[b]
Stanisław Wrona (WP SportoweFakty): Jak podsumuje pan sezon 2021 indywidualnie i drużynowo? Czy udało się zrealizować założone cele?[/b]
Wiktor Jasiński (Moje Bermudy Stal Gorzów): Ogólnie zakończony niedawno sezon mogę podsumować na czwórkę z plusem. Patrząc przez pryzmat tego, że jeżdżę dopiero ponad dwa lata - a w żużlu to jest bardzo mało czasu, to udało mi się dogonić bardziej doświadczonych chłopaków. Zająłem trzecie miejsce w finale Srebrnego Kasku, piąte w Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostwach Polski, z drużyną też zdobyliśmy medal, więc mniej więcej sezon można uznać nawet za bardzo udany. Wiadomo, że były jakieś potknięcia, jak np. kontuzja, czy błędy na meczach, ale ogólnie oceniam go zdecydowanie na plus.
Który moment z sezonu 2021 zapamiętał pan najlepiej, a który najgorzej?
Najlepiej zapamiętałem momenty, w których zdobywałem coś pierwszego. Były to np. pierwsza "trójka" w PGE Ekstralidze, wywalczona we Wrocławiu, czy też niespodziewane trzecie miejsce w finale Srebrnego Kasku. Do gorszych momentów na pewno mogę zaliczyć moją kontuzję, czy też jakieś "bolączki" na meczach. Wszystko to jednak już jest za mną i teraz patrzymy z optymizmem w przyszłość.
ZOBACZ WIDEO Żużel. "Strzał w dziesiątkę". Eksperci chwalą ruch Stali Gorzów
Jak zatem może pan podsumować cały okres młodzieżowy, spędzony w Stali Gorzów?
W lipcu 2019 roku zdałem egzamin na licencję. Wtedy przejeździłem pół sezonu, a przede mną było dużo nauki. W sumie w 2020 roku również był czas na naukę. Miałem taki plan, żeby "awansować" do pierwszej drużyny w Ekstralidze. To udało się w trzeciej rundzie. Przejechałem później cały sezon do końca, w parze z Rafałem Karczmarzem. Tamten rok był, jaki był - może nie najlepszy, jednak uczyłem się tych wszystkich nawyków żużlowych i tej całej "otoczki".
Trzeci był ubiegły sezon, dla mnie ostatni w gronie juniorów. Był on taki już naprawdę "przejeżdżony" na 100 procent. Jechałem wszędzie, gdzie się dało. Udało się wygrywać biegi i zdobywać fajne punkty. Patrząc - tak jak mówiłem wcześniej - przez pryzmat tego, że zacząłem jazdę na żużlu bardzo późno, to nieźle wszystko nadrobiłem. Wiadomo, że jest niedosyt, bo mogłem wcześniej zacząć i więcej jeździć. To już jednak było, nie zaglądamy zatem w przeszłość, tylko patrzymy na to, co będzie przed nami.
Które chwile wspomina pan najlepiej, a które najgorzej w dotychczasowej karierze, czyli w ciągu tych trzech ostatnich sezonów?
Najlepszym momentem był dla mnie debiut i zdobyty punkt w Grand Prix. Pojechałem raz w życiu w takim turnieju, jako rezerwowy w Gorzowie. Udało mi się wtedy zdobyć punkt po walce z Maxem Fricke, więc to był mój najlepszy moment tej całej przygody z żużlem. Jeśli chodzi o najgorszy, to trudno szukać takich chwil, bo każda z nich jest wyjątkowa. Z pewnością ciężko było przy kontuzji, ale to zawsze tak wygląda, gdy jest jakaś pauza od jazdy. Mogę zatem powiedzieć, że najgorszym momentem była kontuzja, a najlepszym punkt zdobyty w Grand Prix.
Dlaczego tak późno zdecydował się pan na żużel? Czy z perspektywy czasu żałuje pan, że wcześniej nie podjął takiej decyzji i czy była ona możliwa?
