Z ostatniego badania Pentagon Research wynika, że żużel zajmuje piąte miejsce pod względem wartości mediowej w Polsce. Lepsze od "czarnego sportu" okazały się piłka nożna, siatkówka mężczyzn, skoki narciarskie i lekkoatletyka. O ile Adam Pawlukiewicz z firmy, która przygotowała raport, zachwalał tak wysoką pozycję żużla, o tyle swoje zastrzeżenia ma Marta Półtorak.
- Gdy jeszcze byłam prezesem klubu, to sami robiliśmy takie badania, aby przygotować broszury dla sponsorów. Wtedy wynikało z nich, że żużel jest drugą dyscypliną w Polsce i przegrywa tylko z piłką nożną - komentuje w rozmowie z WP SportoweFakty była prezes Stali Rzeszów.
Półtorak zgadza się jednak z tym, że należy się cieszyć z piątej pozycji, bo żużel pozostawił w tyle takie dyscypliny jak MMA czy tenis. - To wysoka pozycja, jak na sport, który jest mocno niszowy. Mam tu na myśli to, że jest drogi i trudno dostępny. Przecież nikt sobie nie weźmie motocykla i nie zacznie jeździć wokół domu - analizuje była działacz i sponsor żużla.
ZOBACZ WIDEO Żużlowiec z PGE Ekstraligi zaskoczył. To nie jest obecnie popularny wybór wśród zawodników
Zdaniem Półtorak, działacze PGE Ekstraligi i innych klubów powinni pomyśleć nad tym, co zrobić, aby żużel mimo wszystko wspiął się w rankingu atrakcyjności. - Mimo wszystko jestem zaskoczona, że spadliśmy na piąte miejsce. Czy taka pozycja zadowoliłaby potencjalnego sponsora? To już kwestia tego, jak ktoś układa politykę marketingową - dodaje.
Gdy przed dekadą Półtorak działała w rzeszowskim żużlu, transmisje z PGE Ekstraligi można było oglądać w TVP Sport. Obecnie żużel znajduje się w trudniej dostępnym nSport+. Czy mogło to mieć wpływ na wyniki badania opracowanego przez Pentagon Research? - Nie wydaje mi się, by kwestia telewizji miała znaczenie - mówi Półtorak.
- Obecnie sytuacja wygląda tak, że TVP ogląda niewielki procent społeczeństwa. Na dodatek żużel w nSport+ jest naprawdę dobrze opakowany, poziom transmisji wzrósł. Tak jak już wcześniej powiedziałam, nie da się łączyć żużla z Zenkiem Martyniukiem - komentuje była działacz.
Jedno dla Półtorak jest pewne. Żużel w tego typu opracowaniach nigdy nie znajdzie się na pierwszym miejscu. - Piłki nożnej nie przegonimy, to jest fakt. W każdym mieście w Polsce znajdziemy chłopców kopiących w piłkę, wystarczy do tego skrawek ziemi. To wpływa na popularność i atrakcyjność tej dyscypliny. Dlatego nawet nie mamy co rywalizować. Musimy przy tym pamiętać, że zainteresowanie buduje się nie tylko dostępnością w telewizji, ale też budowaniem odpowiedniej społeczności - zauważa była prezes "Żurawi".
- Skoro postawiliśmy na coś takiego jak Ekstraliga U24, a nie na nowe ośrodki i promocję żużla w innych miastach, to nie dziwmy się potem, że mamy gorsze miejsce w tego typu rankingach. Jednak to liga najbardziej angażuje kibica, a my zajęliśmy się tworzeniem pseudotowaru. Gdybyśmy pomogli ośrodkom w Krakowie, Świętochłowicach, być może w Przemyślu, to moglibyśmy zwiększyć atrakcyjność żużla w skali krajowej. Poprzez rozgrywki Ekstraligi U24 tego nie zrobimy - podsumowuje Półtorak.
Czytaj także:
ROW kusił go już wcześniej. Lyager o powodach zmiany klubu
Stadion klubu z PGE Ekstraligi wielkim placem budowy