Jeśli szukać pozytywów w częstochowskiej drużynie z poprzedniego sezonu, to na pewno są nimi Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki. Wystarczy spojrzeć na statystyki, w których figurują oni jako najskuteczniejsi zawodnicy drużyny zaraz po Leonie Madsenie.
O potencjale młodzieżowego duetu Lwów przekonał się już niejeden rywal. Zdaniem Mariana Maślanki, byłego prezesa Włókniarza, to tylko zmotywuje pozostałych zawodników do cięższej pracy.
- Stworzy się naturalna rywalizacja, bo zarówno Kuba Miśkowiak, jak i Mateusz Świdnicki będą mieli aspiracje, by zastępować seniorów. To da do myślenia Bartkowi Smektale, Kacprowi Worynie, Jonasowi Jeppesenowi, a nawet Fredrikowi Lindgrenowi. Trener Kędziora nie będzie miał żadnych uprzedzeń by zastąpić seniora Miśkowiakiem czy Świdnickim, bo oni naprawdę będą do tego się nadawali. Sądzę, że oni wzajemnie się będą tym motywować - powiedział Maślanka w rozmowie z WP SportoweFakty.
ZOBACZ WIDEO Spisani na spadek, czy zdolni do niespodzianek? Gajewski o atucie beniaminka
- Oni są cały czas na ścieżce rozwoju i pójdą do przodu, robiąc kolejny krok - stwierdził w odniesieniu do Miśkowiaka oraz Świdnickiego. - Chciałbym podkreślić, że tu nie chodzi o wywieranie presji, że już mają zastępować seniorów. Oni mają się rozwijać i być przygotowanym, by w każdej chwili móc pojechać z rezerwy - dodał.
"To w nich siedzi"
Nasz ekspert przekonuje jednak, że nieudany miniony sezon w wykonaniu Włókniarza zakończony brakiem awansu do fazy play-off mocno podrażnił zespół. - Czytam wszystkie przedsezonowe opinie ekspertów, które lokują drużynę Eltrox Włókniarza w okolicach szóstego miejsca. Z jednej strony może to i dobrze, bo nie będzie takiej presji na zawodnikach. Doskonale jednak wiem, jak to na nich działa motywacyjnie. Szczególnie na tych, którzy przyszli do zespołu w zeszłym roku i nie zrealizowali swoich założeń i marzeń - powiedział nam były szef klubu z Częstochowy.
Jak mówi, zdecydowanie więcej oczekiwali po sobie m.in. Bartosz Smektała czy Kacper Woryna. - Ja z nimi rozmawiam i wiem, że to w nich siedzi. Mają swoje mocne ambicje sportowe i myśleli, że zaistnieją jako czołówka. Nie poszło to po ich myśli, ale wiem, że wyciągają dobre wnioski. Szukają takich rozwiązań, żeby to co nie wyszło, już się nie powtórzyło. Na tym buduję swoją opinię, że pójdą do przodu. Myślę, że w nadchodzącym sezonie zrobią postęp i zaskoczą wielu - przestrzega sceptyków częstochowskiej drużyny nasz rozmówca.
- Uważam, że będą chcieli udowodnić i sobie, i jeden drugiemu, że nadają się do tej drużyny. W większości to ciągle rozwojowi żużlowcy. Potencjał mają i dołożą do tego determinację, bo muszą to uczynić. Łaski nikomu nie robią, bo w przeciwnym razie zmienią ich juniorzy - kontynuował Marian Maślanka.
W jego opinii drużyna Włókniarza zaprezentuje się lepiej w nadchodzących rozgrywkach, niż w poprzedniej kampanii, bo po rozmowach z zawodnikami jest przekonany o ich determinacji. Martwi go tylko jedna sprawa. - Drobny kamyczek do ogródka to opanowanie spraw z własnym torem. Nie można go demonizować. Trzeba zadbać o to, by był powtarzalny, siła drużyny wychodziła z niej samej, a tor ma w tym sprzyjać - zakończył były prezes Włókniarza.
Czytaj również:
Cieślak wytypował kolejność w PGE Ekstralidze. Trener przewiduje problemy Włókniarza i Sparty!
Ten stadion to ewenement na skalę światową. Jest z nim tylko jeden problem