Prezes PZM zabrał głos w sprawie sankcji na rosyjskich sportowców

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Michał Sikora
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Michał Sikora

- Mam wrażenie, że sami rosyjscy żużlowcy są Bogu ducha winni. Ze sportowcami jest trochę tak, jak z zablokowaniem transferów bankowych z Rosji. Jeśli sankcja ma być wprowadzona, to powinna dotyczyć wszystkich bez wyjątku - mówi Michał Sikora.

W tym artykule dowiesz się o:

Cały świat jest wstrząśnięty rosyjską agresją zbrojną na Ukrainę. Władimir Putin wydał rozkaz przeprowadzenia operacji wojskowej w Donbasie, ale atak ma miejsce także na strategiczne miejsca w innych częściach kraju. Bombardowany jest m.in. Kijów, stolica Ukrainy. Są pierwsze informacje o odwoływanych meczach z udziałem rosyjskich drużyn. Globalnych sankcji ze strony świata sportowego, póki co nie ma. UEFA odebrała Rosji jedynie organizację finału Ligi Mistrzów. Jak to wygląda z punktu widzenia Polskiego Związku Motorowego, członka Międzynarodowej Federacji Motocyklowej?

- Jestem w stałym kontakcie z władzami Międzynarodowej Federacji Motocyklowej. Jako pierwszy zastępca prezesa FIM Europe, jeszcze w czwartek wieczorem brałem udział w posiedzeniu zarządu i łączyliśmy się także online z prezesem FIM-u Jorge Viegasem. Sytuacja jest przeze mnie na bieżąco monitorowana i jesteśmy na tyle w bliskim kontakcie, że nie musimy jako PZM wysyłać jakiś pism do FIM-u, bo ten kontakt mamy cały czas - wyjaśnia Michał Sikora, prezes Polskiego Związku Motorowego.

Rosja ma być w tym roku gospodarzem jednej z rund Grand Prix o tytuł indywidualnego mistrza świata. W obecnej sytuacji trudno sobie wyobrazić, by najlepsi żużlowcy na świecie polecieli do Togliatti. - Sytuacja nie wygląda ciekawie. Na dzień dzisiejszy nie chcę przesądzać, czy planowane na początek lipca Grand Prix w Togliatti odbędzie się czy nie. Będzie to decyzja tylko i wyłącznie FIM-u - tłumaczy Michał Sikora.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Znamy plany Włókniarza na obóz przed sezonem

Wiele kontrowersji wzbudza fakt, czy sportowcy z Rosji powinni brać udział w międzynarodowej rywalizacji lub nawet uczestniczyć w rozgrywkach ligowych w innych krajach. Także w polskiej lidze żużlowej - w różnych klasach rozgrywkowej - mamy Rosjan, którzy odgrywają ważną rolę w swoich klubach.

- O tym, czy żużlowcy rosyjscy powinni brać udział w rozgrywkach ligowych w Polsce czy nie, wydaje mi się, że za wcześnie, by mówić o jakichś konkretach. Sytuacja na Ukrainie nie wygląda najlepiej. Przyglądamy się bacznie temu, co się dzieje za naszą wschodnią granicą - dodaje prezes Polskiego Związku Motorowego.

Póki co, nie ma żadnych sygnałów z takich organizacji jak FIFA, UEFA czy MKOL, by sportowców z Rosji spotkały sankcje za to, że ich kraj okazał się agresorem i napadł na niepodległą Ukrainę.

- Trudno powiedzieć, jakie mogą być sankcje. Międzynarodowy Komitet Olimpijski jest władny, by zablokować starty rosyjskich sportowców. FIM jest także członkiem MKOL-u, więc jeśli byłaby taka sytuacja, mógłby taką sankcję zastosować. Natomiast zawsze pozostaje dylemat w kwestii sankcji, które można nakładać na obywateli Rosji. Słyszeliśmy w czwartek o sankcjach nałożonych przez Stany Zjednoczone i Unię Europejską. Pytanie, do którego momentu te sankcje powinny dojść, aby były skuteczne i dały do myślenia drugiej stronie - dodaje Sikora.

A czy żużlowcy rosyjscy powinni zostać zawieszeni w rozgrywkach? - Rosyjscy zawodnicy są Bogu ducha winni. Wyrazili swoje zdane na temat wojny. Wiemy, po której stronie stoją. Z drugiej strony ze sportowcami jest trochę tak jak z zablokowaniem transferów bankowych z Rosji. Jeśli sankcja ma być wprowadzona, to powinna dotyczyć wszystkich bez wyjątku - dodaje prezes PZM.

Pomimo dramatycznej sytuacji za naszą wschodnią granicą, trudno sobie wyobrazić polską ligę bez rosyjskich żużlowców. Pytamy zatem prezesa Michała Sikorę, czy wyobraża sobie takie rozwiązanie?

- Nie wyobrażałem sobie, że Rosja może zaatakować Ukrainę i bombardować jej stolicę, a to się niestety dzieje. Po tym, jak zobaczyłem, że Kijów jest bombardowany, jestem w stanie sobie wyobrazić wiele różnych rzeczy. Proszę jednak nie traktować tych słów, że chciałbym wykluczyć Rosjan z polskiej ligi. Wszyscy jesteśmy zszokowani tym, co się wydarzyło. Przecieram oczy z niedowierzaniem, że takie rzeczy mogą się dziać w XXI wieku - zakończył Michał Sikora.

Zobacz także:
Rosjanin z polskim obywatelstwem wskazuje odpowiedzialnych za inwazję na Ukrainę
Sportowcy nie są winni haniebnych czynów