Katastrofa zabrała mu rodziców. Wyjechał za ocean, zdobył wszystko i... został aktorem
Wspiął się na sam szczyt i... przestał się ścigać. Postać Bruce'a Penhalla jest jedną z najbardziej interesujących w historii światowego żużla. Amerykanin w programie Łukasza Benza "This is speedway" opowiedział o kulisach swojej kariery i nie tylko.
Bruce Penhall był bowiem kolejnym gościem w programie "This is speedway". Amerykanin to intrygująca postać światowego speedwaya. Nie jest to przykład kogoś, kto przez długie lata ścigał się na żużlu. Kariera tego zawodnika była krótka, ale intensywna, a do tego bardzo bogata w sukcesy największego kalibru.
- Mama i tata mówili mi zawsze, że żużel będzie dla mnie dobry, ale że nie będzie to zajęcie na całe życie. Niektórzy zawodnicy mają takie podejście, jeśli zarabiają dobre pieniądze - mówił.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Eltrox Włókniarz ma spory potencjał, ale jest dużo znaków zapytaniaAmerykański żużlowiec skończył się ścigać po tym, jak zdobył drugi indywidualny tytuł na świecie. Miał 25 lat. Wygrana w swoim domu ma dla niego szczególny wymiar. - Triumf w IMŚ na stadionie Coliseum w Los Angeles, czyli moim rodzinnym mieście - to było naprawdę wyjątkowe. Oczywiście, tego wieczoru działo się wiele pomiędzy mną a Kenny'm Carterem. Mimo tych zatargów czułem się naprawdę świetnie, gdy zdobyłem tytuł - stwierdził, nawiązując do walki z Brytyjczykiem, który w bezpośrednim biegu został wykluczony za spowodowanie upadku reprezentanta gospodarzy.
- Potem dostałem ogromną szansę występu w show o nazwie "CHiPs". W kontrakcie było napisane, że muszę odejść na emeryturę, żeby móc rozpocząć pracę na planie. W scenariuszu już dwa tygodnie przed finałem napisali, że zostanę mistrzem świata. Cóż, odczuwałem naprawdę wielką presję. Jechałem przed własną publicznością, pierwszy raz w Ameryce i po zeszłorocznym triumfie na Wembley bardzo chciałem obronić tytuł, co również zawarto w scenariuszu - opowiedział usatysfakcjonowany Penhall.
Na pytanie, skąd wzięło się aktorstwo i zaprzestanie jazdy, przyznał: - Nigdy nie myślał o sobie jako czterokrotnym czy sześciokrotnym mistrzu świata. Kiedy zaczynałem, moim głównym celem było mistrzostwo. Nie mogłem się tego doczekać. A potem jeździliśmy coraz więcej. Myślę, że był to też efekt wypalenia przez ciągłe podróżowanie i przebywanie z dala od rodziny.
Tajniki gry przed kamerą? - To piekielnie trudne. Samo zapamiętanie tekstów dialogów stanowiło dla mnie kłopot. Mój umysł wędrował w jedną stronę, a mówiono mi, żebym skupił się na zupełnie czymś innym. Musisz powtarzać jedną scenę po dziesięć razy, ponieważ kamera ma różne perspektywy. To było trudne, ale pokochałem to zajęcie - uznał.
W trakcie krótkiej przygody z żużlem Penhall osiągnął duże sukcesy. Nie tylko ma na koncie dwa złote krążki IMŚ, ale też drużynowe mistrzostwo świata z 1982 roku oraz mistrzostwo świata par z 1981. W jego kolekcji jest też srebro DMŚ z tego samego sezonu.
Zanim wyruszył do Europy, żeby rozwijać się, startując w najsilniejszej wówczas lidze brytyjskiej i i wkrótce wspiąć się na szczyt, przeżył ogromny dramat. - Na krótko przed przeprowadzką do Wielkiej Brytanii moi rodzice zginęli w katastrofie lotniczej. Niezwykle trudne było dla mnie opuszczenie Stanów. Wtedy bardzo tęskniłem za rodziną, która po tragedii była mi jeszcze bliższa - przyznał słynny amerykański zawodnik.
- Jednocześnie był to jeden z najlepszych okresów mojego życia i to była doskonała terapia dla mnie. Skupiłem się tylko na tym, co chciałem osiągnąć, czyli zostać mistrzem świata - powiedział Penhall, który na Wyspach Brytyjskich przez pięć sezonów ścigał się dla zespołu Cradley Heath Heathens. Tam zdobył ligowy tytuł rok przed zakończeniem kariery.
- Tata zawsze powtarzał. Jedź tam, baw się świetnie, zawsze dawaj z siebie to, co najlepsze i próbuj najmocniej, jak potrafisz. Stało się tak, jak powiedział. Musisz chcieć tego dla siebie. Nie możesz jeździć i wygrywać cały czas dla kogoś, bo nigdy nie będziesz mistrzem. Musisz mieć serce i wolę - wspomniał rady od ojca.
Benz zapytał też Penhalla o aktualną sytuacją żużla w USA. - Obecnie jest kilku naprawdę dobrych żużlowców takich jak Luke Becker czy Broc Nicol. Jest też kilkoro, którzy jeszcze nie ścigają się w Europie. Żużel w Ameryce na pewno cierpi od wielu lat, zwłaszcza od czterech czy pięciu sezonów. Tutaj jest bardzo ciężko się z tego utrzymać - powiedział.
- Mój Boże. Za naszych czasów mieliśmy wspaniałe życie. W Kalifornii jeździliśmy pięć razy w tygodniu. Raz na jakiś czas mogliśmy polecieć do Europy, jeszcze przed tym, zanim na stałe lądowaliśmy w angielskim żużlu. Mam nadzieję, że fala będzie wznosząca. Nie mówię tylko o żużlu - przypomniał z rozrzewnieniem i dodał z uznaniem: - Bardzo budujące jest oglądanie tego, jak Polska urosła w siłę w ostatnim czasie.
CZYTAJ WIĘCEJ:
Menedżer Motoru: Drabik? W Kuberę też niewielu nam wierzyło. Łaguta to zagadka [WYWIAD]
Wielki gest polskiego mistrza świata. Przekazał swój złoty medal na szczytny cel!
KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>