Żużel. Max Fricke wskoczy do TOP6 w Grand Prix? W żużlowej elicie radzi sobie coraz lepiej

Zdjęcie okładkowe artykułu: WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Max Fricke na prowadzeniu
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Max Fricke na prowadzeniu
zdjęcie autora artykułu

Max Fricke z roku na rok staje się coraz lepszym zawodnikiem. Widoczne jest to także w cyklu Grand Prix, gdzie w minionym sezonie prezentował bardzo równą formę.

W tym artykule dowiesz się o:

Max Fricke w Grand Prix zadebiutował w 2016 roku, pełniąc rolę rezerwowego podczas rundy w australijskim Melbourne. Na torze pojawił się wtedy dwa razy, ale nie udało mu się zdobyć żadnych punktów. Pierwsza styczność z żużlem na najwyższym poziomie z pewnością była jednak dla niego cenną nauką.

W kolejnych trzech latach był rezerwowym całego cyklu, dzięki czemu udało mu się wystąpić w 8 turniejach. Z dobrej strony pokazał się zwłaszcza w 2019 roku, bowiem najpierw zajął 5. miejsce w czeskiej Pradze, a w kolejnych zawodach, w szwedzkim Hallstavik, uplasował się na 4. pozycji, pierwszy raz w karierze wjeżdżając do finału.

W tym samym sezonie wywalczył bezpośredni awans do Grand Prix 2020, a w kolejnym - już jako stały uczestnik - również spisywał się nieźle. Udało mu się nawet wygrać polską rundę na toruńskiej Motoarenie i choć ostatecznie zakończył rywalizację na 10. lokacie, to zdobył zaufanie organizatorów, którzy zdecydowali się przyznać mu stałą dziką kartę na następny rok.

ZOBACZ WIDEO Żużlowe Rozmowy. Majewski, Staszewski, Chomski i Przedpełski gośćmi Musiała!

Ich decyzję możemy uznać za słuszną, gdyż Australijczyk w minionym sezonie radził sobie dobrze. Być może bez fajerwerków, aczkolwiek imponował regularnością. Pięciokrotnie awansował do półfinałów, co nie jest oszołamiającym wynikiem, natomiast warto podkreślić, że nie zdarzały mu się dramatycznie słabe występy.

Fricke za każdym razem albo znajdował się w najlepszej ósemce, albo był jej bardzo blisko, co na koniec miało odzwierciedlenie w klasyfikacji generalnej, w której uplasował się właśnie na 8. pozycji.

Za swoimi plecami zostawił takich zawodników, jak Jason Doyle, Robert Lambert, Anders Thomsen, czy Martin Vaculik. Kolejnym krokiem wydaje się więc miejsce w TOP6 Grand Prix, które automatycznie gwarantuje utrzymanie w cyklu.

Na pewno nie będzie to łatwe zadanie, bowiem konkurencja jest bardzo mocna, natomiast Fricke udowodnił już, że potrafi skutecznie rywalizować wśród najlepszych. Jeśli do regularności, którą imponował w tym roku, dołoży jeszcze pojedyncze lepsze występy, może powalczyć o lokatę w ścisłej czołówce na zakończenie zmagań.

Zobacz także: Żużel. Łaguta udowodnił, że wszystko jest możliwe. Którzy zawodnicy mogą powalczyć o złoto w 2022 roku? Zobacz także: Żużel. Lubuskie derby także w sezonie 2022?! To możliwe

Źródło artykułu: