Skrzydlewski dla SportoweFakty.pl: Postawa zawodników jest zastanawiająca

Sponsor Orła Łódź - Witold Skrzydlewski jest zdziwiony rozmiarami porażki jego zespołu w pierwszym meczu finałowym II ligi ze Speedway Miskolc. Jego zdaniem, postawa niektórych zawodników jest zastanawiająca.

- Mam zastrzeżenia do postawy zawodników. W życiu nie przypuszczałem, że przegramy do czterdziestu. Liczyłem się z porażką, ale maksymalnie czterema punktami. Po to udawałem się na Węgry, żeby wszystko było jak należy. Do dziesiątego biegu mecz toczył się po naszej myśli. Później rozpoczęły się problemy - ocenił spotkanie ze Speedway Miskolc Witold Skrzydlewski.

Sponsor Orła Łódź był zawiedziony postawą niektórych zawodników. Jego zdaniem ilość zdobytych przez nich punktów daje wiele do myślenia. - Szkoda młodego Gustafssona, który do meczu przystąpił nie w pełni zdrowy. Ale mimo to pokazał charakter. Natomiast Piaszczyński sprawiał wrażenie, jakby zapomniał jak się jeździ na żużlu. Nie mam pretensji do Zdenka Simoty, który na tym torze miał ciężki wypadek i mogły wrócić złe wspomnienia. Jedynym zawodnikiem, który stanął na wysokości zadania, był Henka Gustafsson. Na poziomie pojechał Dym. Burza powoli wraca do dyspozycji z początku sezonu. Dla mnie przegrana jest szokująca. Nie rozumiem jak to jest, że na początku meczu nasza drużyna była spasowana z torem, a pod koniec już nie. Z góry zaznaczam, że mogę się mylić, ale w podtekstach pojawia się myśl, że części zawodników nie zależy po prostu na awansie. Wychodzą z założenia, że jak awansujemy, to mogą nie znaleźć miejsca w składzie. Cały sezon drużyna otrzymywała pieniądze na czas. Między innymi po to jechałem na Węgry, żeby zawodnicy zostali od razu rozliczeni. Nie ma więc podstaw do tego, aby jeden czy drugi zawodnik narzekał na brak sprzętu. Niejeden z nich za zarobione pieniądze mógłby sobie kupić kilka nowych motocykli - wyjaśnił Skrzydlewski.

Skrzydlewski obawia się spotkania rewanżowego. Docenia klasę rywala, a przede wszystkich fachowość menedżera Janusza Ślączki. - Jeżeli będziemy prowadzić dziesięcioma punktami, to pamiętajmy, że po drugiej stronie jest mój dobry znajomy i jednocześnie "stary lis" Janusz Ślączka, który z pewnością będzie wiedział jakiej zmiany dokonać, żeby zniwelować straty. Od tego trenera wielu mogłoby się uczyć swojego fachu. Nie będę zdziwiony, jeśli się okaże, że zabraknie nam punktów do awansu - dodał Skrzydlewski.

Sponsor Orła złożył odważną deklarację przed spotkaniem rewanżowym ze Speedway Miskolc. - Jeśli nie awansujemy bezpośrednio, to z góry zaznaczam, że zrezygnujemy ze spotkań barażowych z KM Ostrów, bo nie mamy w nich szans. Jazda w tych meczach nie ma więc sensu - zakończył Witold Skrzydlewski.

Komentarze (0)