Żużel według Jacka. SoN eliminacją do DPŚ. Pomieszanie z poplątaniem. FIM powinien uderzyć się w pierś [FELIETON]

WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Na zdjęciu: rywalizacja podczas Speedway of Nations
WP SportoweFakty / Romulad Rubenis / Na zdjęciu: rywalizacja podczas Speedway of Nations

Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie systemu eliminacji do DPŚ, który proponuje FIM. SoN to rywalizacja parowa, a DPŚ - z nazwy drużynowa. Powinno się znaleźć w kalendarzu terminy na eliminacje - pisze w swoim felietonie Jacek Gajewski.

W tym artykule dowiesz się o:

"Żużel według Jacka" to cykl felietonów Jacka Gajewskiego, byłego menedżera klubu z Torunia.

***

Przyszłoroczne zawody Speedway of Nations mają być jednocześnie eliminacją do DPŚ, który wróci do kalendarza w 2023 roku. Wzbudza to duże kontrowersje. Moim zdaniem uzasadnione. SoN w obecnej formule to przecież nie zawody drużynowe, a parowe, choć FIM używa innego nazewnictwa.

W żużlu raczej przyzwyczailiśmy się, że drużyna to trochę więcej niż dwóch zawodników i rezerwowy. Dla mnie jest to dziwne, że do jednego worka wrzuca się teraz rywalizację parową i drużynową. Ta pierwsza stanowić ma kwalifikację do tej drugiej. Chyba nie tędy droga, wszak inna jest siła poszczególnych nacji, gdy trzeba wystawić dwóch zawodników i rezerwowego, a inna, gdy należy wyselekcjonować grupę czterech czy pięciu żużlowców.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Eltrox Włókniarz ma spory potencjał, ale jest dużo znaków zapytania

Dotyczy to nawet zwycięzców Speedway of Nations, zarówno z tego roku, czyli Brytyjczyków jak i z poprzednich lat, Rosjan. Mam bardzo mieszane uczucia odnośnie systemu eliminacji, który proponuje FIM. Rozumiałem intencje, jakie przyświecały FIM i BSI, gdy przekształcali DPŚ w SoN. Chcieli mieć jak najwięcej nacji w rywalizacji, którą cały czas traktowano jako drużynową. Wielu krajom jest dużo łatwiej wystawić zespół złożony z dwóch czy trzech zawodników, a nie pięciu.

Nie oddawało to jednak realnej wartości dyscypliny w niektórych krajach, bo gdyby trzeba było wystawić bardziej liczną reprezentację, pojawiłyby się problemy. Pamiętam lata, gdy równolegle odbywały się Drużynowe Mistrzostwa Świata w formule czwórmeczy oraz Mistrzostwa Świata Par. Jedne i drugie zawody były bardzo ciekawe i dawały kibicom sporo emocji. W żużlu od lat te dwie formuły rywalizacji istniały. Może trzeba się zastanowić nad powrotem obu imprez?

W ostatnim czasie próbowano z tego stworzyć jeden produkt. Zmiany czasami są potrzebne. Akurat ta nie uważam, że była do końca konieczna i przemyślana. Speedway of Nations przede wszystkim nie zawsze oddaje siłę danego kraju w formule drużynowej.

Dziwię się zatem decyzji FIM i nowego promotora, żeby SoN 2022 był jednocześnie kwalifikacją do DPŚ 2023. Zorganizowanie eliminacji do DPŚ nie powinno być żadnym kłopotem. Tych krajów, które są w stanie w rywalizacji drużynowej wystawić reprezentację nie jest przecież aż tak wiele.

Zdaję sobie sprawę, że pojawią się głosy, że kalendarz jest przepełniony. Nie sądzę, żeby problemem było znalezienie dwóch terminów, w których można byłoby przeprowadzić eliminacje do Drużynowego Pucharu Świata.

Żużel w wielu krajach - mówiąc kolokwialnie -  się zwinął. Widać to było nawet podczas tegorocznego Speedway of Nations, gdzie przy jakiś zdarzeniach losowych był problem ze skompletowaniem składu. W sztuczny sposób próbuje się pokazać, że żużel ma takie duże zasięgi, że w tylu krajach jest uprawiany, a to zafałszowany obraz.

FIM poszedł w ślepą uliczkę. Próbują na siłę udowodnić, że jeśli w danym kraju, jest trzech czy czterech zawodników, to są oni w stanie rywalizować w imprezie rangi mistrzostw świata z taki krajem, jak Polska, gdzie jest rozbudowany system ligowy. Nie można na jednej szali umieścić Polaków i chociażby Włochów. To się mija z celem.

Pokazywanie na siłę, że żużel jest dyscypliną globalną jest trochę śmieszne.
Jeśli FIM chce faktycznie dbać o rozwój dyscypliny, powinien zacząć od decyzji regulaminowych dotyczących sprzętu żużlowego. Najpierw sami działacze musieliby się uderzyć w pierś.

To co się działo w ostatnich latach sprawiło, że koszty uprawiania tej dyscypliny znacząco wzrosły. Robi się bariera ekonomiczna zwłaszcza dla młodych chłopaków, którzy chcieliby ścigać się na żużlu. Czasami jest to mur nie do przeskoczenia i stąd też żużel w wielu krajach się zwija. Nie uzdrowi tego ani SoN ani DPŚ.

Zobacz także:
Dziadek Schmeichela jeździł na żużlu
U-24 Ekstraliga poligonem dla adeptów

Komentarze (2)
avatar
tejot_tejot
26.11.2021
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
FIM nie będzie się w nic uderzał, bo FIM żużel ma w głębokim poważaniu o czym najlepiej świadczy postawienie na czele światowego żużla Armando Castagni. Przy całym szacunku dla najbardziej utyt Czytaj całość