W Fogo Unii Leszno po sezonie zakończonym poza podium Drużynowych Mistrzostw Polski doszło do przetasowań. Najważniejszymi ruchami były odejście Emila Sajfutdinowa (do Apatora Toruń) i pozyskanie Davida Bellego.
- Emil miał taki wybór, nikt go do nas nie przyspawa na siłę. Życzę mu jak najlepiej - mówi dla "Magazynu Żużel" Piotr Rusiecki, prezes leszczyńskiego klubu. Jak zdradza, opcją na załatanie dziury po Sajfutdinowie był nie tylko Bellego. Wybór padł jednak na reprezentanta Francji.
- Uważam, że ten zawodnik się u nas sprawdzi. To waleczny i skuteczny zawodnik. Jego jedynym problemem są starty, musi je poprawić. Jeśli to uczyni, przynajmniej w Lesznie będzie bardzo skuteczny - stwierdza Rusiecki.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Eksperci wskazali mankamenty w drużynie Fogo Unii Leszno
Mówi też o ogromnych oczekiwaniach finansowych zawodników. Wzrost cen ma związek z nowym kontraktem telewizyjnym i potężnymi dodatkowymi wpływami do klubowych budżetów.
- Da się to odczuć. Nie zabraniam zawodnikom zarabiać więcej, absolutnie tak nie jest, ale w niektórych momentach dochodzi do absurdów. Mam żal do PGE Ekstraligi, że nad tym nie zapanowaliśmy - komentuje Rusiecki, dodając, że finansowo "w tym sporcie nie ma limitów".
W nowym sezonie PGE Ekstraligi w barwach Fogo Unii Leszno pojadą wspomniany David Bellego, a także Janusz Kołodziej, Piotr Pawlicki, Jason Doyle, Jaimon Lidsey i młodzieżowcy z Damianem Ratajczakiem na czele.
Zobacz też:
Żużel. Spokojny okres transferowy w Częstochowie. Czy Włókniarz się nie przeliczy?
Żużel. Jak do tej pory radził sobie Patryk Dudek na Motoarenie? Statystyki nie napawają optymizmem