Indywidualne mistrzostwa świata w ice speedwayu w 2021 roku były okrojone z powodu pandemii koronawirusa. Udało się przeprowadzić tylko jeden dwudniowy turniej na stadionie im. Anatolija Stiepanowa w Togliatti.
Zmagania były niezwykle emocjonujące - żaden z zawodników nie mógł pozwolić sobie choćby na najmniejszy błąd, aby nie wypaść z gry o medale.
Wydawało się, że złoto zgarnie Dmitrij Chomicewicz. W ostatnim biegu drugiego dnia zawodów zanotował jednak upadek, co wprowadziło ogromne zamieszanie w klasyfikacji turnieju.
Po raz pierwszy od 1991 roku konieczne było przeprowadzenie wyścigu dodatkowego o złoto. Przypomnijmy, że 30 lat wcześniej w Assen w takim biegu zmierzyli się Siergiej Iwanow i Per Olof Serenius. Szwed zanotował upadek, wobec czego tytuł zgarnął reprezentant ZSRR.
Tym razem walka o tytuł była wewnętrzną sprawą Rosjan. Po starcie prowadził Dinar Walejew, ale Igor Kononow nie odpuszczał. Dogonił rywala i wyszedł na czoło stawki. Na ostatnim łuku Walejew przeprowadził ostatni, szalony atak, dzięki któremu wydarł tytuł. Kononow musiał zadowolić się srebrem, a Chomicewicz był trzeci.
Czytaj także:
- Motor Lublin da szansę Austriakowi. Nigdy nie miał trenera, a żużla uczył się z filmików
- Ostatni macho w tym sporcie. Gdy zakończy karierę, kibice będą płakać
ZOBACZ WIDEO Żużel. Mecze w poniedziałki? Ekspert komentuje: "Silniejszy będzie dyktował warunki"