Starcie tytanów w Lesznie. "Złoci chłopcy ze srebrnymi medalami"

Półfinałowa rywalizacja Grupy Azoty Tarnów z Fogo Unią Leszno w 2014 roku przyniosła wiele kontrowersji. Rundę zasadniczą w cuglach wygrali tarnowianie i to oni byli uznawani za murowanego faworyta do mistrzowskiego tytułu.

Jaskółki pod wodzą najbardziej utytułowanego trenera w historii polskiego żużla, Marka Cieślaka, nie znalazły rywala, który mógłby im realnie zagrozić. Grupa Azoty Unia Tarnów dysponowała znakomitymi zawodnikami w osobach m.in. Martina Vaculika, Janusza Kołodzieja, Grega Hancocka czy Artioma Łaguty. Zestawienie uzupełniali Krzysztof Buczkowski, Kacper Gomólski i Mateusz Borowicz. Na papierze ten zespół nie miał prawa przegrywać.

Po drugiej stronie barykady leszczynianie, którzy w pewnym momencie sezonu byli naprawdę daleko od fazy play-off. Głośno mówiło się o konfliktach wewnątrz drużyny, których uczestnikiem miał być przeważnie Nicki Pedersen. Duńczyk podczas jednego ze spotkań odepchnął managera drużyny, Pawła Jądera. Miało to miejsce chwilę po ostrej wymianie zdań z Piotrem Pawlickim. Co ciekawe, do zdarzenia doszło przy okazji sromotnej klęski z… tarnowianami. Na dodatek przed własną publicznością.

Druga część sezonu to odrodzenie Byków. Stery w drużynie przejął Adam Skórnicki. Wychowanek leszczyńskiej Unii zdołał ugasić pożary, a także wykorzystać do maksimum potencjał drużyny, który wynikał z wyrazistego lidera, Nickiego Pedersena, potężnej pary juniorów: Musielak-Pawlicki oraz wyrównanej kadry seniorów. Fogo Unia ostatecznie zakwalifikowała się do finałowej fazy rozgrywek. Tam trafiła na ligowego potentata z Tarnowa.

ZOBACZ WIDEO Czy Krzysztof Gałańdziuk poprowadzi Apator sam? Klub komentuje

Obie drużyny miały przed półfinałowym meczem gigantyczne problemy kadrowe. Z kontuzjami zmagali się wówczas: Hancock, Buczkowski, Vaculik, Mikkel Michelsen, Kenneth Bjerre oraz Przemysław Pawlicki. Ostatecznie w składzie zabrakło dwóch uczestników cyklu Grand Prix: mistrza świata ze Stanów Zjednoczonych oraz Duńczyka Kennetha Bjerre. Hancocka zastąpił Ernest Koza, a żużlowca z Esbjergu jego rodak, Mikkel Michelsen. Pozostali, choć dalecy od pełni zdrowia, stawili się pod taśmą.

I już pierwszy wyścig okazał się trudny dla jednego z rekonwalescentów. Krzysztof Buczkowski z hukiem uderzył plecami w bandę na wyjściu z pierwszego łuku. Było to o tyle niebezpieczne, że tarnowianin kilka tygodni wcześniej złamał… łopatkę. Winnym zdarzenia uznano Nickiego Pedersena. W powtórce goście wykorzystali przewagę i wygrali na inaugurację podwójnie. Leszczynianie za sprawą superduetu młodzieżowców szybko jednak odpowiedzieli tym samym.

Kolejne wyścigi były niezwykle elektryzujące. Żużlowcy jeździli odważnie i ambitnie. Wolą walki po stronie leszczyńskiej imponował zwłaszcza Grzegorz Zengota, który potrafił skutecznie wyprzedzać na dystansie. Akcją sezonu w gonitwie siódmej popisał się Pedersen. Choć wydawało się, że między Gomólskim a Damianem Balińskim nie ma już miejsca, Duńczyk wjechał w wąską lukę i w mistrzowski sposób uniknął kolizji z kolegą z drużyny. Przez resztę biegu trzykrotny mistrz świata asekurował Balińskiego, a trybuny eksplodowały z radości.

Tarnowianie rozpoczęli rywalizację całkiem nieźle. Zwłaszcza rekonwalescenci zaskakiwali skutecznością. Dość powiedzieć, że Buczkowski po dwóch seriach był niepokonany, a Vaculik w trzech pierwszych seriach startów tylko raz oglądał plecy rywala. W drugiej części zawodów obaj jednak spuścili z tonu, a przez całe zawody w kratkę jeździli Kołodziej i Łaguta.

Byki z kolei systematycznie budowały swoją przewagę w wyścigach z udziałem juniorów, a także Pedersena i Balińskiego. Można powiedzieć, że wychowanek Byków zaliczył ostatni udany ligowy występ w karierze w barwach Unii Leszno. Dwójki kolekcjonował Zengota, co okazało się solidnym wsparciem dla liderów. Byki finalnie wygrały mecz 50:40 i z wielkimi nadziejami przystąpiły do rewanżu w Tarnowie. Ostatecznie podopieczni Adama Skórnickiego wywalczyli srebrne krążki, co należy uznać za spory wyczyn, mając w pamięci problemy z początku sezonu. Właśnie dlatego opiekun leszczynian nazwał swoich zawodników "złotymi chłopcami ze srebrnymi medalami".

Grupa Azoty Unia Tarnów - 40

1.
Martin Vaculik - 7+1 (2*,1,3,1,-)
2.
Krzysztof Buczkowski - 8 (3,3,1,1,0)
3.
Artiom Łaguta - 6 (3,1,0,2,-)
4.
Ernest Koza - 0 (-,0,-,0)
5.
Janusz Kołodziej - 11 (3,1,3,1,0,3)
6.
Kacper Gomólski - 6 (d,1,0,1,3,1)
7.
Mateusz Borowicz - 2 (1,1,w)

Fogo Unia Leszno - 50
9.

Nicki Pedersen - 11+3 (w,2*,3,3,2*,1*)
10.
Damian Baliński - 5+2 (1,2*,2*,w)
11.
Grzegorz Zengota - 8 (2,2,2,w,2)
12.
Przemysław Pawlicki - 1 (0,0,1,-,-)
13.
Mikkel Michelsen - 0 (0,-,0,-,-)
14.
Piotr Pawlicki - 13+1 (3,3,2,3,2*)
15.
Tobiasz Musielak - 12+1 (2*,2,2,3,3)

Zobacz także: Kontuzje zmusiły go do zakończenia kariery
Zobacz także: Jako zawodnik doświadczył biedy

Komentarze (0)