Jak najbardziej była ona możliwa. Chyba w 2013 roku, gdy miałem 13 lat, chciałem zapisać się do szkółki żużlowej. Wtedy jednak wystąpiły jakieś komplikacje rodzinne i brak zgody mamy, co przerwało mi ten początek kariery żużlowej i musiałem zostać przy motocrossie. Nie żałuję tego, bo też przeżyłem bardzo dobre chwile w tym sporcie. Jeździłem również w czołówce polskiej, więc było to także fajne przeżycie. Później skończyłem 18 lat i przyszedłem sam z siebie do żużla. Zdecydowałem, że czas na zmiany, myśląc, że jeśli się uda, to będzie fajnie, jeśli nie, to trudno. Przynajmniej spróbowałem swoich sił. Na razie nieźle się to udaje, więc mam nadzieję, że wszystko będzie tak dobrze szło, jak od początku. W sumie to cała historia, związana z moimi początkami (uśmiech).
Co daje panu możliwość pracy z czołowymi zawodnikami świata i Polski? Ma pan szansę jeździć m.in. z Bartoszem Zmarzlikiem, Martinem Vaculikiem, Szymonem Woźniakiem oraz Andersem Thomsenem.
Na pewno obserwuję zaangażowanie tych zawodników, bo są bardziej doświadczeni i starsi ode mnie, więc są wzorem do naśladowania. Podpatruję też, co oni robią, aby jeździć szybciej i być lepszymi. Tacy żużlowcy są w klubie bardzo potrzebni dla młodych zawodników. Dzięki temu mają się oni na kim wzorować. Tak samo ja, może nie byłbym dzisiaj w tym miejscu, w którym jestem, gdyby w drużynie nie było Bartka, Szymka, Martina, czy Andersa. Też dzięki nim tę swoją jazdę doszkalałem oraz budowałem się jako zawodnik.
Czy utrzymuje pan lepszy kontakt z Bartoszem Zmarzlikiem, czy raczej tylko gdy jesteście razem z drużyną?
Z Bartkiem znamy się już od czasów motocrossu. Gdy byłem jeszcze młodym zawodnikiem, to często jeździliśmy na jego tor do Kinic. Znamy się zatem w sumie od dziecka, gdy ja zacząłem swoją przygodę z motocrossem. Bartek gdzieś tam zawsze był, nie powiem może, że tak blisko, tylko zawsze widywaliśmy się na tych torach motocrossowych i trenowaliśmy obok siebie. Mamy zatem dobry kontakt. Dzisiaj też właśnie byliśmy na motocrossie razem (rozmowa z 21 listopada – przyp. red.), więc jest on kimś więcej niż takim kolegą z drużyny. Wiadomo, że gdy czegoś potrzeba, to on też pomoże, więc z Bartkiem jest naprawdę bardzo fajny kontakt.
Zdecydował się pan pozostać w Stali po zakończeniu wieku juniora, co może być odbierane, jako odważny krok. Jakie są pana założenia na sezon 2022?
Sezon 2022 będzie dla mnie pierwszym, w którym będę startował jako senior, więc chciałbym powalczyć o miejsce w składzie. Wiem, że to nie będzie łatwe, bo przyszedł do nas Patrick Hansen. Uważam jednak, że trzeba "podnieść rękawicę" i powalczyć o skład. Jestem wychowankiem gorzowskiego klubu, więc znam ten tor i też wiem, jak na nim jeździć. Z tego co kojarzę, to Patrick chyba nie startował na torze w Gorzowie, więc dla niego to też będzie nowość. Być może mam przez to jakąś delikatną przewagę na samym starcie. Z pewnością i tak trzeba się uzbroić w cierpliwość, jeśli od początku nie znajdę się w składzie. Celem na przyszły rok na pewno będzie też U24 Ekstraliga, żeby tam się dobrze pokazać i fajnie punktować. W sezonach 2023 i 2024 chciałbym w Stali jeździć już jako ten podstawowy zawodnik i zdobywać ważne punkty dla zespołu.
Wracając do tej odpowiedzi, podstawowym zawodnikiem na pozycji do lat 24 teoretycznie ma być Patrick Hansen. Czy liczy pan zatem na to, że znajdzie się w składzie ligowym, nie pod numerem 8 lub 16?
Wiadomo, że każdy zawodnik przygotowuje się do sezonu tak, jakby miał jeździć cały czas. Ja też mam takie założenia, że muszę "podjąć tę rękawicę" i postarać się, żeby może nie tyle "wypchnąć" Patricka ze składu, tylko po prostu powalczyć z nim o to miejsce. Uważam, że jestem w stanie to zrobić, tylko trzeba do tego dojść ciężką pracą i osiągnąć to na torze. Patrick jest naprawdę sympatycznym chłopakiem, więc mam nadzieję, że razem będziemy się „napędzali” w jeździe i rozwoju sportowym. To tylko wpłynie pozytywnie dla naszej dwójki.
Czy sądzi pan, że skład Stali na sezon 2022 będzie mocniejszy niż w tym roku? Dołączył do niego wspomniany Patrick Hansen, od czerwca na pozycji młodzieżowej będzie mógł natomiast startować Oskar Paluch. Na co według pana będzie stać Stal Gorzów w przyszłym roku?
Uważam, że każda drużyna w Ekstralidze przygotowuje mocny skład na sezon - zarówno w Toruniu, Lesznie, Częstochowie, czy innych miastach. Wszyscy budują skład na złoty medal. Tak samo my w przyszłym roku chcemy ten krążek zdobyć. Trzeba jednak pokonać wszystkie drużyny w fazie zasadniczej, potem w półfinałach i finałach, co nie będzie łatwe. Może przyjść gorszy lub lepszy moment dla jednego lub drugiego zespołu i wszystko może rozstrzygnąć się w ciągu jednego dnia. Mamy mocny skład, będziemy walczyć o złoty medal. Jeśli nam się to uda, będzie naprawdę super. Taki mamy cel na przyszły sezon.
Co sądzi pan o rozgrywkach U24 Ekstraligi? Czy według pana ta inicjatywa to dobry pomysł?
Według mnie to jest bardzo dobry pomysł, patrząc też na takich młodych zawodników, jak ja, przechodzących w wiek seniora. Myślę, że to jest dla nas szansa dalszego rozwoju i też przyszłości dla żużla. Wiemy, że jeśli po wieku juniora przechodzimy w wiek seniora, to musielibyśmy szukać jazdy w 2. Lidze, co też nie zawsze jest łatwe finansowo, jak również dla rozwoju zawodnika. Od tego roku mamy szansę pociągnąć to dalej w ekstraligowych klubach, czyli w tym najlepszym otoczeniu, z najlepszymi zawodnikami. Cały czas będziemy mogli się doszkalać do 24. roku życia. Uważam, że przez to, że są takie następne trzy lata po wieku juniora, przejście w wiek seniora będzie naprawdę bardzo fajną sprawą, właśnie dzięki tej lidze "U24".
Jakie jest zatem pana zdanie na temat startów zagranicznych juniorów w lidze, pod numerami przeznaczonymi dla młodzieżowców? W 2. Lidze Żużlowej dopuszczono taką możliwość, a wróciła dyskusja na ten temat w wyższych klasach rozgrywkowych. Czy warto to rozpatrywać, skoro przy U24 Ekstralidze wielu młodych obcokrajowców i tak otrzyma szansę startów w Polsce?
Uważam, że wprowadzenie zagranicznego juniora to zły pomysł, ponieważ mamy wielu zdolnych młodzieżowców i to dla nich musi być miejsce, żeby jeździli w takich klubach, jak Stal Gorzów, Motor Lublin i inne. Tu mamy najlepszych i ci młodzi zawodnicy mogą się właśnie przy nich doszkalać w Ekstralidze. Jeśli będziemy "zapraszali" juniorów z zagranicy, to po prostu nie będzie miejsca dla naszych. Ten żużel w Polsce zaraz może zmienić się tak, że po prostu za 10-15 lat, właśnie przez takie decyzje zabraknie polskich zawodników. Moim zdaniem to jest złe rozwiązanie.
