Żużel. Marcin Jaguś nie dorównał utytułowanemu bratu. Ten potrafił w jego obronie użyć pięści

PAP / WOJTEK SZABELSKI / Na zdjęciu: Wiesław Jaguś (z lewej) i Marcin Jaguś
PAP / WOJTEK SZABELSKI / Na zdjęciu: Wiesław Jaguś (z lewej) i Marcin Jaguś

Ścigał się w lewo tylko w okresie juniorskim. Miał oparcie w bracie, który w Apatorze Toruń był kluczowym zawodnikiem, ale na torze nie mógł się z nim równać. Wiesław Jaguś w obronie młodszego o dziewięć lat Marcina potrafił nawet użyć... pięści.

W toruńskim żużlu nie byli pierwszymi braćmi, którzy wspólnie bronili barw macierzystej drużyny. Byli m.in. Kowalscy, Miastkowscy, Kowalikowie, Pulczyńscy, Przedpełscy czy też do niedawna Holderowie - jedyni z zagranicy. W przypadku braci Jagusiów próżno szukać takiej karty historii, jak zapisały niektóre z wymienionych wyżej duetów. Pierwszy spędził na torze kilkanaście lat. Drugi, który w sobotę kończy 38 lat, zaledwie kilka.

Brat był drogowskazem

Między Wiesławem a Marcinem jest dziewięć lat różnicy. Gdy młodszy rozpoczynał starty na żużlu, starszy z braci był już krajowym liderem Apatora Toruń i zawodnikiem o uznanej marce na polskich i europejskich torach, a wciąż też będący przed najlepszymi latami kariery. Ba, mówimy o jednym z najlepszych żużlowców w historii klubu, który nie tylko osiągał sukcesy drużynowe i indywidualne, ale też wsławił się wiernością swoim barwom.

Marcin zdecydowanie miał więc kogo podpatrywać, od kogo czerpać i na kim się wzorować. Byli podobnego wzrostu, ubrani w niemal identyczne kevlary z emblematami kilku hojnych i oddanych sponsorów, którzy już wcześniej wydatnie pomagali i wspierali Wiesława. Do tego środowisko, które sprzyjało swoim, bo też to wciąż był jeszcze okres, w którym w Toruniu można było się sportowo ukształtować i dać sobie szansę na dobry start.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Lech Kędziora wskazał, co trzeba zmienić w częstochowskim torze

Debiut nastąpił od razu w 2000 roku, po zdaniu licencji. W trzech biegach nie zdobył punktu.

Wiesław rusza z pięściami

W pierwszej fazie sezonu w 2002 roku do Torunia przyjechało broniące się przed spadkiem Wybrzeże Gdańsk. W biegu dwunastym, przy wysokim prowadzeniu gospodarzy, rezerwowy Marcin Jaguś otrzymał szansę występu. Świetnie wystartował, ale już na pierwszym łuku został staranowany przez będącego za nim Marka Cieślewicza i groźnie uderzył w ogrodzenie.

Strona toruńska miała duże pretensje do ostrej jazdy rywala, na torze doszło do zamieszania. Pojawił się tam prezes Apatora Marek Karwan, był też Wiesław Jaguś. Pierwszy z nich zaliczył ostrą wymianę zdanie z rodziną Cieślewiczów, bo też oprócz winnego wypadku był starszy brat Tomasz oraz ich ojciec Tadeusz. Karwan miał zostać przez tego ostatniego odepchniętym.

Wtedy do akcji wkroczył Wiesław, który pięścią uderzył Cieślewicza seniora. W efekcie został wykluczony z ostatniego biegu. Po zawodach przeprosił za swoje zachowanie, tłumacząc się emocjami, tym, że kontuzji nabawił się jego brat oraz tym, że to starszy pan jako pierwszy ruszył w jego kierunku. Gdańszczanie byli wzburzeni sytuacją, jaka miała miejsce na torze, a suchej nitki na torunianach nie zostawiły ich lokalne media, mówiąc wprost o chamstwie.

Liczne upadki i kontuzje hamowały rozwój

Urodzony w 1984 roku skromny chłopak mógł więc liczyć na brata, ale do upadków nie miał szczęścia. W sezonie 2001, w którym Apator sięgnął po drużynowe mistrzostwo Polski, trzykrotnie znalazł się w kadrze meczowej, jednak nie wystąpił w żadnym wyścigu. Długo leczył uraz i tak naprawdę stracił cały sezon. Gdy tylko notował nieco lepszy okres, zwykle od razu przytrafiały się kontuzje. Łamał pechowo rękę, obojczyk, wielokrotnie solidnie się potłukł.

W latach 2002-2003 pojawił się na torze w Ekstralidze w 72 biegach, lecz powoli nastawał czas Adriana Miedzińskiego, a na horyzoncie przebijał się już też niezwykle utalentowany Karol Ząbik. Tak naprawdę Jaguś nigdy nie był predysponowany do bycia liderem formacji młodzieżowej, a do tego wspomniane upadki nie pozwalały mu się ustabilizować. Trzeba też sobie wprost powiedzieć, że nie miał w sobie takiej ikry i charakteru do żużla jak Wiesław.

Z czasem przy Miedzińskim i Ząbiku okazji do jazdy było mniej. Po zawirowaniach kadrowych w Apatorze doszło nawet do tego, że w ostatnim roku startów jako junior, był ustawiany w programie meczowym na pozycji seniora i następnie często zastępowany przez wspomnianych kolegów. Po sezonie 2005 startów na żużlu kontynuować już nie zamierzał.

Statystyki Marcina Jagusia ze startów w Apatorze Toruń (2000-2005):

SezonyMeczeBiegi (wygrane)Pkt+bon.Śr. bieg.Śr. mecz.Medale (zł-sr-br)
5 53 118 (9) 89+13 0,864 1,68 0 - 1 - 0

CZYTAJ WIĘCEJ:
Mógłby zaistnieć w PGE Ekstralidze? "Zawsze mi imponował jazdą na trasie"
Ranking. Stal i Włókniarz najczęściej miały w składzie najlepszego żużlowca ligi

Źródło artykułu: