Taśma popsuła wszystko - wypowiedzi po finale IMLJ w Zielonej Górze

- Taśma popsuła wszystko. Przez nią straciłem szanse na zwycięstwo - powiedział Grzegorz Zengota po środowym finale Indywidualnych Mistrzostw Ligi Juniorów w Zielonej Górze. Zawody wygrał Maciej Janowski z Wrocławia.

Maciej Janowski (I miejsce): Bardzo cieszę się ze zwycięstwa, drugiego już w tych rozgrywkach. Bardzo mi przykro, że Przemek Pawlicki odniósł kontuzję i w taki sposób zakończył sezon. Taki jest jednak ten sport, nie da się przewidzieć tego. Ogólnie było dobrze, świetnie mi się jeździło. Chciałem podziękować całej mojej rodzinie, trenerowi i teamowi Grega Hancocka, który przyjechał tu ze mną i sporo mi podpowiadał.

Grzegorz Zengota (II miejsce): Taśma popsuła wszystko. Przez nią straciłem szanse na zwycięstwo. Trudno, nie udało się. W czterech pozostałych wyścigach jechałem jednak dobrze. I z tego jestem zadowolony. Jeśli chodzi o dwunasty bieg i walkę z Pawłem Zmarzlikiem, to Paweł chciał ostro pojechać i miał ostrą jazdę przez cztery okrążenia. Tak to się skończyło. Fajnie byłoby, gdybym miał szansę w czwartek pojechać w kilku biegach w finale MPPK w Lesznie i pościgać się z kolegami.

Sławomir Musielak (V miejsce): Trochę dzisiaj pojeździłem. Odjechałem pięć wyścigów. Szkoda jedynie tego pierwszego biegu, gdzie przyjechałem czwarty. Troszeczkę pokombinowaliśmy ze sprzętem - mała korekta i w drugim biegu było lepiej. Powalczyłem trochę na dystansie i to mnie najbardziej cieszy, że udało się na trasie wyprzedzać. Jutro mamy finał par w Lesznie. Myślę, że będzie to dobry trening przed piątkowym finałem Brązowego Kasku we Wrocławiu.

Janusz Baniak (VIII miejsce): Nie za bardzo jestem zadowolony z tych zawodów. Troszeczkę walczyłem z przełożeniami. Wyszedł mi praktycznie dopiero ostatni bieg, wtedy dopasowałem się do toru. Na pewno nie jestem załamany punktami, bo dobrze się jeździło, można się było pościgać.

Szymon Woźniak (X miejsce): Początek był w moim wykonaniu słaby, a później było lepiej - tyle mogę powiedzieć na temat tych zawodów. Nie interesuje mnie jaki tor będzie podczas niedzielnego meczu, ja potrafię sobie poradzić na każdym torze i będę się starał zrobić punkty. Będę jeździł na takim torze, jaki przygotują gospodarze.

Czesław Czernicki (trener Unii Leszno): Dzisiejsze zawody były takie bardzo spokojne w porównaniu z zeszłorocznym finałem, który był w Lesznie. Wiadomo, że trochę ekscytacji dodaje to jeżeli zawodnicy wiedzą o co jadą. W zeszłym roku były znakomite premie za klasyfikację drużynową, którą wygraliśmy w tym i tamtym sezonie, oraz za turniej indywidualny. Ubiegłoroczny finał był na o wiele wyższym poziomie. Mam świadomość, że wielu z tych zawodników jest myślami przy meczach Ekstraligi, bo wszystko wchodzi w decydującą fazę. Tor był zdecydowanie inny, niż miało to miejsce nawet na zawodach młodzieżowych. Mam świadomość, że zielonogórzanie celowo nie odkrywali kart mając na uwadze, jaki tor będzie w niedzielę na meczu z Bydgoszczą. Jeździła tutaj czołówka zawodników, która za niecały miesiąc będzie jechała w finale Indywidualnych Mistrzostw Świata Juniorów w Gorican. Dla mnie jest to duży ból, że na tych zawodach nie będzie Przemka Pawlickiego, któremu wczoraj w zawodach praktycznie treningowych w Gorzowie zabrakło koncentracji - taki upadek, praktycznie "nie upadek", pęknięte ramię i wszystko obeszło się smakiem. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie lepiej. To jest koniec sezonu dla Przemka.

Komentarze (0)