Czy miał pan okazję poznać już nowych zagranicznych zawodników, którzy będą startować w Stali w U24 Ekstralidze? Przypomnę, że są to Mathias Pollestad, Daniel Klima, Anders Rowe i Timi Salonen.
Nigdy nie spotkaliśmy się tak oko w oko, na "cześć". Raz widziałem chyba trójkę z tych zawodników na jakimś treningu na stadionie Stali, ale tylko obserwowałem ich wówczas z trybun, więc nie wiem jakie są ich relacje "koleżeńskie". Są dobrymi zawodnikami, więc mam nadzieję, że z nowymi chłopakami też stworzymy fajną drużynę "U24" i również powalczymy o medal w tej nowej lidze, z nową ekipą.
Jak wygląda sprawa lig zagranicznych? Czy w wieku 22 lat będzie pan celował w jakieś występy poza Polską?
W następnym sezonie chciałbym spróbować startów w lidze zagranicznej. Aktualnie trwają rozmowy z jednym ze szwedzkich klubów, jednak jeszcze nie mogę powiedzieć z jakim, bo to nie jest jeszcze nic pewnego i „dopiętego”. Mogę tylko zdradzić, że rozmawiamy i plan jest taki, abym w przyszłym sezonie jechał zarówno w U24 Ekstralidze, jak i w szwedzkiej lidze. Chodzi o klub z Allsvenskan, ponieważ chciałbym na razie objeździć sezon w tej niższej lidze i za dwa lata już wejść do tej głównej.
Jakiś czas temu mówiło się o ewentualnym dalekim wyjeździe zagranicznym Stali Gorzów, do Argentyny lub Stanów Zjednoczonych. Niedawno promotorzy amerykańskiego ośrodka w Perris poinformowali o próbie organizacji imprezy z jedną z europejskich drużyn. Czy wie pan coś więcej na temat ewentualnego wyjazdu drużyny za ocean?
Jeszcze nic nie wiadomo. Z tego, co słyszałem, to w tamtym roku były jakieś plany wyjazdu do Argentyny lub do Ameryki, jednak w ostatnich dniach nie dotarło do mnie nic o takim wyjeździe. Wstępnie mówi się coś o obozie, jednak tutaj w Europie, a o wylocie np. do Ameryki na razie w klubie jest cicho, więc nie mogę się na ten temat dokładnie wypowiedzieć.
Jak układa się pana współpraca w klubie z trenerami, sztabem szkoleniowym oraz z prezesem Markiem Grzybem? Czy wszystko przebiega w porządku?
Jak najbardziej. Gdy przyszedłem do Stali Gorzów, dostałem fajne wsparcie od klubu, również "garść" zaufania, więc Stal naprawdę dobrze dba o młodych zawodników. Z roku na rok obserwuję, że tutaj jest lepiej w tym temacie. Wsparcie klubu jest również naprawdę bardzo fajne. Ja osobiście też dobrze dogaduję się zarówno w trenerem, jak i z zarządem klubu, więc mogę powiedzieć, że wszystko jest pozytywne i zmierza w dobrym kierunku.
Czy chce pan dodać coś od siebie na koniec?
Chciałbym podziękować kibicom za wsparcie. Dziękuję również sponsorom, bo dzięki nim fajnie mi się jechało w ubiegłym sezonie. Do zobaczenia w kolejnym roku na trybunach, jak również gdzieś w życiu prywatnym.
Czytaj także:
Mają zawodnika, który może być gwiazdą ligi. Stracili jednak menedżera i duński talent
"Król" opuszcza macierzysty klub. Jest głodny zemsty za ubiegły sezon