Konrad Cinkowski, WP SportoweFakty: Kiedy dzwoniłem do ciebie po raz pierwszy o wywiad, to poprosiłeś, aby skontaktować się z tobą za kilka dni, bo wyjeżdżasz na krótkie ferie. Odpoczynek, przede wszystkim psychiczny od tego zgiełku, który ci towarzyszy od ponad miesiąca czasu?
Bartłomiej Kowalski, zawodnik Betard Sparty Wrocław: Udało się wyskoczyć na kilka dni na Podkarpacie, gdzie mogłem się zregenerować, wyczyścić głowę oraz potrenować w trochę innym otoczeniu, niż robię to na co dzień.
Do maksimum ograniczyłeś udzielanie się w mediach społecznościowych, a z tego co słyszałem, to np. na Facebooka nie zaglądasz w ogóle. Wpływ na taką decyzję miało to, co się działo po ogłoszeniu twojego kontraktu w Betard Sparcie Wrocław?
Szczerze mówiąc, to już w ubiegłym roku postanowiłem spróbować ograniczyć te social media, a w trakcie sezonu starałem się to podtrzymywać. Oczywiście nie mówię, że całkowicie się odciąłem, bo tak nie było, ale na pewno nie korzystałem z tego na co dzień - nie czułem potrzeby, ale i też nie miałem na to za wiele czasu. Aplikacje zainstalowałem dopiero po sezonie, ale zdawałem sobie sprawę, że bardziej pomaga bycie zamkniętym na te wszystkie wirtualne tematy, a hejt, który zaczął wypływać na początku okienka transferowego też "pomógł", aby nie zaglądać w media społecznościowe. Skupiam się na codziennych zajęciach, treningach i tym, co przede mną w życiu realnym.
ZOBACZ WIDEO Nietypowe daty fazy play-off. Marcin Majewski zaskoczony terminami półfinałów
Wspomniałeś o hejcie. Odcięcie od social mediów nie daje ci 100 proc. gwarancji, że on do ciebie nie dociera. Teraz jest go już nieco mniej, bo i temat transferu ostygł, ale jak radzisz sobie z tymi wszystkimi negatywnymi komentarzami na swój temat?
Staram się o tym nie myśleć. W przeszłości było wiele różnych sytuacji, które dotyczyły innych sportowców, także żużlowców. Doszedłem do wniosku, że skoro inni sobie poradzili i wrócili na dobre tory, to i ja dam radę, że mnie to nie złamie, byle nie zaprzątać sobie tym głowy. A mnie się to udaje.
Niedawno Betard Sparta Wrocław opublikowała nagranie z prezentacji drużyny, podczas której ujrzeliśmy cię w temblaku na prawym barku. Była jakaś dodatkowa operacja kontuzjowanego barku?
Nie chciałem o tym mówić, bo nie uważam, aby to był powód do nagłaśniania, ale faktycznie, musiałem przejść operację łopatki i barku. Jestem w trakcie rehabilitacji, ćwiczeń i wszystko idzie w dobrą stronę. Bark nie dokucza, a do sezonu będę przygotowany, jak co roku.
Masz zgodę lekarza, aby trenować na maksimum możliwości, czy na razie musisz się ograniczać i stopniowo dostosowywać treningi do stanu zdrowia?
Tak, mogę już mocniej trenować, chociaż rehabilitacja idzie cały czas w parze z treningami. W momencie, kiedy bark był usztywniony, to jednak nie przerwałem zajęć. Trenuję pod okiem trenera Macieja Barana, który wychodzi z założenia, że skoro ręka jest niesprawna, to nie można zapomnieć o tym, co jest sprawne - na przykład nogi, mięśnie, więc cały czas trenowałem na tyle, na ile mogłem i co mogłem. Przesiadłem się na rower stacjonarny, a teraz dołączyłem do treningów pełne ćwiczenia, aby wzmocnić mięśnie, które nie były długo używane.
Betard Sparta Wrocław rywalizację ligową rozpocznie 10 kwietnia meczem na własnym torze z Apatorem Toruń. Trafił się wam na dzień dobry jeden z głównych rywali do walki o złoty medal. No i będzie też mały podtekst związany z twoją osobą.
Chciałbym mieć nadzieję, że nikt nie żywi do mnie urazy, że odmówiłem klubowi. Na pewno to będzie trudny mecz, bo i rywal ciężki, ale na razie nie skupiam się na tym, mamy do tego spotkania jeszcze kilka miesięcy.
1 maja powrót na doskonale znany ci obiekt w Częstochowie. Będzie opcja sprawdzić się na tle m.in. Jakuba Miśkowiaka i Mateusza Świdnickiego.
Myślę, że ten mecz będzie miał dla mnie większe znaczenie, bo znam to środowisko i będzie chęć dobrego zaprezentowania się tam, gdzie na mnie nie stawiano. Będzie większy dreszczyk emocji, ale nie chcę narzucać na siebie żadnej presji, że muszę coś osiągnąć, choć na pewno fakt, że jeździłem w Eltrox Włókniarzu, gdzieś się będzie przewijał cały czas.
19 czerwca z kolei wyjazd, którym prawdopodobnie będą żyli wszyscy, czyli Moje Bermudy Stal Gorzów. To będzie najtrudniejszy mentalnie mecz w sezonie?
Na pewno będzie... ciekawie. Zdaję sobie sprawę, że będzie dużo szumu przed i po meczu, ale co ma być, to będzie. Nie nastawiam się na to, że muszę coś zrobić. Będzie dobry występ, to świetnie, nie wyjdzie - trudno, jedziemy dalej.
Betard Sparta dała tobie i twoim kolegom zielone światło, byście znaleźli sobie kluby w 2. Lidze, gdzie moglibyście startować w ramach "gościa". Domyślam się, że na brak ofert nie narzekasz.
Odzywają się do mnie kluby, a ja planuję korzystać z tej instytucji, bo ona bardzo wiele mi daje, a skoro jest możliwość, to fajnie jest mieć dodatkowe starty. Na razie nie wiem, którą ofertę wybiorę wybiorę, choć tak naprawdę ograniczam się w tym do dwóch zespołów. Rozmawiam m.in. z Betard Spartą Wrocław, którą opcję wybrać.
Czym będziesz się kierował, wybierając pracodawcę w 2. Lidze?
Na pewno nie finansami, co zaraz mi pewnie wielu zarzuci (śmiech). Nie ukrywam, że najlepszy kontakt mam z dwoma klubami, których nazw wymieniać nie będę, ale łatwo się zapewne domyślić, o które mi chodzi. Na razie mam dużą zagwozdkę, więc daję sobie jeszcze trochę czasu na przemyślenia.
Na koniec pytanie o plany na zagraniczne starty. Bierzesz pod uwagę jazdę w którejś z lig, czy przy tak napiętym kalendarzu plus fakcie, że dojdzie jazda w U24 Ekstralidze, mówisz "pas"?
Chciałbym jeździć w którejś lidze zagranicznej, a tym bardziej, teraz gdy pojawiła się oferta z Bauhaus-Ligan. Klub dał mi zgodę na znalezienie zespołu, więc czekam na konkretniejsze rozmowy, bo nie wiem jeszcze, jakby to mogło wyglądać. Wiadomo, że Betard Sparta Wrocław będzie miała wobec mnie swoje plany i priorytety, więc trzeba byłoby to wszystko logicznie poukładać. Czekam na rozwój sytuacji.
Czytaj także:
Rozbrajający wesołek o posturze zapaśnika. Trzy kwestie zniszczyły mu życie
Oszukali go na wartość dwóch domów