To był słodko-gorzki sezon dla Sandro Wassermanna. Na straty spisać może sezon w 2. Lidze Żużlowej, gdzie niemiecki zawodnik reprezentował barwy Wolfe Wittstock i w dziewięciu spotkaniach wywalczył tylko 34 punkty z trzema bonusami. Dodatkowo przedwcześnie zakończył sezon z powodu sporu z Frankiem Mauerem.
- Też tak myślę, że to jeden z najgorszych sezonów. Dodatkowo od kilku lat mam problemy z poważnymi upadkami, gdzie zawsze potem jestem zmuszony wziąć dłuższy rozbrat z żużlem... - mówi dla WP SportoweFakty.
Żużlowiec nie chce za bardzo rozmawiać o tym, co było w jego klubie. Na temat współpracy z prezesem Wolfe milczy, a pytany, czy utrzymują kontakt, odpowiada krótko: "nie".
ZOBACZ WIDEO Artiom Łaguta podpowiada siostrzeńcowi jak jeździć w Grudziądzu! "On to robi inaczej"
Ben Ernst w rozmowie z WP SportoweFakty nie ukrywał, że nie jest zdziwiony brakiem licencji dla swojego byłego już klubu. - Nic dziwnego patrząc na to, w jaki sposób prowadzony jest klub - mówi Wassermann, kończąc wątek przygody z Wittstock.
Jeśli chodzi o pozytywy minionego sezonu, to na pewno za takie Wassermann może uznać m.in. zdobycie srebrnego medalu Drużynowych Mistrzostw Niemiec. Co ciekawe, w jednodniowym finale zawodnik zdobywał punkty dla... Trans MF Landshut Devils. Zdobył ich sześć i dołożył swoją cegiełkę do zdobycia wicemistrzowskiego tytułu przez ekipę Sławomira Kryjoma.
Oprócz tego zajął 2. miejsce wraz z MSC Diedenbergen DMV White Tigers w Speedway Team Cup. Indywidualnie w krajowym czempionacie, zajął dopiero piętnaste miejsce.
I choć sezon był taki, a nie inny i ofert brakowało, to ostatecznie Wassermannowi udało się znaleźć klub. I to nie byle jaki, bowiem 24-latek trafił do Betard Sparty Wrocław. Drużynowy Mistrz Polski da mu szansę zaprezentowania się w U24 Ekstralidze.
- Gdybym nie znalazł klubu w Polsce, to zapewne częściej jeździłbym do Polski, aby trenować na torach różnych klubów. Zgłosiłem się jednak do Wrocławia, zaprezentowałem swoją osobę i cieszę się, że klub podpisał ze mną kontrakt - dodaje nasz rozmówca.
Warto przypomnieć, że Wassermann, to... indywidualny mistrz świata! W 2014 roku Niemiec wygrał na obiekcie Kolejarza Opole zmagania w ramach Youth Gold Trophy w klasie 250cc. W biegu o złoto pokonał on Lukasa Fienhage i Gleba Czugunowa, a niżej w pokonanym polu pozostawił m.in.: Romana Lachbauma (9. miejsce), Igora Kopcia-Sobczyńskiego (10. miejsce), czy Stevena Goreta (25. miejsce).
- Czuję się bardzo szczęśliwy i jestem jeszcze bardziej zmotywowany do tego, by zdobywać więcej punktów dla wrocławskiego klubu. Jedno jest pewne - dam z siebie wszystko! - komentuje Wassermann.
24-latek będzie ścigał się w drużynie określanej mianem "rezerw", jednakże na co dzień będzie miał kontakt m.in. z najlepszymi żużlowcami globu, jak chociażby Maciej Janowski, Artiom Łaguta, czy Tai Woffinden. - W tej drużynie są tylko legendy i ja też chcę taką zostać! Myślę, że obecność takich zawodników bardzo mi pomoże, bo będę mógł się uczyć i trenować u boku najlepszych - dodaje.
Sandro Wassermann wie, że musi się skupić na startach w U24 Ekstralidze, ale nie ukrywa, że ma pewne marzenie. - Myślę, że o miejsce w głównym składzie nie będzie łatwo, ale zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby swoją szansę dostać. Koncentruję się jednak na osiąganiu dobrych wyników w zawodach, w których faktycznie mogę wystartować.
Reprezentant Niemiec w rozwoju swojej sportowej kariery może liczyć na wsparcie m.in. Jana Hartela. Wychowanek Kolejarza Opole, który ścigał się również w barwach Unii Tarnów, w 1980 roku zdobył srebrny medal Drużynowego Pucharu Polski, a także zajął 4. miejsce w finale Brązowego Kasku.
- Jan nadal się mną opiekuje, a spotkanie go było najlepszą rzeczą, jaka mogła mi się przytrafić. Świetnie się dogadujemy, a on pomaga mi na tyle, na ile może. Między innymi dba o to, aby moje silniki były należycie dostrojone. Pomaga mi także optymalnie ustawić ten sprzęt. Jest również moim mentorem i indywidualnym trenerem - mówi Wassermann.
A sam Hertel to postać o tyle ciekawa, że w Opolu wróżono mu wielką karierę i widziano kolejnego wielkiego wychowanka z nadziejami na lepsze "jutro". Nie udało mu się wykorzystać swojego potencjału. Wyemigrował do Niemiec, gdzie dalej próbował swoich sił na żużlowych torach. Przez kilka lat był również menadżerem klubu z Landshut.
Sandro Wassermann w sezonie 2022 będzie ścigał się również w rozgrywkach Speedway Team Cup, gdzie przedłużył współpracę z DMV White Tigers. - Nadal czeka mnie także wiele występów w otwartych zawodach. Na razie nie mam żadnych innych kontraktów zagranicznych - kontynuuje.
Czytaj także:
Nigdy nie jechali w finale play-off PGE Ekstraligi
Złoty Kask, lekcja niewychowawcza