowych! Taka sytuacja wynikła ze względu na bezmyślny system wejść na stadion i poruszania się po jego koronie, opracowany przez organizatora imprez żużlowych na obiekcie przy ulicy Sportowej 2.
Na wady takiego systemu kibice zrzeszeni w Polonia Bydgoszcz Net Fans zwracali uwagę prezesowi ŻKS "Polonia" Bydgoszcz S.A. Leszkowi Tillingerowi jeszcze przed rozpoczęciem sezonu. Wtedy prezes nie widział w tym problemu i wszelkie uwagi zbywał stwierdzeniami o przyzwyczajeniach kibiców. Na wszystkich stadionach ekstraligowych w Polsce dla kibiców przyjezdnych wyznaczone są oddzielne wejścia, a do ich sektorów nie mają dostępu fani miejscowych drużyn. W Bydgoszczy natomiast miejscowi kibice chcąc dostać się na sektory na prostej przeciwległej do startu muszą (!) przechodzić tuż obok sektora kibiców przyjezdnych. Mało tego - kibice zespołu gości mogą swobodnie poruszać się po koronie stadionu, co w przypadku meczów takich jak Derby Pomorza prowadzi do nieprzyjemnych sytuacji. Po zajściach, do jakich doszło w trakcie ostatniego meczu derbowego w Bydgoszczy, sprawę próbowały podjąć bydgoskie media, jednak prezes ponownie nie widział w tym żadnego problemu. Czy musi dojść do tragedii, by organizator imprez żużlowych na stadionie Polonii podjął odpowiednie kroki dla zapewnienia kibicom elementarnego bezpieczeństwa?
Prezes ŻKS "Polonia" Bydgoszcz S.A. Leszek Tillinger, zamiast zająć się tym poważnym problemem, po raz kolejny próbuje dyskredytować zorganizowane grupy kibiców twierdząc, że "członkowie Net Fans tendencyjnie krytykują poczynania klubu". Widać prezes Tillinger niezbyt uważnie wczytywał się w głosy kibiców (a może po raz kolejny świadomie przeinaczył fakty?), gdyż większość uwag pochodziła od osób nie związanych z Polonia Bydgoszcz Net Fans. Nieprzyjemności spotkały także niektórych naszych członków, dlatego też wyrazili oni swoje opinie na naszym forum internetowym.
W wypowiedziach prasowych prezes Tillinger zasłania się tym, że "mamy stary stadion i takie wejścia, jakie są". Nie chce jednak skorzystać z bardzo prostego rozwiązania, które było mu podsuwane także przez osoby związane z PBNF - powrotu do starego systemu wejść na stadion, który obowiązywał także podczas pierwszego tegorocznego meczu derbowego, gdzie kibice podążający na sektory na prostej przeciwległej do startu dostają się na stadion poprzez wejścia usytuowane na pierwszym wirażu. Takie rozwiązanie nie wymaga praktycznie żadnych inwestycji, a skutecznie rozwiązuje problem kontaktu pomiędzy kibicami obu zespołów. Wypowiedzi prezesa Tillingera w sprawie zajść z ostatniego meczu w Bydgoszczy są znamienne. Jest usatysfakcjonowany tym, że wypełnił wymogi ustawy - nic dziwnego skoro nie mógł ich nie wypełnić - natomiast zatroszczenie się o dobre samopoczucie kibiców własnej drużyny - klientów klubu, przekracza sferę jego zainteresowań. Nie jest to postawa godna prezesa spółki.
Osobnego podkreślenia wymaga także postawa służb ochrony, które utrudniały bydgoskim kibicom dostanie się na sektory znajdujące się na prostej przeciwległej do startu. Dochodziło nawet do sytuacji, kiedy ochroniarze proponowali bydgoskim fanom ... zejście na dół po trawiastym wale i przejście tamtędy na własne ryzyko! Jednocześnie toruńscy fani mogli poruszać się swobodnie po koronie stadionu, poza wyznaczonym dla nich sektorem. Sprawiło to, że bydgoscy kibice nie czuli się bezpiecznie na własnym stadionie!
