Zawodnik Motoru Lublin nie chciał być gorszy od swojego brata Artioma Łaguty, który początkowo niewiele sobie robił z decyzji o dyskwalifikacji i jak gdyby nigdy nic pojawiał się na treningach Betard Sparty Wrocław. Grigorij Łaguta liczył, że władze Motoru również nie będą widziały nic dziwnego w tym, by zawieszony zawodnik mógł trenować na ich obiekcie.
Prośba była jednak o tyle zaskakująca, że Rosjanin sformułował ją zaledwie kilka dni po tym, jak na łamach WP SportoweFakty dwukrotnie zapewnił, że nie zamierza potępić inwazji na Ukrainę i nie widzi w niej nic złego. Zresztą jeszcze na lutowym zgrupowaniu zespołu w Hiszpanii, Rosjanin negował fakt, że na Ukrainie w ogóle toczy się wojna, a jego słowa spowodowały spory konflikt w drużynie.
Atmosfera wokół Łaguty jest na tyle gęsta, że władze klubu podjęły decyzję o usunięciu go z drużyny jeszcze przed oficjalnym komunikatem PZM. Nie ma się więc co dziwić, że nikt nawet nie chciał słyszeć, by zawodnik w okresie zawieszenia pojawiał się w Lublinie i denerwował swoich kolegów z drużyny, a także kibiców. Łagucie odmówiono więc możliwości trenowania i jeśli będzie chciał w tym roku wyjechać na tor, to będzie mógł to zrobić tylko w Daugavpils lub w Rosji.
Jedynym polskim klubem, który w tym roku pozwolił na treningi zawieszonego Rosjanina pozostaje więc Betard Sparta Wrocław. Zarówno ZOOleszcz GKM Grudziądz i Apator Toruń nie zgodziły się, by ich zawodnicy od momentu wojny chocby pokazali się publicznie w klubowych strojach.
Na sytuację we Wrocławiu błyskawicznie zareagowały władze PZM, które postanowiły ograniczyć luz decyzyjny kolejnych klubów i wydały komunikat o zakazie trenowania wszystkich zawieszonych zawodników. Nie dojdzie więc do sytuacji, by Rosjanie startowali w test-meczach swoich drużyn.
Czytaj więcej:
Dożywotnia dyskwalifikacja dla żużlowca?!
Rosjanin przemówił językiem Putina
ZOBACZ WIDEO Brak Łaguty wyjdzie Motorowi na lepsze? Michelsen komentuje