Apeluje, by zatrzymać rozlew krwi. Kary dla sportowców nie robią wrażenia na Putinie

WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Per Jonsson
WP SportoweFakty / Na zdjęciu: Per Jonsson

- Karanie sportowców nie przyniesie efektu i nie zrobi wrażenia na osobach odpowiedzialnych za tę wojnę. Sankcje muszą być, żeby spróbować zatrzymać tę straszną wojnę - mówi Per Jonsson, przed laty znakomity szwedzki żużlowiec.

W tym artykule dowiesz się o:

- Jestem głęboko poruszony tym, co dzieje się na Ukrainie, inwazją wojsk rosyjskich na niepodległy kraj. Uważam, że cały świat powinien zjednoczyć się przeciwko złu, które tam się dzieje i zrobić wszystko, by zahamować rozlew krwi - rozpoczyna Per Jonsson, były znakomity szwedzki żużlowiec, który od wielu lat porusza się na wózku inwalidzkim.

Coraz głośniej mówi się o tym, że rosyjscy sportowcy mogą zostać wyrzuceni, także z rozgrywek ligowych, w których uczestniczą w innych krajach. - Z mojego punktu widzenia nie powinno się karać niewinnych ludzi, bo sportowcy nie są winni tego, że Putin najechał na Ukrainę. Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jest to bardzo zdradliwa sytuacja. Każdy ma tutaj swoje racje. Sankcje muszą być, żeby spróbować zatrzymać tę straszną wojnę - uważa Per Jonsson.

Były świetny żużlowiec mówi, że sam próbuje się w czuć w sytuacje sportowców i wie, że jest to bardzo trudny czas. - Czasami zastanawiam się, jak ja bym się czuł, będąc sportowcem i zostałbym wykluczony nie z mojej winy z rozgrywek. Karanie sportowców nie przyniesie efektu i nie zrobi wrażenia na osobach odpowiedzialnych za tę wojnę. To naprawdę drażliwa sytuacja i nie potrafię jednoznacznie powiedzieć, co powinien zrobić świat sportu i organizacje, które kierują poszczególnymi dyscyplinami - dodaje były mistrz świata z 1990 roku.

ZOBACZ WIDEO Żużel. Znamy plany Włókniarza na obóz przed sezonem

Polski Związek Piłki Nożnej jako pierwszy oficjalnie odmówił gry z Rosją w barażach. Później tą samą drogą poszła Szwecja, zanim jeszcze FIFA nie ogłosiła wyrzucenia Rosjan z rozgrywek. Per Jonsson ubolewa, że świat sportu dotykają konsekwencje wojny. - Najlepiej byłoby, żeby to wszystko zostało zastopowane jak najszybciej i nie tylko sportowe życie wróciło do normy. Zdaję sobie sprawę, że nie będzie to proste. Jako były zawodnik, współczuję sportowcom, ale rozumiem reakcję świata. Kary muszą być, ale czy sportowcy są ich właściwymi adresatami? - pyta retorycznie szwedzki żużlowiec.

Jakie nastroje w związku z wojną na Ukrainie panują w Szwecji? - Wszyscy są jej przeciwni. Każdy chciałby, że to się jak najszybciej zakończyło. Szwedzkie społeczeństwo organizuje pomoc dla Ukrainy. Zbierane jest jedzenie, środki medyczne, ubrania, organizowane zbiórki pieniężne dla ukraińskiej ludności - wyjaśnia Per Jonsson.

Zobacz także:
Mistrz świata z Rosji nie gryzie się w język
Jaka przyszłość rosyjskich żużlowców