O tym, że łódzka Motoarena będzie obiektem rezerwowym dla beniaminka PGE Ekstraligi, poinformował ostatnio prezes Waldemar Górski. - Kochani, podziękujmy panu Witoldowi Skrzydlewskiemu! Stadion Orła naszym rezerwowym. Dziękuję - napisał na swoim Facebooku szef ostrowskiego klubu.
Teraz głos zabrał główny sponsor Orła. - Pomogliśmy klubowi z Ostrowa. Chodziło o to, żeby mogli dopełnić wszystkich formalności, które są im potrzebne. Jestem jednak przekonany, że oni z żadnej opcji rezerwowej korzystać nie będą, bo pojadą na swoim stadionie - mówi nam Skrzydlewski.
Warto przypomnieć, że przed sezonem 2021 Witold Skrzydlewski był jedną z niewielu osób w środowisku, która przewidziała scenariusz w walce o utrzymanie w PGE Ekstralidze. Sponsor Orła od początku podkreślał, że drużyna z Grudziądza pozostanie w elicie. Teraz również ma swój typ. Dla ostrowian byłoby jednak lepiej, żeby tym razem nie miał racji. - Nie postawiłbym na ich utrzymanie - mówi.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Znany młodzieżowiec o zagranicznych juniorach: "To polska liga, więc niech startują Polacy".
- Moim zdaniem oni nawet nie zakładają, że im się to uda. Z tego powodu doszli mądrego wniosku i nie prężyli muskułów w okresie transferowym. Na rynku nie było zawodników, więc nie szaleli. Już wcześniej powiedziałem, że według mnie dzięki temu po kolejnym roku zostanie im w kasie w okolicach czterech, pięciu milionów. Cały czas to podtrzymuję - wyjaśnia.
Skrzydlewski uważa, że po ewentualnym spadku Arged Malesa Ostrów stanie się ważnym graczem w eWinner 1. Lidze. - Taka drużyna zejdzie do pierwszej ligi z dużym zapasem pieniędzy i może szybko wrócić do elity. Być może wtedy zdołają się wcześniej przymierzyć do kontraktowania lepszych zawodników. Będą mogli to lepiej zaplanować - podkreśla.
Główny sponsor Orła nie obawia się jednak, że ostrowianie szybko wypadną z walki o utrzymanie, przez co rozgrywki na dole tabeli staną się nudne. - Stawiam, że wygrają jeden, może dwa mecze u siebie i że to im nie wystarczy. Myślę jednak, że przez jakiś czas będą w grze. Ta walka o utrzymanie pewnie nie rozstrzygnie się tak od razu. Inna sprawa, że akurat oni o frekwencję i kibiców martwić się nie muszą. Ludzie w Ostrowie będą chodzić na żużel. Na fali entuzjazmu kupią karnety i będą wierzyć, że ta drużyna zawalczy - przewiduje Skrzydlewski, który dodaje, że terminarz nie jest korzystny dla beniaminka. Przypomnijmy, że Arged Malesa pojedzie w inauguracyjnej kolejce spotka z ZOOleszcz GKM-em.
- Według mnie to wcale nie jest dla nich dobry układ. Lepiej byłoby spotkać się z GKM-em trochę później. Teraz wszystko rozegra się od razu. Ja akurat jestem zdania, że na początku lepiej pojechać z kimś bardzo silnym. Nie miałbym nic przeciwko, żeby Orzeł zaczął w Zielonej Górze lub z innym zespołem, który czuje się w naszej lidze mocny i ważny. Wtedy od razu wiadomo, ile jesteśmy warci - wyjaśnia.
Skrzydlewski nie ma jednak wątpliwości, że to właśnie grudziądzanie będą walczyć z Arged Malesą Ostrów o byt. - Jestem pewny, że ich rywalem będzie drużyna z mojej branży, która ma stadion przy cmentarzu. Zobaczymy, czy drugi raz z rzędu cwaniactwo pana trenera Ślączki zda egzamin. W tym roku na pewno tak było. Uważam, że utrzymali się właśnie dzięki niemu. Potrafił w pewnym momencie przeciwstawić się zapędom niektórych zawodników, a później zjednoczył zespół, kiedy wymagała tego sytuacja. Od razu jednak dodam, że cudów po Grudziądzu się w tym roku nie spodziewam. Myślę, że skończą na szóstym lub siódmym miejscu. Na coś więcej nie ma raczej szans, bo dokonali niewielu zmian w zespole - podsumowuje działacz.
Zobacz także:
Jest decyzja sądu w sprawie Szombierskiego
Cisza i czas dla Bajerskiego