Nadal nie ma jasnego stanowiska, czy Tomasz Bajerski poprowadzi czy też definitywnie rozstanie się z Apatorem Toruń. Ilona Termińska w ostatnim programie "Trzeci Wiraż" przyznała, że wychowanka klubu raczej nie będzie. Czy tak się stanie? Czas pokaże.
Za Bajerskim na pewno trudne tygodnie, które w jakimś stopniu zostały osłodzone tym, co się wydarzyło w SpecHouse PSŻ-ie Poznań. To właśnie stamtąd do "Aniołów" przeniósł się były uczestnik Grand Prix.
Bajerski w Poznaniu pracował przez jeden sezon, a było to w 2019 roku. Jego ekipa dotarła do finału 2. Ligi Żużlowej, ale w finale przegrala w dwumeczu z Polonią Bydgoszcz.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Finansowe limity to fikcja. PGE Ekstraliga wprowadzi zmiany?
- Odchodziłem w zgodzie, choć nie do końca rozliczony. I właśnie spotkała mnie miła niespodzianka, bo nowe władze spłaciły zaległość klubu wobec mnie - powiedział Bajerski na łamach polskizuzel.pl. Wcześniej tym samym w mediach pochwalił się Marcel Kajzer, a lista osób, którym poprzedni zarząd PSŻ-u zalegał pieniądze była znacznie dłuższa.
SpecHouse PSŻ Poznań zbudował bardzo ciekawy zespół na sezon 2022 i jest wymieniany w gronie faworytów do walki o awans do eWinner 1. Ligi. Sporą niespodzianką było zakontraktowanie Chrisa Harrisa, którego jak się okazało polecił działaczom właśnie Bajerski.
Torunianin zdradził, że to Brytyjczyk zgłosił się do niego o pomoc w nalezieniu nowego klubu, a Bajerski postanowił nie odmawiać. - To medialny gość, na dokładkę z dużym doświadczeniem. Myślę, że warto mieć kogoś takiego w składzie. Nie wiem, czy on sobie na sto procent poradzi. Wiem natomiast, że warto dać mu szansę i PSŻ to zrobił - dodał szkoleniowiec.
Czytaj także:
Milik przestrzega żużlowców z PGE Ekstraligi
Miłość do żużla jest trudna. Zwłaszcza, gdy jesteś włoskim samoukiem w latach osiemdziesiątych