Żużel. Śmierć mamy była dla niego olbrzymim ciosem. "Zacząłem wątpić w siebie"

WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dominik Kubera
WP SportoweFakty / Michał Chęć / Na zdjęciu: Dominik Kubera

- Nie było łatwo i długo się z tym męczyłem. To wszystko się nawarstwiało i kumulowało, i gdzieś był taki moment w sezonie, że zacząłem wątpić w siebie i swoje umiejętności - mówił Kubera w programie "Trzeci wiraż".

W kwietniu 2021 roku po walce z chorobą nowotworową zmarła mama Dominika Kubery, zawodnika Motoru Lublin. Mimo tej tragedii 22-latek postanowił wystąpić kilkanaście dni później w spotkaniu PGE Ekstraligi w Zielonej Górze.

O tych wydarzeniach Dominik Kubera opowiedział w rozmowie z Marcinem Majewskim w programie "Trzeci wiraż" w nSport+.

- Nawet nie myślałem o tym, żeby nie pojechać w tym meczu. Stwierdziłem, że to jest moja robota i trudno, co się stało, to się nie odstanie i po prostu muszę wrócić do pracy. Nie było łatwo i długo się z tym męczyłem. Do tego doszło dużo problemów sprzętowych. To wszystko się nawarstwiało i kumulowało, i gdzieś był taki moment w sezonie, że zacząłem wątpić w siebie i swoje umiejętności. Wtedy poczułem, że to mógł być skok na zbyt głęboką wodę - tłumaczył zawodnik.

ZOBACZ WIDEO Pawlicki wybrał tunerów na sezon 2022. "Pozbyliśmy się starego sprzętu, dużo zainwestowaliśmy w nowy"

Rzeczywiście, od spotkania w Zielonej Górze Kubera nie dokładał do dorobku drużyny dużych zdobyczy punktowych. W pewnym momencie przyszło jednak przełamanie. W lidze wyrósł na pewny punkt zespołu, a ponadto stanął na podium podczas Grand Prix w Lublinie.

- Gdzieś udało się zmobilizować, wrócić do warsztatu, przeanalizować wszystkie zawody, porozmawiać z niektórymi ludźmi, pojechać na kawę i to dodało mi życia i pozwoliło wrócić do normalności. Myślę, że kto takiego czegoś w życiu nie przeżył, w tak młodym wieku, nie wie, co to znaczy - dodawał.

- Mama była mi najbliższą osobą, z którą mogłem pogadać o wszystkim. Zawsze przed każdym wyjazdem przychodziła, tuliła się do mnie, dawała mi buziaka i życzyła powodzenia. Po zawodach czy podróży, jak długo mnie nie było w domu, to zawsze, wchodząc do domu, nie rozbierałem się, tylko biegłem do mamy i tuliłem się, całowałem ją i mocno ściskałem. Gdy takiej osoby w życiu zabraknie, to wypełnia cię bardzo duża pustka. Gdyby nie najbliżsi, moja rodzina, narzeczona, to ciężko byłoby się podnieść. Gdy tracisz tak bliską dla twojego serca osobę, to jest olbrzymi cios - zakończył.

Zobacz także:
Sparingowe ściganie w Lesznie. Trans MF Landshut Devils górą w starciu z U24 Unią
Dlaczego Rune Holta trafił do 2. Ligi? Zawodnik zabrał głos

Źródło artykułu: