Od sezonu 2012 aż do minionego w PGE Ekstralidze do fazy play-off przedzierały się cztery najlepsze drużyny rundy zasadniczej. Formuła była jasna, a kibice zdążyli się do niej przyzwyczaić. Zdecydowano się jednak wrócić do tego, co było obecne w najwyższej lidze przed tym systemem, a dokładniej mówiąc w latach 2007-2011. Awans do decydującej o tytule i medalach części sezonu wywalcza tutaj aż sześć pierwszych zespołów.
Liczba uczestników play-off nie jest więc szablonowa, dlatego system ten promuje jednego przegranego z umownie nazwanego ćwierćfinałem pierwszego etapu, gdzie tworzone są trzy pary. Tzw. "lucky loser" bardziej kojarzy się z nomenklaturą przyległą np. do skoków narciarskich i Turnieju Czterech Skoczni niż do żużla. Tutaj najlepszy zespół, który musiał uznać wyższość przeciwnika w swoim dwumeczu, dostaje szansę dalszej walki o drużynowe mistrzostwo Polski.
Przeciwnicy takiego rozwiązania, jeśli play-off składa się już z sześciu drużyn, proponują nierzadko model szwedzki, jak można było się już z takim nazewnictwem niejednokrotnie spotkać. Tam runda zasadnicza promuje dwie najlepsze ekipy bezpośrednim awansem do półfinału, z kolei cztery kolejne tworzą dwie pary, z których uzupełniona zostać stawka w strefie medalowej. I taka właśnie formuła obowiązywała w Ekstralidze w 2005 roku.
ZOBACZ WIDEO Żużel. "Bezstresowe wychowanie" Stanisława Chomskiego. Sprawdziło się u Zmarzlika, zadziała na Palucha?
Przeglądając natomiast sezony z opcją przyjętą na przyszły rok, nie widać żadnej cudownej historii mówiącej o tym, że "lucky loser" ostatecznie zdobył najcenniejsze trofeum. Najbliżej była tego Unia Leszno, która w 2011 roku niczym nie zachwyciła w ćwierćfinale, ale dwa inne zespoły były jeszcze słabsze. Następnie Byki w kontrowersyjnych okolicznościach wygrały półfinał z Unibaksem Toruń, lecz potem przegrały w finale ze Stelmet Falubazem Zielona Góra.
Z kolei trzy lata wcześniej Myszka Miki awansowała jako ta czwarta do półfinału i tam przegrała z późniejszym mistrzem z Torunia, lecz w batalii o brązowy medal pokonała mający problemy z kontuzjami Włókniarz Częstochowa, który co ciekawe był triumfatorem rundy zasadniczej.
Raz z prawa "lucky losera" skorzystała drużyna sklasyfikowana poza pierwszą czwórką po fazie zasadniczej. W 2009 szósta Polonia Bydgoszcz zdołała mocniej postawić się torunianom (remis u siebie i porażka na wyjeździe), co w efekcie pozbawiło szans na walkę o medale czwartą leszczyńską Unię (wysoka porażka u siebie, remis na wyjeździe).
Wreszcie tylko raz zdarzyło się, by ktoś z pierwszej trójki po podstawowej części kampanii nie przebrnął pierwszej fazy play-off. W 2010 Stal Gorzów poniosła dotkliwą przegraną w dwumeczu z Falubazem, który następnie zdobył srebrny krążek. Zielonogórzanie przystępowali do decydującego etapu sezonu z piątej pozycji po burzliwej dla siebie rundzie zasadniczej.
Przegląd sześciozespołowej rundy play-off z "lucky loserem" w historii Ekstraligi:
Sezon | Wygrani w ćwierćfinałach | "Lucky loser" | Medaliści |
---|---|---|---|
2011 | Toruń (1), Zielona Góra (2), Gorzów (3) | Leszno (4) | 1. Zielona Góra, 2. Leszno, 3. Gorzów |
2010 | Leszno (1), Toruń (3), Zielona Góra (5) | Wrocław (4) | 1. Leszno, 2. Zielona Góra, 3. Toruń |
2009 | Toruń (1), Zielona Góra (2), Częstochowa (3) | Bydgoszcz (6) | 1. Zielona Góra, 2. Toruń, 3. Częstochowa |
2008 | Częstochowa (1), Toruń (2), Leszno (3) | Zielona Góra (4) | 1. Toruń, 2. Leszno, 3. Zielona Góra |
2007 | Toruń (1), Leszno (2), Rzeszów (3) | Wrocław (4) | 1. Leszno, 2. Toruń, 3. Wrocław |
CZYTAJ WIĘCEJ:
Pieniądze nie miały znaczenia. Chodzi o ludzkie życie
Lukas Dryml nadal jest czeskim numerem jeden. Gdy stracił motywację do żużla, zajął się biznesem