Faworytem czerwcowego spotkania w Opolu był miejscowy Kolejarz, który podejmował Speedway Wandę Kraków. Jeszcze przed rozpoczęciem zawodów plany opolanom pokrzyżował deszcz, który zaczął padać na chwilę przed wyjazdem zawodników do 1. biegu.
Lepiej w spotkanie weszli zawodnicy Michała Finfy, ówczesnego menedżera krakowskiej drużyny. Po 6 wyścigach opolanie sensacyjnie przegrywali aż 11:25 i nic nie wskazywało na to, aby mogli oni odwrócić losy meczu.
Pierwszy sygnał do ataku dała jednak para Michał Mitko - Adam Czechowicz. W biegu 7. duet ten odniósł pierwsze drużynowe zwycięstwo. Trener opolan, Andrzej Maroszek, nie zwlekał ze zmianami i w następnej gonitwie zastąpił słabo spisującego się Rafała Flegera. Plan ten jednak nie wypalił, ponieważ w biegu padł wynik remisowy. Podobnie jak w dwóch kolejnych wyścigach, co bardziej było "na rękę" gościom, którzy byli coraz bliżej zwycięstwa w meczu.
ZOBACZ WIDEO Żużel. Wadim Tarasienko wyjaśnił, dlaczego ZOOleszcz GKM postawił na niego
Szanse na odrobienie punktów gospodarze mieli już w 10. biegu. Kolejarza reprezentował wówczas duet Marcin Rempała - Krzysztof Pecyna. Pierwszemu z wymienionych zaraz po starcie podniosło jednak motocykl, co zakończyło się bolesnym upadkiem na plecy. Na szczęście zawodnikowi nic się nie stało i mógł kontynuować zawody.
W 11. odsłonie dnia trener Andrzej Maroszek w ramach rezerw taktycznych posłał w bój Witalija Biełousowa i Krzysztofa Pecynę. Rosjanin stoczył w tym biegu ostrą walkę ze Sławomirem Pysznym. Krakowianin po ataku na zawodnika gospodarzy zanotował upadek i został wykluczony. W powtórce opolanie wygrali 5:1, a na ostatnim okrążeniu posłuszeństwa odmówił motocykl Mateja Kusa i Czech musiał biec do mety po jeden punkt.
Kapitalne emocje w wyścigu 12. zagwarantowali kibicom Marcin Rempała i Tobias Kroner. Zawodnicy kilka razy zamieniali się na dystansie pozycjami. Ostatecznie górą z tego pojedynku wyszedł zawodnik gospodarzy, jednak na ostatniej pozycji dojechał Łukasz Bojarski, a wynik remisowy bardziej cieszył gości z Krakowa.
Sporo działo się również w kolejnej gonitwie. W pierwszej odsłonie z nawierzchnią toru zapoznali się zawodnicy gości: najpierw Stanisław Burza, a chwilę po przerwaniu biegu motocykla nie opanował Andriej Kudriaszow. W powtórce Rosjanin zanotował defekt na drugiej pozycji, co pozwoliło opolanom na odniesienie kolejnego podwójnego zwycięstwa.
Przed biegami nominowanymi deszcz przybrał na sile. Jednak ku uciesze opolskiej publiczności lepiej ze startu wyszli opolanie, którzy za sprawą Marcina Rempały i Witalija Biełousowa dowieźli do mety podwójne zwycięstwo. Oznaczało to, że gospodarze odrobili 14-punktową stratę do krakowian i przed ostatnim wyścigiem mieliśmy remis 42:42.
Przed decydującym biegiem w Opolu rozpadało się na dobre. Po starcie było 4:2 dla gospodarzy. Szybko jednak na czoło stawki przedarł się Tobias Kroner, który następnie musiał odpierać ataki Krzysztofa Pecyny. Kiedy wydawało się, że spotkanie zakończy się remisem, to z kółka na kółko słabł motocykl Michała Mitki. Na początku ostatniego okrążenia wykorzystał to Andriej Kudriaszow, który wyprzedził rywala i tym samym zapewnił minimalne zwycięstwo swojej drużynie.
Po ostatnim biegu w opolskim klubie zawrzało. Ówczesny prezes klubu, Jerzy Drozd, nie ukrywał, że podpadło mu dwóch zawodników. Mowa o Michale Mitce i Rafale Flegerze. Chodziło bowiem o ich zachowanie w trakcie i po meczu.
- Mitko krzyczał w parkingu, że nie mamy czego szukać w I lidze oraz głośno domagał się zaległych pieniędzy, zamiast koncentrować na jeździe - tłumaczył sternik opolskiego klubu. - Taka postawa nie przystoi żużlowcowi. Trzeba zachować minimum pokory i uderzyć się w pierś, bo wyniki Michała, jak na lidera drużyny, nie zachwycają. Z kolei poniżej krytyki jest zachowanie Rafała Flegera, który zadzwonił do mnie po spotkaniu i w wulgarnych słowach wyrażał niezadowolenie z powodu małej liczby startów, choć prezentował się bardzo słabo i w dwóch biegach pokonał tylko Macieja Fajfera. Gdy odłożyłem słuchawkę, to wysłał sms'a, że jestem tchórzem. To świadczy wyłącznie o złym wychowaniu. Za ostatnią porażkę przepraszali tylko Krzysztof Pecyna i Marcin Rempała, do których mamy najmniej pretensji. Natomiast ci, którzy zawiedli, mieli najwięcej do powiedzenia - mówił Drozd.
Swoje do powiedzenia miał również Michał Mitko. - Moje silniki ostatnio widziały majstra przed pierwszym meczem. Dziś jechaliśmy ósmy, co daje łącznie, razem z treningami, około 80 biegów. Tymczasem przegląd powinienem robić po 30. Posiadam dobrych sponsorów, ale muszę mieć za co żyć. Gdybym liczył tylko na klub, to bym nie miał co jeść. Większą wypłatę otrzymaliśmy tylko po pierwszym spotkaniu, później dostawaliśmy nie więcej niż 1000 złotych miesięcznie. Dziś jechałem, w porównaniu do meczu z Rybnikiem, dwa zęby wyżej. To bardzo dużo i jest efektem braku remontów - mówił zawodnik Kolejarza.
- Co mogę powiedzieć? W dwóch biegach zdobyłem trzy punkty i choć inni mieli mniej na koncie, to ja zostałem zmieniony - mówił Rafał Fleger. - Nie potrafię tego zrozumieć. Sytuacja się powtarza w którymś kolejnym meczu. Muszę sprawdzić w kontrakcie, czy jest zapis o tylko dwóch startach w spotkaniu - ironizował Fleger.
Ostatecznie w sezonie 2012 ani Kolejarzowi Opole, ani Speedway Wandzie Kraków nie udało się awansować choćby do finału rozgrywek. Relację wideo z wyżej opisanego meczu możesz obejrzeć pod TYM LINKIEM.
PUNKTACJA Z MECZU -->>
FOTORELACJA -->>
Zobacz także:
- Takiego duetu w Opolu dawno nie było. Mieli dwie torpedy z zagranicy