Prezes Tillinger odpierając zarzuty podkreślił, że ostatni mecz derbowy w Bydgoszczy nie był imprezą podwyższonego ryzyka. Czy wieloletnie doświadczenia z meczów pomiędzy ekipami z Bydgoszczy i Torunia nie nasunęły prezesowi ewidentnego wniosku, że taki mecz z założenia powinien być imprezą podwyższonego ryzyka?! Nawet średnio rozgarnięty kibic, który z organizacją jakichkolwiek imprez nie ma nic wspólnego, doskonale zdaje sobie sprawę, że - niezależnie od nazewnictwa - mecz derbowy niesie za sobą określone ryzyko! Czy możliwość zaoszczędzenia części kosztów związanych z zatrudnieniem większej liczby ochroniarzy jest dla prezesa Tillingera ważniejsza niż bezpieczeństwo uczestników organizowanych przez niego imprez? Jeśli tak, sprawa ta wymaga dokładnego sprawdzenia przez odpowiednie organy!
Odbiegając od samego pojedynku derbowego, pragniemy także wyjaśnić pewne kwestie związane z działalnością Polonia Bydgoszcz Net Fans. Znalazły się osoby, które nasze listy otwarte próbowały interpretować, jako odwrócenie się kibiców od drużyny, której wyniki nie zadowalają. Nawoływano do uspokojenia emocji i zjednoczenia. Wystarczy obejrzeć relacje z któregokolwiek meczu, by zdać sobie sprawę, że PBNF i inni wierni kibice od drużyny się nie odwrócili ani na chwilę. Po nieoczekiwanie dotkliwie przegranym meczu w Gdańsku, gdy zawodnicy wraz z trenerem podeszli pod sektor gości pożegnać nas, usłyszeli okrzyki „Jesteśmy z Wami!”. My jednoczymy się z drużyną w dobrych i złych chwilach. W naszych listach otwartych wyraziliśmy jedynie skrajne niezadowolenie z poziomu sprawowania funkcji prezesa ŻKS "Polonia Bydgoszcz" S.A. przez pana Leszka Tillingera.
Za największe zaniedbanie prezesa uważamy kwestię promocji meczów. Na Derby Pomorza potrafiło przyjść kilkanaście tysięcy kibiców (pisano o 16, 20 tysiącach). Na pozostałych meczach ani razu nie było więcej niż 8 tysięcy widzów (z reguły znacznie mniej). Ze strony klubu nie było żadnego wysiłku, żeby te 8 tysięcy zamienić w kilkanaście tysięcy. Ciężko za wysiłek promocyjny uznać rozdawanie wejściówek za pośrednictwem mediów. Nie dlatego, że jest to zła forma reklamy, ale dlatego, że wystarcza właśnie na przyciągnięcie tych kilku tysięcy (z których większość przychodzi na mecze bez żadnej zachęty, bo są wiernymi kibicami). Od prezesa spółki oczekujemy pomysłowości i aktywności w pozyskiwaniu klientów.
Kolejnym zaniedbaniem, dyskredytującym osobę piastującą funkcję prezesa spółki, jest kwestia nieumiejętności pozyskiwania sponsorów. To Miasto Bydgoszcz bardzo mocno finansowo wspiera nasz klub, za co serdecznie dziękujemy. Szkoda, że nie potrafi tego docenić pan Leszek Tillinger i nie angażuje więcej swoich sił w pozyskiwanie innych, nowych sponsorów, żeby Polonii zapewnić stabilne zaplecze finansowe.
W imieniu Polonia Bydgoszcz Net Fans
Ewa Nierebińska - prezes
Krzysztof Zaremba - wiceprezes
Andrzej Matkowski - wiceprezes"