Żużel. Kontuzje zmusiły go do przedwczesnego zakończenia kariery. Był jednym z liderów Polonii w latach 80.

 / Na zdjęciu: Ryszard Dołomisiewicz
/ Na zdjęciu: Ryszard Dołomisiewicz

Ryszard Dołomisiewicz zakończył karierę w wieku zaledwie 25 lat. Obiecującego wtedy zawodnika do podjęcia takiej decyzji zmusiły liczne kontuzje. Wcześniej jednak odjechał kilka udanych sezonów w barwach Polonii Bydgoszcz.

Kariera Ryszarda Dołomisiewicza z pewnością mogła potoczyć się zupełnie inaczej. Był on bowiem zawodnikiem z bardzo dużym potencjałem, który szybko zaczął prezentować wysoki poziom. Liczne kontuzje niestety zmusiły go do zrezygnowania ze startów już w 1991 roku, gdy miał 25 lat.

Wcześniej jednak notował naprawdę dobre wyniki. W ówczesnej 1. Lidze zadebiutował w barwach Polonii Bydgoszcz w 1982 roku, występując wtedy w trzech meczach. Pierwsze punkty przy swoim nazwisku zapisał w ostatnim z nich, zdobywając trzy "oczka" z bonusem na torze w Gdańsku, gdzie "Gryfy" na zakończenie rozgrywek przegrały aż 29:61.

Następne sezony nie były w jego wykonaniu wybitne, ale mógł liczyć na regularne starty, co przekładało się też na coraz lepsze występy. Junior Polonii rozwijał się i zaczynał być skuteczny. W latach 1984-1985 osiągał ponadto sukcesy w zawodach indywidualnych i parowych, wygrywając Srebrny i Brązowy Kask oraz wywalczając srebrny medal Młodzieżowych Mistrzostw Polski Par Klubowych.

ZOBACZ WIDEO Czy Krzysztof Gałańdziuk poprowadzi Apator sam? Klub komentuje

To zapowiadało, że kolejne sezony mogą być w jego wykonaniu jeszcze lepsze. Tak też się stało, gdyż już w 1986 roku jego forma wystrzeliła. Dołomisiewicz wystąpił w 18 meczach 1. Ligi, średnio zdobywając 2,109 pkt/bieg, przyczyniając się tym samym do wywalczenia przez Polonię wicemistrzostwa kraju.

Dołożył do tego kolejne srebro w MMPPK, 2. miejsce w Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostwach Polski oraz złoto w Indywidualnych Mistrzostwach Polski Juniorów. Oprócz tego ponownie udało mu się wygrać turniej o Srebrny Kask. Dodatkowo dotarł do finału kontynentalnego IMŚ, będącego ostatnią rundą eliminacji do głównych zawodów.

W nim poradził sobie całkiem dobrze i choć nie wywalczył awansu, to był najwyżej sklasyfikowanym z naszych reprezentantów. Polska jako organizator finału mistrzostw miała w nim zagwarantowane jedno miejsce, więc to Dołomisiewicz otrzymał szansę na występ wśród najlepszych.

W tym przypadku nikt nie liczył na medal, ale zawodnik bydgoskiego klubu wśród gwiazd światowego żużla spisał się nieźle, zajmując 11. miejsce z sześcioma punktami na koncie, co można było uznać za przyzwoity wynik.

Sezon 1987 był z kolei dla Dołomosiewicza najlepszym w karierze na najwyższym szczeblu rozgrywek i obfitował w srebrne krążki, które z Polonią wywalczył w DMP, MMPPK i DMPJ, a indywidualnie w IMPJ i Pucharze Polski. Po raz trzeci wygrał również Srebrny Kask.

W 1. Lidze średnio zdobywał natomiast 2,634 pkt/bieg, co klasyfikowało go na trzecim miejscu wśród najskuteczniejszych zawodników rozgrywek. Lista osiągnięć 21-letniego wtedy żużlowca była więc okazała.

W kolejnych trzech latach Dołomisiewicz ciągle prezentował wysoki poziom, za każdym razem uzyskując w lidze średnią powyżej 2,300 pkt/wyścig. W tym czasie do swojej kolekcji dołożył dwa brązowe medale DMP, 2. miejsce w Pucharze Polski, zwycięstwo w Kryterium Asów oraz złoto w Mistrzostwach Polski Par Klubowych.

Sezon 1991 był natomiast ostatnim w karierze wychowanka Polonii. Już jego początek okazał się pechowy, bowiem w Kryterium Asów Dołomisiewicz zanotował koszmarny upadek, przez który nabawił się urazu kręgosłupa. Ku zaskoczeniu wszystkich zawodnik wrócił na tor ledwie po miesiącu, od razu zdobywając drugie z rzędu Mistrzostwo Polski Par Klubowych.

W kolejnych miesiącach wystąpił jeszcze w finale Mistrzostw Świata Par oraz kilku spotkaniach ligowych. Kraksa w starciu z ROW-em Rybnik na początku sierpnia 1991 roku i w efekcie kontuzja uniemożliwiły mu powrót na tor. Dołomisiewicz miał jednak szczęście w nieszczęściu, gdyż błędna wstępnie diagnoza lekarza mogła skutkować nawet śmiercią.

Choć początkowo wierzył on w powrót na tor, okazało się, że nie będzie to możliwe. 25-letni wtedy zawodnik musiał więc podjąć trudną decyzję o zakończeniu kariery.

- Nie wiedziałem, że ta kontuzja uniemożliwi mi powrót na tor, dlatego rozmawiałem z lekarzem klubowym o rehabilitacji, która pomogłaby odzyskać kondycję. Po konsultacjach z doktorem Waldemarem Dudzicem, który mnie leczył okazało się, że kontuzja jest bardzo poważna. Niegroźny upadek mógłby spowodować powikłania, które groziły nawet śmiercią. Wspólnie doszliśmy do wniosku, że dalsza jazda nie ma sensu. Po pierwsze za dużo bym ryzykował, a po drugie wynik sportowy mógłby być już tylko gorszy - wspominał Dołomisiewicz w jednym z wywiadów w 2010 roku.

Ostatecznie Ryszard Dołomisiewicz wystąpił w 137 meczach na najwyższym szczeblu rozgrywek, zdobywając w nich 1215 punktów. W trakcie całej kariery startował wyłącznie w barwach Polonii Bydgoszcz.

Zobacz także: "Duńczyk wyglądał jak kosmita"
Zobacz także: Żużel. Powód do niepokoju? Dyscyplina straciła na atrakcyjności

Komentarze (6)
avatar
intro
13.02.2022
Zgłoś do moderacji
2
1
Odpowiedz
Rysiu to był gość. Wielka szkoda ze nie cieszył nas jazdą dłużej 
avatar
magda1986
13.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
4
Odpowiedz
Po co miał wracać jak pojawili się klan Gollobow bijący starych trepow 
avatar
zulew
13.02.2022
Zgłoś do moderacji
1
3
Odpowiedz
Fajne wspomnienia, doskonały zawodnik. Aktualnie jeden z najlepszych komentatorów. Tylko z Piłą, z tym składem, trudno będzie wyciągnąć wynik w tym roku. 
avatar
Nightmare Reaktywacja
13.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Zaroski, Rysiu Dołomisiewicz pamientam go z TV - taki śmieszny gostek co kawała z brodami opowiadał, aleć słabe strasznie i imiona wirażowyh dawał na koniec mecza. Aleć wiem że pomykacz żużlowy Czytaj całość
avatar
boxer wagi piórkowej
13.02.2022
Zgłoś do moderacji
0
3
Odpowiedz
Brawo "Dołek " !