Walasek przeprosił władze GKSŻ. Gdyby nie Garcarkowie, mógłby już nie jeździć na żużlu

Grzegorz Walasek był kolejnym gościem programu "Trzeci Wiraż" w nSport+. Marcin Majewski zapytał zawodnika Arged Malesy Ostrów m.in. o jego cięty język, niedawny konflikt z władzami GKSŻ i wpływ na jego karierę braci Jana i Andrzeja Garcarków.

Tomasz Janiszewski
Tomasz Janiszewski
Grzegorz Walasek WP SportoweFakty / Anna Kłopocka / Na zdjęciu: Grzegorz Walasek
- Nie wiem, czy mam tak od małego. Swoją karierę sam prowadziłem. Nie miałem menadżera czy ludzi, którzy by mi pomagali. A z prezesami, uwierz mi, są czasem ciężkie rozmowy. To oni mnie chyba nauczyli, że trzeba mówić to, co się myśli. Niekiedy to pomaga, a niekiedy przeszkadza - odpowiedział Grzegorz Walasek na pytanie, czy od zawsze nie szczypie się w język.

W kolejnym odcinku "Trzeciego Wirażu" prowadzący Marcin Majewski nie mógł nie poruszyć kwestii, która pod koniec minionego sezonu była głośno omawiana w mediach. Walasek w mocnych słowach skrytykował działania GKSŻ, a przede wszystkim z nazwiska jej władze, za co dostał karę finansową w wysokości 20 tysięcy złotych.

Było to we wrześniu w Gdańsku, kiedy przed Indywidualnymi Międzynarodowymi Mistrzostwami 1. Ligi zgłosił uraz, ale i tak musiał się na nich stawić. Dotknął więc taśmy, a potem już nie wyjeżdżał na tor. - Naświetliłem sprawę, co jest złe w tym, co robi się w tytule organizacji niektórych imprez i powoływaniu na nie. Jeśli zawodnik zgłasza niezdolność, to powinno się to rozpatrzyć. A nie zasłaniać się regulaminem, jechać na zawody i się z nich wycofywać - zaczął.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Znany młodzieżowiec o zagranicznych juniorach: "To polska liga, więc niech startują Polacy".

- W sumie obiecałem nawet, że przeproszę, więc przepraszam pana Szymańskiego i pana Fiałkowskiego, bo też powiedziałem tak z nazwiska. Ale oni muszą zacząć myśleć w tym kierunku, że coś jest nie tak. Muszą coś zmienić w tej imprezie, w tych powoływaniach, bo może dojdzie do tragedii - przyznał szczerze Walasek, dodając: - Mogli mnie zgłosić na te badania dużo wcześniej, a nie po fakcie. Wtedy nie byłoby tematu.

Indywidualny mistrz Polski z 2004 roku został zapytany o ewentualny powrót do Zielonej Góry po tym, jak Falubaz spadł z PGE Ekstraligi. - Była rozmowa z prezesem. Spotkaliśmy się z Wojtkiem Domagałą, Piotrkiem Żyto, Kamilem Kawickim, ale do niczego nie doszło. Sprawy stanęły na tematach starych, zaległych. Nie zamierzałem zmieniać barw ani nie chciałem wracać do Zielonej Góry - skwitował.

Nie mogło zabraknąć tematu Arged Malesy Ostrów, z którą w 2021 roku Walasek wygrał eWinner 1. Ligę. - Nikt nie planował tej drużyny chyba. Ja nawet w tym roku nie byłem brany pod uwagę, w sumie nie wiem dlaczego. Wyszło tak, jak wyszło, że jednak ja tę różnicę zrobiłem i klub z Ostrowa ma dziś Ekstraligę. Na którą chyba nikt nie liczył, a jest - stwierdził.

Jeździec przyszłorocznego beniaminka okazał się liderem Arged Malesy. Majewski zapytał o powody powrotu do wysokiej formy. Zawodnik cofnął się tu do sezonu 2020. - Rok pandemiczny to nie był mój rok. Ktoś mnie skreślił i powiedział, że chyba jestem za stary i zrobimy wymianę. Trochę na to byłem zły - powiedział i dodał: - Nie było propozycji. Źle to wyglądało, nikt nie podziękował. Nie przejmowałem się tym, bo wiedziałem, że gdzieś się załapię, tylko że sama myśl, że ta zima, brak kontaktu, to było smutne.

Co więc sprawiło, że Walasek prezentował się tak dobrze? Klucza do sukcesu upatruje w przedsezonowym spotkaniu z braćmi Garcarkami, którzy sprawili, że zawodnik wrócił do koncepcji w Ostrowie na sezon 2021. - Wtedy zaczęła się rozmowa, że mam się przygotować, a oni zapewnią mi wszystko, co potrzebuję. Efekt widzieliśmy na koniec - powiedział.

W trakcie rozmowy przyznał się też, że miewał już myśli o zakończeniu kariery. Wspomniał o pobycie w pierwszoligowym Krakowie (2016 - red.) po tym, jak nie mógł dojść do porozumienia w Zielonej Górze. Docenił jednak raz jeszcze pomóc Jana i Andrzeja Garcarków, którzy także teraz sprawiają, że 46-letni lider Arged Malesy aż pali się do jazdy. Na pytanie Majewskiego, czy to oni są tymi, którzy przedłużyli jego karierę, odpowiedział twierdząco.

Były reprezentant Polski otrzymał też m.in. pytanie o to, czy ma obawy przed powrotem do PGE Ekstraligi. - Pewnie, że tak. To jest trochę inny poziom. Na tych torach dawno nie jeździłem. Trenowałem w Zielonej Górze, ale ona spadła. W Lesznie jeden finał IMP pojechałem i wiadomo, jak to wyszło. Trochę się obawiam jazdy na tych torach. Będziemy jednak walczyć i postaramy się dobrze wypaść - oznajmił Walasek.

CZYTAJ WIĘCEJ:
Mrozek reaguje na słowa legendy. Mówi o groźbach pod jego adresem
Lwim pazurem: Holta w składzie Włókniarza? Ten sport nauczył mnie jednej zasady

KUP BILET NA 2024 ORLEN FIM Speedway Grand Prix of Poland - Warsaw -->>

Czy pamiętasz początki kariery Grzegorza Walaska?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×