W ciągu ostatnich trzech dekad, Wybrzeże Gdańsk reprezentowało pięciu mistrzów świata, którzy zdobyli łącznie 15 złotych medali IMŚ. Ze szczególnym sentymentem jest wspominany kto inny. To Marvyn Cox, prawdziwa legenda tego klubu. Urodzony w Whitstable Brytyjczyk był dla kibiców z Gdańska z początku lat dziewięćdziesiątych zawodnikiem z innego świata, a jego występ w białym kevlarze był gwarantem wyniku.
W 1993 rok Cox osiągnął coś, co dziś wydaje się być niemożliwe. Pojechał w 46 biegach i w 9 meczach, uzyskując średnią biegową 3,000! Zdobył wtedy 134 punkty i 4 bonusy. Spośród sklasyfikowanych żużlowców, nikt nigdy nie powtórzył takiego wyniku.
- Wówczas jeździłem w trzech różnych krajach. Ten sezon był dla mnie znakomity. Wszędzie potrafiłem jechać dobrze, w Anglii również zawsze zdobywałem ponad 10 punktów. Jak przyjechałem do Polski, to po prostu puszczałem sprzęgło i wygrywałem. Zenon Plech wszystko dla mnie zorganizował. Motory przygotowywał mi wówczas Otto Weiss - wspominał po latach w rozmowie z WP SportoweFakty.
"Cocker", którego po doskonałym sezonie w Gdańsku nazywano też Mr. Max został do Gdańska ściągnięty gdy miał 27 lat przez dwóch innych doskonałych zawodników. -Wszystko się zaczęło od rozmów z Johnem Davisem, który ścigał się w Wybrzeżu przede mną i z ówczesnym trenerem tego klubu Zenonem Plechem. Obaj wspólnymi siłami zainteresowali mnie jazdą w gdańskim klubie. Podpisując tutaj kontrakt, nie wiedziałem nic o Polsce i o samym Gdańsku, ale zdecydowałem się podjąć wyzwanie. Plecha poznałem w czasach, gdy jeździłem na początku kariery w Rye House Rockets. Startował on wówczas w Elite League. Przed podpisaniem kontraktu dwa razy rozmawialiśmy przez telefon, poszedł faks, podpis i zostałem na sześć lat - mówił legendarny żużlowiec.
Wcześniej Cox ścigał się wyłącznie w Wielkiej Brytanii - w Rye House Rockets, Hackney Hawks, Oxford Silver Machine i Bradford Dukes. Jest też doskonale wspominany przez fanów Poole Pirates. Oprócz jazdy w żużlu klasycznym, ścigał się też na długim torze, gdzie sześć razy startował w finałach IMŚ.
Cox, dla którego największym sukcesem indywidualnym był złoty medal w IMŚJ, kiedy w 1984 roku zdobył złoto na torze w King's Lynn mimo znakomitych występów w naszym kraju nie osiągnął wielkich wyników. W Indywidualnych Mistrzostwach Świata najwyżej był szósty. Karierę zakończył w maju 1998 roku, gdy złamał kość udową. Rok później miał poważny wypadek samochodowy i ponownie złamał w nim tę samą nogę. Po karierze mieszkał w Szwecji, niedaleko miasta Vastervik, gdzie szkolił młodzież i był menedżerem miejscowego klubu.
Co jakiś czas przyjeżdża do Gdańska i zawsze jest tam witany z należnymi mu honorami.
Czytaj także:
Tam Grupa TVN chce pokazać GP
Świącik mówi o wielkich kosztach
ZOBACZ WIDEO Magazyn PGE Ekstraligi. Czarnecki, Grzyb, Krużyński gośćmi Musiała