Działacze klubów z 2. Ligi Żużlowej nie próżnowali w listopadowym okienku transferowym i sfinalizowali wiele ciekawych umów.
To właśnie dzięki ich pracy i determinacji na najniższym ligowym szczeblu ujrzymy m.in. Pawła Miesiąca, Aleksandra Łoktajewa, Kacpra Gomólskiego, czy również Władimira Borodulina.
Jacek Frątczak, były menadżer, a obecnie ekspert nie ukrywa, że zejście takich nazwisk o szczebel, a w przypadku Miesiąca nawet i o dwa w dół spowodowane jest regulacją o zawodniku do lat 24.
- W minionym sezonie zachwycaliśmy się na poważnie nie tylko PGE Ekstraligą, ale i eWinner 1. Ligą. Za rok świetnym produktem będzie też 2. Liga Żużlowa. To nie przypadek, to efekt dobrych przepisów wprowadzanych przez PZM - mówi Frątczak.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Kenneth Bjerre mówi o swojej roli w Polonii. Wyjaśnia, co powinno pomóc w awansie
A to właśnie on był jedną z niewielu w środowisku osób, które broniły wprowadzonego przepisu. - Dzięki niemu wielu dobrych zawodników przeniosło się z PGE Ekstraligi do eWinner 1. Ligi. Kilku dobrych przeniosło się z pierwszej do drugiej. Teraz ten proces postępuje i dobrze. Dzięki rezerwowym niższe ligi mają ciekawych zawodników, a przy okazji inwestujemy w przyszłość, bo juniorzy dostają drugie życie - twierdzi na łamach serwisu polskizuzel.pl.
Przyszłoroczna rywalizacja o awans na zaplecze PGE Ekstraligi zapowiada się najbardziej wyrównanie od lat. Na papierze nie ma jednego pretendenta, a o wszystkim decydować może tak naprawdę nawet i jeden wyścig.
- Drużyny z Opola, Rawicza i Poznania prezentują się bardzo dobrze, a przecież są jeszcze dwie, trzy inne, które w każdej chwili mogą doskoczyć. Pod warunkiem, że uporządkują strukturę, bo to jest ważne - zauważa słusznie były menadżer Stelmet Falubazu Zielona Góra i Apatora Toruń dodając, że w przyszłym sezonie drugą ligę będzie można oglądać z wypiekami na twarzy.
Wciąż nie wiadomo, jaka przyszłość czeka drugą ligę w temacie praw do transmisji spotkań. Radosław Zieliński, kierownik projektu marketingowego m.in. w 2. LŻ w niedawnym wywiadzie z WP SportoweFakty mówił otwarcie, że rozmowy z klubami i Motowizją wciąż trwają.
- W przypadku telewizji nie ma co zwalniać tempa. Gdyby była taka możliwość, to nawet dobrze byłoby postawić na kanał otwarty kosztem pieniędzy. Telewizja pomaga w budowie marki - komentuje ekspert.
Czytaj także:
Kiedyś Kyllingstad, Brhel, Havelock i Tyrvainen. Sprawdziliśmy, kim są ich młodzi następcy w Stali Gorzów
Został bez pieniędzy, a klub poprosił go żeby jeździł za darmo